Rock progresywny ze wschodnich landów Niemiec? Proszę bardzo. Oto pochodząca z Lipska grupa Dice i jej już 8(!) album, będący dość eklektyczną mieszanką różnych stylów i gatunków. Otwierający to wydawnictwo 12 minutowy utwór „21st Century Space Blues” to zagrany z dużym epickim rozmachem numer przywodzący na myśl oczywiste skojarzenia ze stylistyką grupy Simple Minds, a w swej finałowej części przechodzący w psychodelię i bluesa. Ale już druga z kompozycji o epickich rozmiarach „Things Are Getting Better” jest już bardziej pure progresywnym, lecz wciąż lekkim, pełnym wdzięku utworem z długim, niekończącym się gitarowym solo. Po krótkim dość dziwacznie brzmiącym nagraniu tytułowym mamy nastrojową space rockową kompozycję „Spanish Shoes In The Ocean”, po której z kolei następuje zgrabna akustyczna miniaturka „Simple”. Potem mamy jeszcze rhythm’n bluesowe nagranie „SOS Planet Earth Cries” oraz kolejny pełen psychodeliczych klimatów utwór „Let Me Be Alive”. Dość duża toróżnorodność, ale nie przeszkadza ona w odbiorze płyty jako całości. Być może dzieje się tak za sprawą ciągle przewijającego się przez ten album motywu szumiących fal, śpiewu mew i sygnałów syren przepływających w oddali statków. Być może to także zasługa lidera zespołu Christana Nove (v,bg,k), który skomponował prawie cały materiał wypełniający program płyty „Waterworld”. A trzeba przyznać, że uczynił to w sposób niezwykle spójny i naprawdę nie pozbawiony uroku. „Waterworld” nie jest być może płytą na wskroś zniewalającą i od razu rzucająca na kolana, ale nie można odmówić jej sporych ambicji i mnogości ciekawych pomysłów, którymi ten niezbyt znany poza granicami swojego kraju zespół dowodzi, że drzemie w nim ogromny potencjał.
Dice - Waterworld
, Artur Chachlowski