Po debiutanckiej płycie „Poetica” (2003) zespół Oxygene8 zrobił kolejny krok do przodu. Wprawdzie płyta „Freak Of Chance” zawiera tylko 23 minuty muzyki i należy ją chyba traktować jako swego rodzaju ukoronowanie okresu przejściowego w biografii zespołu oraz przygotowanie pod pełno wymiarowy album, to wprowadza ona sporo nowych elementów w całościowe brzmienie zespołu. Po pierwsze sama grupa jest już troszeczkę inna. Nie ma w niej Franka d’Angelo, który jakiś czas temu opuścił Oxygene8, by założyć własną formację o nazwie Anima Obscura. W zespole pozostała za to charyzmatyczna wokalistka Linda Cushma, która zachwyca nie tylko swoją niesamowitą ekspresją wokalną, ale także świetną grą na Chapman Sticku. Na „Freak Of Chance” towarzyszą jej Tim Alexander (dr), Claudio Cordero (g), Federico Miranda (g), Steve Parish (synth, g) oraz – uwaga, uwaga – sam wielki Tony Levin (bg). Udział tego słynnego basisty z pewnością nie tylko nobilituje muzykę Oxygene8, lecz także przybliża ją do pewnego eksperymentalizmu w stylu King Crimson.
Spośród utworów stanowiących program krążka „Freak Of Nature” właściwie tylko dwa mają charakter standartowych piosenek. Zarówno „Close Your Eyes” jak i „Don’t Look Down” przy odpowiednim podlansowaniu śmiało mogłyby trafić na przykład na Trójkową Listę Przebojów. Szczególnie pierwszy z tych utworów zachwyca niezwykłą urodą linii melodycznej i wpadającego w ucho refrenu. Jeżeli dodać do tego doskonałe techniczne wykonanie, to mamy wszelkie niezbędne elementy potencjalnego hitu. Pozostałe nagrania nie są już tak „radio friendly” i często ocierają się o muzyczny eksperyment. No, bo jak inaczej określić na przykład kompozycję „Poetica Reprise” będącą zlepkiem plemiennych rytmów, kosmicznych dźwięków, sampli, loopów i przepuszczonych przez vocoder głosów? Dlatego wnioskuję z tego, że grupa Oxygene8 krążkiem „Freak Of Chance” z jednej strony żegna się powoli z melodyjnymi piosenkami, a z drugiej coraz śmielej przekracza granicę muzycznej awangardy. Co z tego wyniknie – przekonamy się pewnie dopiero na następnej płycie. Póki co posłuchajmy muzyki z „Freak Of Chance”. Chwilami mocno wciąga.