Combination Head - Combination Head

Artur Chachlowski

ImageCentralną postacią w zespole Combination Head jest utalentowany i wszechstronny keybordzista, Paul Birchall. Pochodzi z Manchesteru i od wielu lat udziela się w najprzeróżniejszych formacjach. Rozpoczynał jeszcze w latach 80-tych z jazz rockową grupą The Gary Boyle Band oraz koncertował z zespołem Shaboom Marka Bella.  Na przełomie lat 80-tych i 90-tych, w chwili pełnego rozkwitu tzw. „sceny Manchestru” występował w popularnym zespole M-People. Później była jeszcze współpraca z Taka Boom, Candi Statton, K-Klass, The Snake Davis Band i Jimem Diamondem.

Obecnie Paul debiutuje z własną formacją, której nadał nazwę Combination Head. W tym instrumentalnym zespole towarzyszy mu bliski współpracownik Keith Ashcroft (bg, g) oraz perkusiści: Carl Hutchinson, Paul Knight oraz Paul Burgess. Tak tak, ten sam Paul Burgess, który tak pięknie grał na płytach „Stationary Traveller”, „Pressure Points”, „Dust And Dreams” grupy Camel. No właśnie, muzyka Combination Head nawiązuje do  brzmienia grupy Camel, choć nie dzieje się to za sprawą perkusisty, a właśnie lidera i głównego kompozytora w osobie Paula Birchalla. W jego muzycznej ekspresji wyraźnie słychać fascynację grą Petera Bardensa oraz Keitha Emersona. Wystarczy posłuchać utworów „Clover RD A.B.C” oraz „For What?”, które brzmią niczym stare instrumentalne nagrania Camela. Z kolei ukłon w stronę dokonań tria ELP słychać w „Clover RD D.E.F.”.

Na album „Combination Head” składa się 8 kompozycji. Najdłuższa i najpiękniejsza w całym zestawie, to otwierająca całość, wspomniana już przeze mnie „Clover RD A.B.C”. To prawdziwe cudeńko, przepyszna uczta dla uszu spragnionych starych hammondowskich brzmień. Reszta utworów to stosunkowo krótsze (3-4 minutowe) zamknięte i dość różniące się od siebie tematy. Na przykład w tytułowym „Combination Head” Birchall i spółka przybliżają się bardzo do współczesności i zerkają w stronę neoprogresynych klimatów. „The Bank” to z kolei numer z pogranicza muzyki fusion, jazz rocka, a nawet funky. „Blue Waters”, w którym słychać wyłącznie grającego na fortepianie Birchella, przypomina jakąś klasyczną fortepianową miniaturę z kręgu muzyki poważnej. W „Fourteen” panuje zaś podniosły, uroczysty, ocierający się o patos nastój, tworzący atmosferę organowego misterium.

„Combination Head” to płyta bardzo przyjemna w odbiorze. Płyta wypełniona muzyką nawiązującą do starych brzmień z niezapomnianych lat 70-tych. Muzyką, w której najważniejsze jest krystaliczne brzmienie organów Hammonda. To idealna płyta dla sympatyków starych progresywno-symfonicznych brzmień. Instrumentalnych brzmień. To muzyka bez słów, ale jakiekolwiek słowa są tu przecież niepotrzebne. Ta muzyka mówi sama za siebie.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!