Gordon, Ian - The Box

Robert "Morfina" Węgrzyn"

ImageIan Gordon to kompozytor, wokalista i multiinstrumentalista rodem z Wielkiej Brytanii. Muzyk obecnie rozwija swój rockowy band o nazwie Drama (w 2009 roku pisaliśmy o płycie tego zespołu zatytułowanej „Sex Love Lies”). Jako artysta solowy odkrywa ciemną stronę ludzkiej natury, starając się za pomocą muzyki odsłonić prawdy, które skrywamy przed sobą. Prezentuje nam to na podwójnym wydawnictwie zrealizowanym w 2011 roku, zatytułowanym „The Box", a mającym formę koncept albumu. Ian rozpoczął pracę nad tym materiałem zimą 1999 roku. Minęło ponad 10 lat zanim został ostatecznie zarejestrowany, a kolejne dwa nim trafił na sklepowe półki.

Głównym bohaterem opowieści jest młody chłopak o imieniu Jason. Po śmierci ojca staje się odludkiem i spędza dni i noce w swojej sypialni gapiąc się w ekran telewizora. Nagle na skutek tajemniczego zdarzenia przenosi się on do równoległego świata, w którym rozpoczyna wędrówkę do krainy szczęśliwego dzieciństwa. Aby tam dotrzeć, Jason musi pokonać wiele przeszkód i rozwiązać wiele zagadek. Pomocne w tym ma okazać się pewne tajemnicze pudełko (the box)...

Na tym podwójnym wydawnictwie mamy łącznie osiemnaście kompozycji. Wszystkie one osadzone są w klimatach neoprogresywnych. Warte podkreślenia jest to, że muzyczne inspiracje Iana rockiem progresywnym z lat siedemdziesiątych wyraźnie odbiły się na owej produkcji. Aranż kompozycji jest bardzo trafnie ułożony, każdy utwór jest przemyślany i po mistrzowsku odegrany. Gitary solowe i instrumenty klawiszowe w tym projekcie to mistrzowski styl, spore umiejętności i dobry warsztat Iana Gordona. I to co najważniejsze, jego wyobraźnia muzyczna wydaje się być nieograniczona. Brakuje mi tylko na tych krążkach swoistego „ciężaru” dźwięków, ale to nieco inny odłam progresu z subtelnym naciskiem na  lekką melodykę - zatem podsumowując, wszystko wydaje się być w porządku.

Zdecydowanych faworytów na obu tych płytkach nie mam, gdyż album jest nad wyraz równy. Polecam jednak zwrócić uwagę na zagrania gitarowe i  smaczki wyczarowywane na instrumentach klawiszowych. Ian gra (i śpiewa!) na tej płycie na wszystkich instrumentach. Wspomagają go jedynie w kilku nagraniach: Neil Gordon (solo na syntezatorze w „Aftermath”), Rob Heyes (gitarowa partia w „The Tower”) oraz jego wujek, znany z grupy Magrathea, Gary Gordon (fantastyczna solówka na gitarze w „Entombed”). Ian obdarzony jest ciekawym głosem, ma głowę pełną niecodziennych pomysłów (nie tylko muzycznych; na płycie często rozlegają się ciekawe efekty dźwiękowe pełniące rolę łączników pomiędzy poszczególnymi utworami). Wszystko na albumie „The Box” dobrze funkcjonuje. Jego wadą jest właściwie tylko to, że trwa on ponad 2 godziny i zastanawiam się kto w dzisiejszych czasach znajdzie tyle czasu, by poświęcić się na wgryzienie się w zawiłości konceptualnej historii opowiadanej słowem i dźwiękiem przez stosunkowo mało znanego muzyka. Ale dla chcącego nie powinien to być żaden problem. Wysiłek włożony w poznanie tej muzyki może zostać wynagrodzony.

Najsłabiej w tym całym zestawie wypada okładka. Mocno „odjechana”, czarna otchłań z kilkoma białymi, cienkimi kreskami układającymi się w kształt sześcianu, może dla jej autora tworzy mega wymowny obraz i stylistykę, według mnie jest inaczej - nie przyciąga i nie zaciekawia. Interesujące jest tylko to, co jest w faktycznie w środku? Co jest w tym pudełku?!... Czyli jakiś stopień zaciekawienia jest zachowany, z estetycznego punktu widzenia to kwestia gustu. Mnie kompletnie nie pasuje. Za to muzyka tak.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!