Silver Key - In The Land Of Dreams

Anna Sobótka

ImageSilver Key to włoski zespół działający już od bardzo wielu lat, bo od 1992 roku, jednakże jak do tej pory był przede wszystkim tribute bandem grupy Marillion i wykonawcą jej repertuaru z czasów, gdy wokalistą był Fish. Grupa przechodziła różne etapy w swojej działalności, z jej zawieszaniem włącznie, zanotowała też wiele zmian personalnych, jednak dzisiaj skład jest już w pełni ustabilizowany. W ubiegłym roku panowie z Silver Key, inspirowani wczesną twórczością grupy Marillion, zdecydowali się wydać na albumie swoje własne kompozycje i tym sposobem w nasze ręce trafił krążek zatytułowany „In The Land Of Dreams”.

Na program płyty składa się 13 utworów o różnym czasie trwania. Pierwsze cztery, najdłuższe na krążku (każdy z nich trwa ok.7-8 minut), są epickim wprowadzeniem do trwającej ponad 30 minut suity, która podzielona jest na dziewięć oddzielnych i raczej krótszych kompozycji. Słuchając muzyki Silver Key nie sposób nie zauważyć, na kim wzorowali się Włosi, chociaż ich inspiracją nie była tylko grupa Marillion. Słyszymy brzmienia podobne do tych, które były, bądź nadal są charakterystyczne dla twórczości zespołu Pallas, Twelfth Night, Galahad czy Areny. Na pierwszy plan na omawianym albumie z pewnością wybijają się instrumenty klawiszowe i trzeba przyznać, że Davide Manara gra na nich znakomicie. Nie brakuje również na tym wydawnictwie bardzo dobrych gitarowych riffów czy interesującego wokalu. Mamy wzniosłe melodie, jak chociażby w „Learn To Let Go”, wpadające w ucho rytmy w „Millenium”, pompatyczne tematy w „In The Land Of Dreams”, czy prowadzące pianino w „More Than I Can”. We wspomnianej, dziewięcioutworowej suicie coraz wyraźniej zaznaczają się gitary, a bas i bębny są bardziej dynamiczne. Cały materiał zamieszczony na „In The Land Of Dreams” jest solidnie zagrany, ma pełne i ciekawe brzmienie i, co prawda nie wnosi jakiejś innowacyjności do muzyki progresywnej, ale warto spędzić z nim trochę wolnego czasu, do czego gorąco zachęcam.

W Silver Key za partie wokalne odpowiedzialny jest Yuri Abietti, który jest jednocześnie liderem kapeli, na gitarze gra Carlo Monti, na basie Alberto Grassi, klawisze obsługuje Davide Manara, a perkusję Viviano Crimella.

Jako ciekawostkę dodam, że nazwa kapeli wzięła się z opowiadania amerykańskiego pisarza Howarda Phillipsa Lovecrafta, znanego z pisania historii grozy, pt. Cthulhu Myths”. Według Lovecrafta, Srebrny Klucz to magiczny obiekt, który zapewnia dostęp do Królestwa Marzeń - Dreamlandu, gdzie wszystko jest możliwe. Natomiast okładkę tego interesującego wydawnictwa stworzył Claudio Bergamin, autor okładek płyt Ayreonu, Arjena Lucassena czy The Flower Kings.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok