Ostatnio miałem okazję być w sklepie z płytami w Auckland, gdzie 8 Foot Sativa wykonywali na żywo kilka piosenek, promujących ich come-back, czyli album “The Shadow Masters" . Po prezentacji kilku nowych utworów, w pomieszczeniu zabrzmiało potężne „8 Foot Sativa”. Mimo że trochę dziwnie się tego słuchało w pełnym świetle dnia, to po raz kolejny uświadomiłem sobie, jak genialny jest to hymn i że być może powinienem kupić ich debiutancki album z 2002 roku. Pewnie już o tym kiedyś wspominałem, ale tutaj w Nowej Zelandii, scena muzyczna jest niewielka, ze względu na rzadkie zaludnienie kraju. Dwie główne wyspy mają powierzchnię nieco większą niż Wielka Brytania, ale całkowita populacja sięga ledwie 4,5 miliona (choć owiec jest znacznie więcej). Na szczęście, ci muzycy pochodzą z Auckland, które jest największym miastem w kraju, chociaż jego populacja i tak wynosi tylko 1,5 miliona, a 15 lat temu, kiedy należy doszukiwać się początków grupy, była jeszcze mniejsza.
Można wymienić wiele zespołów, które świetnie radziły sobie lokalnie, ale mało któremu udało się przebić za granicą. Jedyni heavymetalowcy, którym się to udało przed 8FS to Shihad, więc gdy nasi bohaterowie debiutowali albumem „Hate Made Me” też nie wróżono im świetlanej przyszłości. Tymczasem album okrył się platyną, singiel z utworem tytułowym zajmował pierwsze miejsce na listach M2 przez 12 tygodni, nie wypadając z zestawienia przez 6 miesięcy. Przyznacie, że to niezły wynik jak na zespół grający bezkompromisowy metal w najbardziej surowym wydaniu.
Fakt, że muzyka z tej płyty wytrzymała próbę czasu już o czymś świadczy. Jackhammer bezbłędnie prowadzi zespół, bezkompromisowo atakując uszy słuchacza swoim wokalem, podczas gdy reszta grupy miesza hardcore z heath i thrash metalem, tworząc prawdziwą wybuchową mieszankę. Produkcja może nie jest idealna, ale na pewno nie jest też aż tak zła, jak to sugerują niektóre recenzje, a wkład jaki ten album wniósł w rozwój sceny muzycznej w Nowej Zelandii jest nie do przecenienia. Pod wieloma względami zespół od tego czasu bardzo się wyrobił i jeśli jeszcze nigdy nie słuchaliście 8 Foot Sativa, to raczej wskazałbym na najnowszy album jako na miejsce rozpoczęcia swojej przygody z tą muzyką. Jednak i ja, i wszyscy fani metalu z tego kraju, dzięki znajomości pierwszej płyty, możemy śmiało iść na koncert tego zespołu i razem ze wszystkimi śpiewać w kotle: “Step up, step up, step up for Sativa, step up, step up, step up for 8 Foot Sativa”… Metal w najlepszym wydaniu!
Tłumaczenie: Katarzyna Chachlowska