Płyta „Remember The Future” ukazała się w 1973 roku jako czwarty album w dyskografii grupy Nektar. Jest to koncept album złożony z dwóch długich utworów zatytułowanych odpowiednio: „Remember The Future Part 1” (strona A longplaya) oraz „Remember The Future Part 2” (strona B). Opowiada on historię z gatunku science fiction. Przybysz z obcej planety o imieniu Bluebird zauważa, że ludzie nie akceptują jego wyglądu (niebieska skóra, skrzydła u ramion). Udaje mu się nawiązać mentalne porozumienie z niewidomym chłopcem, zaprzyjaźniają się i opowiadają sobie różne historie. W efekcie Bluebird prezentuje chłopcu dar widzenia, a wszystkie wizje i mądrości, które ukryte były w jego opowieściach pozostają na zawsze w świadomości chłopca. Na koniec Bluebird z poczuciem dobrze spełnionej misji opuszcza Ziemię…
Album „Remember The Future” okazał się punktem zwrotnym w karierze grupy Nektar. Nie tylko przyczynił się do radykalnego wzrostu popularności w rodzimej Anglii i Niemczech (Nektar, aczkolwiek jest zespołem brytyjskim, to powstał w… Niemczech, a album „Remember The Future”, choć czwarty w dorobku zespołu, to jako pierwszy nagrany został w Wielkiej Brytanii), lecz przede wszystkim otwarł dla zespołu nowe rynki, szczególnie amerykański. Nektar urósł do miana zespołu headline’owego i na trasach zaczął występować jako gwiazda, a nie support. Reszta jest… historią. Historią, która doprowadziła nas do czasów współczesnych. Po wielu latach milczenia grupa Nektar przypomniała się jesienią ubiegłego roku płytą z coverami „A Spoonful Of Time”, na której wraz z licznym gronem zaproszonych przez siebie gości zmierzyła się z przebojami m.in. grup The Rolling Stones, Rush, Pink Floyd, The Doors, Toto i 10cc, a całkiem niedawno (premiera 18 czerwca) wydała premierową płytę zatytułowaną „Time Machine”. O obu tych wydawnictwach piszemy na naszym portalu odpowiednio tutaj („A Spoonful Of Time”) oraz tutaj („Time Machine”).
Niemal równolegle z tym drugim z wymienionych wydawnictw ukazała się specjalna, poszerzona o dodatkowy krążek z niepublikowanymi nagraniami, wersja albumu „Remember The Future”. To okolicznościowe, wydane w 40. rocznicę swojej premiery wydawnictwo zachwyca wspaniałym opakowaniem. Składany na cztery części tekturowy digipak posiada nieco zmienioną, aczkolwiek nawiązującą do oryginału, szatę graficzną, a także sporą ilość fotografii z wczesnego okresu działalności zespołu, wielostronicową książeczkę z tekstami i przypisami do tytułowej suity oraz słowem wstępnym napisanym przez Dave’a Thompsona. No i oczywiście posiada dwa srebrne kompaktowe dyski. Na pierwszym znaleźć możemy rozdzieloną, tak jak w oryginalnej wersji winylowej na stronę A i B, dwuczęściową kompozycję tytułową, a na drugim – blisko godzinę muzycznych rarytasów z radiowymi editami kilku fragmentów „Remember The Future” oraz ośmioma utworami opatrzonymi wspólnym szyldem „The 1970 Boston Tapes”. A więc są to jedne z najstarszych zachowanych nagrań grupy Nektar, które dotychczas nie ukazały się na żadnej oficjalnej płycie tego zespołu. Kilka z nich to naprawdę bardzo interesujące i, w wyniku nowoczesnego masteringu, świetnie brzmiące kawałki. Z tego grona wyróżniłbym długi, dziesięciominutowy utwór „New Day”, efektowanie zagrany „Where Did You Go” oraz bluesową balladę „Our Love Will Last Forever”. Do tych trzech dorzuciłbym jeszcze nieśmiertelny klasyk autorstwa Gary’ego Gelda i Petera Udella (to jedynie nieautorskie nagranie w tym zestawie) pt. „Sealed With A Kiss”, które grupa Nektar nie dość że zagrała z właściwym sobie zębem, to dyskretnie wmieszała weń motywy beatlesowskiego „I Want You (She’s So Heavy)”. No i wyszło to wszystko nad wyraz ciekawie. Zresztą w ogóle całe wydawnictwo „Remember The Future” prezentuje się bardzo okazale i dlatego serdecznie zachęcam do sięgnięcia po tą niesłusznie zapomnianą już muzykę.
Na zakończenie przypomnę skład, w jakim Nektar nagrał ten album. Na gitarach i wokalu - Roye Albrighton, na perkusji - Ron Howden (obaj funkcjonują w grupie Nektar do dziś), Allan Freeman gra na instrumentach klawiszowych, a Derek Moore na gitarze basowej. Jako piąty, pełnoprawny członek zespołu, funkcjonował Mick Brackett, który na koncertach obsługiwał oświetlenie. Takie to były czasy, proszę Państwa, takie to były zespoły, takie to były płyty…