Była to już ostatnia w tym roku kalendarzowym impreza koncertowa z cyklu ProGGnozy. Podobnie jak poprzednim razem na koncercie znowu nie było licznej publiczności. W tym przypadku najprawdopodobniej jednym z powodów niskiej frekwencji było zorganizowanie równolegle, mniej więcej o tej samej porze, kilku ciekawych koncertów w Krakowie (TSA, Hey, Sting & The Police Tribute Band).
Tuż po 19-tej na scenie instalowało się Matragon Power Trio. W czasie próby zespół wraz z małoletnim synem gitarzysty wykonał fragment „Mniej niż zero” (zaśpiewane przez Oskara), a kilka minut później ruszyli pełną parą z materiałem. To był drugi koncert tej kapeli w Krakowie i trochę szkoda, że był taki krótki. Na początek usłyszeliśmy „Zoot Allures” z repertuaru Franka Zappy, potem, jako drobne nawiązanie to utworu zagranego w ramach próby, ale inny kawałek tego samego twórcy, a konkretniej - „I nie licz na to” Jana Bo. Następnie zabrzmiały covery: „Nowe Buty” Pilichowskiego i „DB” Marka Raduli, a po nich drobna niespodzianka w postaci aż czterech autorskich kompozycji. Najpierw „Prosta piosenka o M.” z repertuaru Kroner Cirkus, a po niej wybrzmiał kolejny klasyk tego zespołu, czyli „Sen o wyspie”. Utwory te nie były grane przez całe lata. Po tych wykonaniach nastąpiła zmiana instrumentu – „Gawron” gitarę basową zastąpił Chapman stickiem i w takiej konfiguracji muzycy wykonali „Schizofenix”. Nadmienię, że Kroner Cirkus był autorskim projektem Matragona, który istniał od 1997 roku i działał przez ładnych parę lat. Na koniec głównej części zespół zagrał premierowy utwór, czyli „Waiting For Your Sign”, który jest pierwszą częścią bardziej rozbudowanej całości. Na bis band wykonał cover „Billy Jean” i na tym zakończył się jego występ.
Potem na scenie pojawił się zespół Inside Again, który rozpoczął swój występ od utworów z najnowszej płyty „Songs Of Live & Disaster”: „The Great Collapse” i „Something More”. Na samym początku występu muzycy wyłaniali się z mgły w czerwonych światłach. Niektórych mogło drażnić lekkie fałszowanie wokalisty. Za to kapela świetnie czuła się na scenie, zabawiając spora grupkę osób z roztańczoną przed sceną menedżerką na czele. Niektórzy muzycy raz po raz opuszczali scenę wchodząc w publiczność. Dwukrotnie też wokalista prysnął w stronę fanów wodą z butelki. Muzyka Inside Again nie każdemu przypadła do gustu ze względu na dość ostre brzmienie i nieco drapieżny styl gry, zahaczający momentami o heavy metal. Panowie kolejno zagrali „One Second”, „Nowhere Land”, „The Only One”. Następnie zapowiedziano utwór, do którego na YouTube można znaleźć teledysk, czyli „Isolation”. Zespół wykonał również „Anything More Than This”, „Under Control”, „Good Believer”, „Runaway” i na zakończenie „Will You Come”. W połowie koncertu grupa podziękowała muzykom z Retrospective za użyczenie sprzętu, a także ciepło pozdrowiła krakowską publiczność. Sposób wypowiedzi wokalisty nieco zmylił niektóre osoby na widowni, gdyż wydawało się, iż kapela żegna się już z publicznością. Ale na szczęście zagrali jeszcze. W sumie był to niezły występ. Chwilami miałem nawet wrażenie, że Inside Again lepiej brzmi na żywo niż w warunkach studyjnych.
Ponieważ oba przyjezdne bandy współdzieliły część osprzętu, to zainstalowanie się na scenie zajęło muzykom z Retrospective niewiele czasu. Był to zarazem drugi koncert tegoż zespołu w Krakowie w tym roku. Po raz pierwszy wystąpił on w październiku na Sophiscapes Festival, jako uczestnik konkursowy, lecz niestety nie udało im się wówczas wygrać. Tym razem wraz z Inside Again ruszyli w minitrasę. Po nieco ostrzejszym graniu w wykonaniu Inside Again przyszła pora na coś spokojniejszego. Retrospective swój występ rozpoczął utworem „Swallow The Green Tones”. Na ten koncert grupa przygotowała całkiem dobry zasób instrumentów, gdyż w niektórych kompozycjach u jednego z muzyków następowała zmiana gitary elektrycznej na akustyczną. W jednym z takich utworów dano możliwość „wykazania się” zespołowemu rodzynkowi – dziewczynie grającej na klawiszach, która również zaśpiewała swoje partie. Występ Retrospective okazał się być najdłuższy ze wszystkich trzech mających miejsce tego dnia, nawet pomimo tego, iż w trakcie koncertu odchudzono setlistę (zawierała ona 15 pozycji, zagrali około 12 – 13 utworów). Tym sposobem członkowie Retrospective zakończyli swój ciekawy występ niemal punktualnie o 23-ciej. Niestety spora część ich koncertu odbyła się przy nielicznej już wówczas publiczności. Niech żałują ci, co nie byli i ci, co przedwcześnie wyszli z Zaścianka, bo show w wykonaniu Retrospective mógł naprawdę się podobać.
I tak zakończył się ostatni w tym roku kalendarzowym koncert w ramach cyklu ProGGnozy. Zespołom pozostaje tylko życzyć sukcesów w kolejnych występach, a organizatorom wytrwałości i coraz liczniejszej frekwencji progrockowej publiczności.