Moje krakowskie koncertowe wspomnienia

Paweł Świrek

ImageLata 90. przyniosły nie tylko zmianę ustroju gospodarczego w Polsce. Wtedy też lokalne, mało znane zespoły rockowe zdecydowanie zwiększyły swoją aktywność, zarówno studyjną, jak i koncertową. O wielu koncertach z tamtych lat dziś już mało kto pamięta. Mniej więcej w połowie dekady krakowskie zespoły (i nie tylko) zaczęły z mniejszą lub większą regularnością koncertować. Jednym z takich miejsc, gdzie można było je zobaczyć był klub Pod Przewiązką. Informacje o ich występach nie były jednak tak łatwe do uzyskania, jak to ma miejsce dzisiaj. Dostęp do internetu mieli wówczas tylko nieliczni (jedynie studenci i pracownicy wyższych uczelni), a i tak wiadomości tam umieszczane były bardzo skąpe. Pierwszym ze źródeł informacji była audycja prowadzona wówczas w radiu RMF FM przez Piotra Kosińskiego. Nosiła ona wtedy tytuł „Rock malowany fantazją” i była emitowana na antenie w niedzielne wieczory. Drugim źródłem były ogłoszenia o koncertach w sklepie Rock Serwisu mieszczącym się przy ul. Szpitalnej, a kolejnym - plakaty rozwieszane na mieście, lecz w przypadku niekomercyjnych zespołów często ginęły one w szumie informacyjnym spowodowanym przez afisze reklamujące inne imprezy i wydarzenia.

W tamtych latach zespoły spoza Polski odwiedzały Kraków raczej sporadycznie, a jeśli już, to występowały głównie w Hali Wisły, cieszącej się nienajlepszą akustyką. Poza brakiem sali koncertowej o dobrym nagłośnieniu innym powodem braku zainteresowania zagranicznych gwiazd naszym krajem było szerokie zjawisko piractwa kasetowego, ukrócone dopiero w maju 1994 roku wraz z nowelizacją Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Sytuacja uległa zmianie po wprowadzeniu tejże ustawy. Takim sposobem do Krakowa zawitał m.in. Fish, który dał całkiem ciekawy koncert w Hali Wisły. Pomijając słabą akustykę tego miejsca największym mankamentem koncertu były nieszczególne wykonania niektórych kompozycji z repertuaru Marillion. Setlista koncertu zawierała wiele utworów z niewydanej jeszcze wówczas płyty „Suits” (na rynku ukazała się ona dopiero kilka tygodni później).

W międzyczasie całkiem prężnie funkcjonował krakowski zespół Albion, lecz na jego koncerty dość długo nie udało mi się dotrzeć z różnych powodów. Podobnie było też z grupą Collage. Ze względów finansowych musiałem niestety obejść się smakiem i nie zobaczyłem również koncertu zespołu Jadis w klubie Pod Przewiązką. Ale już na pierwszym koncercie grupy Marillion w Krakowie nie mogłem nie być i wybrałem się do Hali Korony, która podobnie jak Hala Wisły nie cieszyła się za dobrą akustyką. Mimo, iż zespół zagrał wspaniały koncert, to jednak ochroniarze wykazywali się zbytnią nadgorliwością. Wpuszczanie publiczności odbywało się na tyle opieszale, że spowodowało to duże opóźnienie występu tej znakomitej grupy. Te negatywne zdarzenia nie zepsuły jednak tego wspaniałego widowiska, na którym można było usłyszeć m.in. śpiewane przez Steve’a Hogartha „White Russian” oraz zobaczyć grę przy użyciu tzw. „magicznych rękawiczek”. Zespół bisował sześć albo siedem razy. To były czasy!

Bardziej cykliczne imprezy koncertowe ruszyły dopiero nieco później. Na początku, w dawnym kinie Związkowiec, miało miejsce wielkie wydarzenie. Wtedy to, jesienią 1996 roku, na jednym koncercie wystąpiły aż trzy zespoły, najpierw Albion w nieco zmienionym składzie (Rafał Paszcz za bębnami), potem Quidam - po raz pierwszy w Krakowie (rozpoczęli występ od zagrania hejnału krakowskiego na flecie), a jako główna gwiazda zaprezentował się zespół Arena. Niektórzy twierdzili nawet wtedy, że Quidam wypadł lepiej niż Arena. Na kolejny koncert naszej krajowej formacji nie trzeba było długo czekać, gdyż jeszcze w grudniu w Przewiązce miał miejsce pełnowymiarowy koncert tego zespołu. Choć koncert ten miał swój urok, to jednak nie obyło się bez negatywnych wrażeń. Niedobre nagłośnienie zespołu było przyczyną częstych sprzężeń, a do tego dochodziły kłopoty z gitarą. Jednak mimo tych przeciwności zespół zagrał wspaniały koncert, a jego fragmenty ukazały się na dwupłytowej wersji wznowienia debiutanckiego albumu w 2006 roku.

