Członków holenderskiej grupy PB II można śmiało nazwać „progresywnymi społecznikami”. Bo po udanym, ciepło przyjętym w artrockowym świecie albumie „Plastic Soup” (2010), którego tematem przewodnim było zanieczyszczenie środowiska naturalnego, przyszedł czas na kolejną zaangażowaną płytę pod tytułem „1000 Wishes”.
Opowiada ona historię chorego dziewięcioletniego chłopca Erica, który toczy walkę z ciężką odmianą raka. Całość oparta jest na pomyśle basisty zespołu Alexa van Elswijka, który zainspirował znanego holenderskiego pisarza Ronalda van der Pola do napisania książki dla dzieci o Ericu, a właściwie o opowieściach jego dziadka, które przenosiły chłopca w wyimaginowane baśniowe krainy, a tym samym dzięki wyobraźni ukazywały mu jasne strony życia w ciężkiej chorobie oraz dodawały sił do walki z nią. Dochody ze sprzedaży książki „Eric i kraina tysiąca życzeń” trafiły na rzecz charytatywnej organizacji o nazwie KiKa (Kinderen Kankervij = Dzieci bez raka), której celem działania jest zwiększenie skuteczności leczenia dziecięcych odmian raka z obecnych 75% do 95% w 2025 roku. Wpływy ze sprzedaży płyty grupy PB II „1000 Wishes” także trafiają na rzecz tej fundacji. Co więcej, w projekt zaangażowało się szereg innych pozarządowych firm i organizacji z Hagi (m.in. Volkswagen, DFM, Dutch Lease, Easy Rent), a także 80-osobowa Haska Orkiestra Symfoniczna pod dyrekcją Marcela Geraedsa, która odegrała niemałą rolę w realizacji tego albumu. Równolegle z premierą płyty opowieść ta została zaadaptowana na potrzeby teatru i została wystawiona z udziałem znanych holenderskich śpiewaków i aktorów na deskach Opery w Hadze. Jedno z przedstawień zostało zarejestrowane i wydane na DVD. Tak więc, jak widać, całe przedsięwzięcie ma niespotykany rozmach i zakrojoną na wielką skalę kampanię medialną, na którą składa się książka Ronalda van der Pola, sztuka teatralna, wydawnictwo DVD oraz sama muzyka, która ukazuje się teraz na firmowanej przez PB II płycie pt. „1000 Wishes”.
Zanim przejdę do omawiania zawartości krążka CD chciałbym jeszcze na chwilę odnieść się do wspomnianej na wstępie płyty „Plastic Soup”. Pamiętam, że zapoznawałem się z jej zawartością w trakcie przeuroczych wakacji, które spędziłem na plażach Costa Blanca w Hiszpanii. Był to czas gorącego lata oraz rozgrywanego w RPA Mundialu, a więc totalnego futbolowego szaleństwa, którego miałem okazję na własnej skórze doświadczyć w stolicy Katalonii. Football, malownicze plaże, ciepłe morze, słońce, beztroskie wakacje… Żyć, nie umierać. Pamiętam, że w takich okolicznościach przyrody słuchałem z mojego discmana muzyki z „Plastic Soup” w trakcie długich spacerów nad brzegiem morza. Tegoroczne wakacje, acz już nie aż tak spektakularne i praktycznie pozbawione piłkarskich emocji, również kojarzyć mi się będą z grupą PB II. I choć pozamuzycznych wrażeń jakby mniej i krajobrazy nieco inne, to uczucia, które rodzą się w trakcie słuchania albumu „1000 Wishes” wyniosły mnie chyba na jeszcze wyższy poziom doznań. Bo nowe działo Holendrów, pozostawiając na boku cały ładunek emocjonalny związany z całą otoczką związaną z tematyką poruszaną na tym albumie, z muzycznego punktu widzenia, jest rzeczą jeszcze bardziej ciekawą niż poprzednia płyta.
Być może jest to kwestia pewnych retuszów w składzie grupy PB II. Nowy basista, Alex Van Elswijk, nie tylko wpuścił do zespołu trochę świeżego powietrza, ale przyniósł pomysł, na którym zbudowano fabułę. Ale najwięcej świeżości dała zmiana głównego wokalisty. Ruud Slakhorst wyręczył keyboardzistę Michela Van Wassema i to on jest teraz najważniejszą osobą w zespole, a zarazem najjaśniejszą gwiazdą na nowej płycie. Barwa jego głosu chwilami do złudzenia przypomina Jona Andersona (który to po Benoit Davidzie i Jonie Davisonie „klon” tego słynnego wokalisty?), co powoduje, że całość brzmi bardzo yesowsko. Ważnym elementem na płycie jest też wspomniana już wcześniej orkiestra symfoniczna z Hagi. Dzięki niej obcując z „1000 Wishes” odnosi się wrażenie, że słucha się wielkiego, epickiego dzieła na miarę pompatycznych albumów Ricka Wakemana pokroju „Journey To The Centre Of The Earth” czy „Myths And Legends…”, a nawet słynnych musicali jak „West Side Story” czy „Phantom Of The Opera”. Wrażenie to wzmacniają narracje (w wykonaniu Rogera Watsona) oraz mówione partie 9-letniego Erica (w tej roli James Potter). No i wreszcie to, co może okazać się prawdziwą wisienką na tym torcie – mamy tu gościnny występ artysty, którego udział w tym przedsięwzięciu niewątpliwie nobilituje ten album. Artystą tym jest Steve Hackett, który przepięknie opatrzył swoją solówką instrumentalny temat „Evil Weed”.
Podsumowując, w przypadku nowej płyty PB II mamy do czynienia z przedsięwzięciem zakrojonym na bardzo szeroką skalę. „1000 Wishes” to coś więcej niż zwykły album rockowy. Nie znaczy to wcale, że bez tej całej otoczki (książka, przedstawienie teatralne, charytatywny wymiar przedsięwzięcia) sama muzyka zawarta na płycie staje się uboższa. Nie. Wydaje mi się, że gdyby cały ten koncept sprowadzić do samej muzyki, to album „1000 Wishes” i tak obroniłby się doskonale. Jest on bowiem wielowymiarowy, łączący elementy rockowe z symfonicznymi (najlepiej słychać to w utworach „A Perfect Day”, „Land Of 1000 Wishes”, „Reflections”, czy w finałowym „Parental Thoughts”) oraz operowymi (kolejny gość: operowa śpiewaczka obdarzona wspaniałym sopranem, Nathalie Mees). Na płycie, która trwa aż 75 minut, nie ma praktycznie żadnej słabej kompozycji, ani jednego nietrafionego momentu. Epicki wymiar muzyki podkreślany jest dodatkowo narracjami, a sama gra rockowych instrumentalistów – członków grupy PB II, to prawdziwe mistrzostwo świata. Nie mówiąc już o wokalnym występie Runda Slakhorsta, którego jak już wspomniałem, gwiazda lśni najjaśniej na tym albumie. Piękna to płyta. Co więcej, jestem pewien, że gdyby dać komuś do przesłuchania tę muzykę, nie mówiąc mu, że to album wydany w 2013 roku, jestem pewien, że pierwsze skojarzenia pobiegłby w stronę lat 70. i złotego okresu na tego typu wielowymiarowe, epickie muzyczne projekty. Jak dla mnie „1000 Wishes” to zdecydowanie najbardziej ambitne (a przy tym udane!) muzyczne przedsięwzięcie 2013 roku z kręgu tradycyjnego symfonicznego rocka. Brzmiące doskonale i nowocześnie, a zarazem budzące nostalgię za minionymi czasami.