Wydany zaledwie kilka miesięcy po „Highly Strung” siódmy solowy album Steve’a Hacketta jest jego pierwszym albumem na wskroś akustycznym. Wszystkie utwory to instrumentalne, pełne zadumy kompozycje bazujące na gitarze klasycznej z dodatkiem klawiszy i fletu. Prócz premierowych nagrań na płycie znalazły się akustyczne wersje wcześniejszych kompozycji. Pierwsza to „Kim” znana z płyty „Please Don’t Touch”, a druga to słynny genesisowski temat „Horizons”.
Płyta w zasadzie nie zaskakuje niczym szczególnym, gdyż w przeszłości Steve niejednokrotnie sięgał po akustyczne aranżacje, nawet zaraz po dołączeniu do Genesis, lecz tam partie zagrane w akustyczny sposób stanowiły jedynie fragmenty utworów. Tu zaś mamy wszystkie utwory w pełni „unplugged”. Choć prawdziwa moda na taki sposób grania miała dopiero nadejść. W tamtych czasach, a był to rok 1983, ten pomysł można było uznać za nowatorski, a nasz bohater miał w swojej twórczości jeszcze niejednokrotnie do takiej formuły powracać. Na płycie jest spokojnie, w grze Hacketta jest mnóstwo piękna i tym sposobem otrzymaliśmy po prostu… piękną, wyciszoną i bardzo nastrojową płytę. Jednym słowem, otrzymaliśmy bardzo spójne muzycznie wydawnictwo. Jak się go uważnie słucha, to można odnieść wrażenie, że ma się do czynienia z jakąś jedną, długą akustyczną suitą. Poszczególne gitarowe miniaturki (a jest ich aż 15) niemalże zlewają się ze sobą, co dowodzi, że album nie stanowi zlepku przypadkowych brzmień i utworów, a zamkniętą, dobrze przemyślaną całość. Dopiero jakże charakterystyczny „Horizons” trochę zmienia to odczucie. Nagranie takiego albumu to niewątpliwie mistrzostwo, a Steve przecież jest jednym z największych mistrzów w tej dziedzinie.
Wznowienie albumu „Bay Of Kings” zawiera trzy dodatkowe akustyczne utwory, z których „Time Lapse At Milton Keynes” może się trochę kojarzyć z genesisowskim „Blood On The Rooftops”. Być może jest to działanie zamierzone, gdyż właśnie w Milton Keynes Steve niedługo wcześniej ponownie wystąpił na jednej scenie z Genesis (tylko w dwóch utworach na specjalnym koncercie).