Potem, już w 1997 roku, w Przewiązce można było usłyszeć Albion w zmienionym składzie (z nową wokalistką). W związku z wyraźnymi zmianami stylu reakcje publiczności zgromadzonej w klubie nie były zbyt przychylne. Fani przyzwyczajeni do dawnej muzyki Albionu niezbyt dobrze zareagowali na nowe brzmienie zespołu. Na szczęście, z czasem zespół ten wrócił do swych korzeni, ale jego aktywność koncertowa nie była już taka jak wcześniej. Kolejne koncerty w Przewiązce były formą promocji kasety wydanej przez Bon-Ton, a zatytułowanej „Panorama Prog–Rock’a vol. 1”. To wydawnictwo było początkowo promowane koncertem zespołów Kroner Cirkus i Nemezis (chociaż na kasecie nie było nagrań tego pierwszego). W repertuarze granym przez Kroner Cirkus znalazły się utwory zarejestrowane potem na płycie (a obecnie szeroko dostępne np. na Myspace). Natomiast Nemezis, poza trzema nagraniami z kasety, zaprezentował utwory, które zostały potem zarejestrowane w studiu (można je było w tamtym czasie usłyszeć w Małym Leksykonie Wielkich Zespołów). Na kolejnym koncercie promującym to wydawnictwo wystąpiły zespoły Kroner Cirkus w nieco odmienionym składzie (na basie Paweł Pawlina, a jako drugi gitarzysta Aleksander Król) i Museion. Ten drugi zagrał utwory wydane parę lat później na płycie, a także jeden z coverów na bis (chyba coś z repertuaru George’a Michaela, ale do końca nie jestem pewien). O ile na pierwszy z koncertów promujących kasetę przyszło sporo osób, o tyle na tym drugim była już tylko garstka. A szkoda, bo można było usłyszeć na żywo Anię Batko, która wraz z Kroner Cirkus zaśpiewała jeden utwór, ale za to jaki! – „Soon” z repertuaru zespołu Yes. O ile dla Kroner Cirkus impreza ta była szczęśliwa, o tyle dla Museionu już mniej, gdyż w nocy włamano się do klubu i skradziono zespołowi sprzęt. Cykl koncertów w Przewiązce zakończył występ zespołu Kroner Cirkus, który odbył się pod hasłem „100% improwizacji na żywo”. Miało to miejsce pod koniec czerwca 1997 roku.

Negatywne zmiany w samym klubie (wydzierżawienie części barowej osobie prywatnej i wszelakie związane z tym konsekwencje) spowodowały zdecydowane wyhamowanie działalności koncertowej. Lokalne zespoły grywały wówczas w różnych innych krakowskich klubach i taki stan rzeczy trwał bardzo długo. Pod Przewiązką od czasu do czasu odbywały się jeszcze koncerty, lecz już nie z taką częstotliwością jak dawniej. Planowany na jesień występ zespołu Nemezis z paru powodów nie wypalił (najpierw choroba Marcina Kruczka, a potem kolejne zmiany w składzie już na przełomie 1997/98, a w konsekwencji rozpad zespołu w 1998 roku). Wiosną 1998 roku wystąpił zespół Abraxas, który zagrał repertuar z pierwszych dwóch płyt, a na bis niespodziankę w postaci utworu „Tomasz Fray Torquemada”. Koniec lat 90. to już chude lata, jeśli chodzi o koncerty odbywające się w Krakowie. Poza Albionem, również bielski zespół Lizard spotkał podobny los. Jedynie Quidam, z dość sporą regularnością, odwiedzał to piękne miasto koncertując zarówno w Przewiązce, Hali Wisły jak i w dawnym kinie Związkowiec, które wówczas nosiło nazwę „Amfiteatr UPC”. Niewątpliwie dużą zmianą na minus były perypetie związane z audycją prowadzoną przez Piotra Kosińskiego. Najpierw przeniesiono ją na późne godziny nocne po to, by w połowie 1997 roku zdjąć ją zupełnie z anteny radia RMF FM. Wróciła jednak potem do Trójki jako „Noc muzycznych pejzaży” i była transmitowana w podobnych godzinach, jak w ostatnich miesiącach swej egzystencji w ramówce poprzedniej stacji.

Całkiem dobrą formą promocji zespołów progresywnych okazała się seria wydawnicza „Polski Art-Rock” wydana nakładem Lynx Music w pierwszych latach istnienia tej wytwórni. W samym klubie Pod Przewiązką koncerty odbywały się już sporadycznie. Poza grupą Abraxas i wspomnianym Quidamem, wystąpili jeszcze m.in. Revolver, Millenium, a także po jednym koncercie dały zespoły Riverside, Anamor i Intricate Division. Średnia częstotliwość koncertów, rzędu jednego na rok, nie była jednak czymś, czym można by się chwalić, chociaż przychodziło na nie całkiem sporo osób. Ponieważ już wtedy istniało więcej scen, na których zespoły mogły prezentować swój repertuar i umiejętności, to koncerty odbywały się także na nich. Do takich miejsc należały kluby: Lochness, Lizard King, Zaścianek czy Gwarek. W późniejszym okresie koncerty odbywały się zatem - z różną częstotliwością - w tych i wielu innych klubach. A na początku 2012 roku wystartował cykl koncertów pod hasłem ProGGnozy w klubie Zaścianek, w czasie którego mamy okazję poznawać wiele progresywnych kapel nowego pokolenia..

Obecnie dostęp do informacji o koncertach jest znacząco lepszy niż miało to miejsce w latach 90. Dostęp do internetu stał się niemal powszechny, a ponadto portal MLWZ.PL, jak i związana z nim audycja radiowa (emitowana w środy o godz. 20:00 na antenie Radia Alfa 102.40 FM) są znakomitym źródłem wiedzy o imprezach odbywających się nie tylko w Krakowie, ale i w całym kraju. Nie zmienia to jednak faktu, że na koncerty przychodzi cały czas podobna ilość ludzi. Wśród publiczności pojawiają się osoby nowe (występuje rotacja z biegiem czasu i grono stałych bywalców cyklicznie zmienia się), lecz najważniejsza jest muzyka. Dopóki będą istnieć zespoły chętne grać taki niekomercyjny gatunek muzyczny jakim jest rock progresywny, to dobre koncerty w naszym mieście nadal będą się odbywały. Oby jak najdłużej i jak najczęściej.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!