Zespół Elysium Theory poznaliśmy w Małym Leksykonie w 2010 roku za sprawą ich debiutanckiego krążka noszącego tytuł „Modern Alchemy” . Teraz w moje ręce trafił album numer dwa, któremu nadano tytuł „Event Horizon”. Znajduje się na nim 14 utworów, z tym, że ostatnie cztery układają się w blisko siedemnastominutową, epicką suitę „Cask Of Amontillado”, która oparta jest na opowiadaniu Edgara Alana Poe.
Numer wprowadzający „B’AK’TUN 13” to bardzo interesujące i zaciekawiające intro. Mamy w nim fajną pracę pałkera (Ted Teeney) i ta perkusyjna przestrzeń ładnie wprowadza słuchacza w temat główny albumu. Wyłania się z niego pierwszy, „właściwy” utwór z wokalem – „Long Count”. Tak już się stało, że na swoich wydawnictwach kapela nadal krąży wokół zagadnień religii, nauki i proroctw. Muzyka, a raczej muzyczne opowieści, interesująco wypełniają czasoprzestrzeń w otoczeniu słuchającego. Dobre melodie występujące na tym wydawnictwie, lekkie solówki (klawisze: Benny Reyes, gitara: Timothy Reid), ciepły, miło dla ucha brzmiący wokalista (Daniel Petterson) i doskonale grający basista (Jeffrey Fister) dopełniają funkcje narracji. „Event Horizon” to drugie dziecko zespołu i jego członkowie jak najbardziej mogą być z niego dumni. Amerykanie przygotowali nam znowu ciekawe progrockowe klimaty, a dla przypomnienia dodam, że żaden z nich nie jest wykształconym muzykiem, co po raz kolejny potwierdza słuszność tezy, iż samouk jest artystycznie zdecydowanie bardziej nieograniczony i tworzy bardziej wrażliwie i bardziej emocjonalnie. Stąd, jak na drugi krążek przystało, otrzymaliśmy niezwykle profesjonalnie przygotowany materiał idący w parze z jego wartością.
Muzyka zawarta na „Event Horizon” tworzy bardzo fajne klimaty. Wykorzystano w niej liczne ciekawe pomysły muzyczne. Nie ukrywam, że najbardziej – oprócz zamykającej całość, wymienionej wyżej, siedemnastominutowej suity najbardziej podobają mi się balladowe twory „Illuminated” i „Transmission Alpha”. Elysium Theory bardzo przybliża się w nich do brzmienia grupy Frameshift. Innym wyróżniającym się utworem jest „Travellers In Time”. Polecam go Waszej uwadze.
Elysium Theory to przykład zespołu, jednego z tysięcy, który hobbistycznie zajął się muzyką, ale robi to i tworzy na bardzo wysokim poziomie, a najnowszy album może zadowolić gusta nawet najbardziej wybrednych słuchaczy.