Tytuł trzeciego albumu grupy Leash Eye jest jednocześnie trafną nazwą dla stylu, jakim muzycy określają graną przez siebie muzykę. W praktyce jest to mieszanka dużej ilości melodyjnego hard rocka rodem z lat 70. oraz elementów stoner-metalu czy też southern rocka. Brzmienie zespołu to gęste dźwięki sekcji rytmicznej wzbogaconej o mięsiste gitary oraz przesterowane organy Hammonda. To wszystko okraszone niebanalnym, typowo hardrockowym wokalem (Sebastian Panczyk) daje mieszankę klasyfikującą muzykę Leash Eye w kategoriach nowoczesnego hard rocka na miarę XXI wieku.
Generalnie nie jest źle. A właściwie jest bardzo dobrze. Zespół czerpie z klasyki hard rocka (wczesny Deep Purple, Black Sabbath) pełnymi garściami. W takim stylu utrzymana jest ballada „Been Too Long", a także kończąca płytę kompozycja „Never Enough" z bardzo ładną partią skrzypiec (gościnny występ Mikołaja Gąsiorka). Ale sporo jest na „Hard Truckin' Rock" mocnego, nowoczesnego metalowego grania. Na pytanie jak wyglądał proces komponowania muzyki na ten album gitarzysta Arkadiusz Gruszka (Opath) odpowiada tak: „Materiał powstawał na przestrzeni około pół roku, co jest dla nas tempem wyjątkowym, gdyż poprzednie płyty robiliśmy latami. Do tego wszystkiego doszła nowoczesna technika i wszechobecna komputeryzacja, pozwalająca na uzyskanie szerszej perspektywy w procesie tworzenia. Odpalasz program, podłączasz gitarę i nagrywasz w domu riff do ułożonych wcześniej bębnów. Potem przychodzi czas na odsłuch i wprowadzenie zmian, dogrywanie kolejnych ścieżek gitary, stawianie akcentów i budowanie mostków czy innych zagrywek, nadających muzyce barw. Tego często na próbie nie uda się zrobić, bądź pewne rzeczy stają się ulotne i popadają w zapomnienie. Jest jeszcze jedna istotna zmiana. To większy niż dotychczas udział Voltana (Piotr Sikora) i Mareckiego (Marek Kowalski) w procesie komponowania".
W warstwie tekstowej Leash Eye składa hołd polskim lotnikom biorącym udział w Bitwie O Anglię („Twice Betrayed"), ale także z przymrużeniem oka komentuje otaczającą nas rzeczywistość, czego najlepszym przykładem może być przewrotny tytuł jednego z utworów - „The Song About Drinkin', Smokin', Rollin', Rockin' And Basically Doin' It All Wrong". Wzmocniony o nowinki techniczne oraz wzbogacony o kreatywność większej ilości muzyków zespół Leash Eye z siłą wielkiej ciężarówki pędzi do przodu, podbijając polski rynek oraz kolejne serca fanów, trzymając się konsekwentnie swojego własnego stylu. Doskonale pamiętamy ich duże sukcesy - zwycięstwo w konkursie Antyfest organizowanym przez Antyradio, które pozwoliło im zagrać na jednej scenie z takimi znakomitościami, jak Iron Maiden i Motorhead, a także wygraną w polskiej edycji Wacken Metal Battle, która zaprowadziła Leash Eye wprost na scenę Wacken Open Air. Nie można zapomnieć także o tym, że utwory z drugiego krążka „V.I.D.I." zapewniły tej formacji dotarcie do międzynarodowego etapu konkursu organizowanego przez Hard Rock Cafe. Sukcesów było co niemiara i myślę, że wraz z premierą płyty „Hard Truckin' Rock" przybywać będzie powodów do radości. Bo to naprawdę udany album, który swoim poziomem upoważnia grupę do rozpoczęcia starań o podbicie innych, niż polski, rynków muzycznych. Już dziś Leash Eye to ścisła europejska czołówka ciężkiego hard rocka. Pora, by dowiedział się o tym cały świat.