Kilka, może kilkanaście miesięcy temu poprzez pewien wszechobecny portal społecznościowy Arjen Anthony Lucassen rozesłał do swoich bliższych i dalszych przyjaciół wiadomość informującą, iż możemy się spodziewać jego muzycznego powrotu w najbardziej kreatywnym jego projekcie Ayreon. Nie kryję, że jednocześnie zmroziły i rozgrzały mnie te wieści. Zaintrygowała mnie szalenie dalsza część tej wiadomości. Otóż Arjen pisał, że przemyślał wiele aspektów swojej twórczości, wyciągnął z niej wnioski i na gruzach starego dobrego Ayreona powstanie zupełnie nowa jakość artystyczna. Będzie to całkowicie odmienny sposób wypowiedzi muzycznej, tekstowej narracji. Wszystko to brzmiało na tyle zachęcająco, iż nie mogłem się doczekać nowej płyty. W listopadzie 2008 roku na rynku ukazało się zgrabne tekturowe pudełeczko zawierające trzy płyty CD i jeden krążek DVD, książeczkę, plakat, zatytułowane ono było „Timeline”. Wydawnictwo to miało być czymś w rodzaju pożegnania Ayreona, jego międzygwiezdnego statku Ayronautus z fanami. Pisząc te słowa w kontekście najnowszego wydawnictwa okazuje się, że poniekąd tak się stało. W tzw. międzyczasie Arjen Anthony Lucassen pojawił się pod postacią Star One, Guilt Machine, a także wydał album pod własnym nazwiskiem. Minęło pięć lat od ostatniego wydawnictwa sygnowanego nazwą Ayreon i zapowiedź Arjena spełniła się, zadowalając rzesze jego oddanych wielbicieli.
Arjen Anthony Lucassen, kompozytor, multiinstrumentalista, aranżer oraz producent w jednej osobie oddaje w nasze ręce swoje najnowsze dzieło zatytułowane „The Theory Of Everything”. Zanim przejdziemy do omówienia merytorycznej strony tego wydawnictwa, skupmy się na stronie marketingowej. Arjen zaatakował z ogromną siłą na wielu frontach. „The Theory Of Everything” zostało wydane na wszelkie sposoby na wszystkich obowiązujących nośnikach. Można wejść w posiadanie dwóch płyt CD z materiałem podstawowym. Tę samą edycję nabędziemy również z rozszerzeniem o płytę DVD, na której znajdziemy kilka gigabajtów przeróżnych materiałów dla fanów. Istnieje wersja najbardziej zaawansowana, zawierająca cztery płyty CD i DVD. Dołączono do tego wydawnictwa dwie płyty z instrumentalną wersją albumu. Dla niereformowalnych dziadków – takich jak autor tego tekstu – jest dostępny podwójny winyl z dodanymi płytami CD. Dla goniących za nowinkami do pobrania jest mp3 oraz format flac.
Arjen Anthony Lucassen faktycznie kilka spraw przemyślał, zwłaszcza tych dotyczących warstwy tekstowej. Na „The Theory Of Everything” nie znajdziemy tekstów z pogranicza science-fiction, odmiennych stanów świadomości, podróży w czasie i przestrzeni, równoległych światów, podwójnej egzystencji itp. Libretto albumu wypełniają treści opowiadające o ludzkich dramatach, sprawach dziejących się tu i teraz. „Nie dajcie się jednak zwieść uproszczonej historii” – powiedział Arjen Anthony Lucassen. „Od strony muzycznej nadal dzieje się tu bardzo dużo. Na albumie prawie nie ma konwencjonalnych refrenów i rzadko powtarza się jakaś część tekstu. Pewnie przy pierwszym przesłuchaniu trudno będzie to wszystko ogarnąć, ale moim nadrzędnym celem jest tworzenie muzyki, która niezmiennie pozostanie interesująca przy każdym kolejnym z nią spotkaniu”. Nie kryję, że Arjen ma rację w całej rozciągłości. Po pierwszym przesłuchaniu płyta przytłacza swoją potęgą, ogromem materiału, mnogością tematów, które faktycznie się nie powtarzają. „The Theory Of Everything” to matematyczny ciąg wielu liczb, przepływający przez słuchacza wąskim i bardzo szybkim strumieniem, bez możliwości zatrzymania go. Tak duża ilość szybko podanych informacji nie daje możliwości skupienia. Być może to faktycznie jest nowy pomysł na artystyczną wypowiedź Arjena? Jednakże ta nowa muzyka Ayreona nie pozwala o sobie zapomnieć i domaga się ponownego odtworzenia. Jest to album z całą pewnością intrygujący i warty bacznego zapoznania się z jego treściami zarówno z warstwą muzyczną, jak również skomplikowanym librettem.
Arjen Anthony Lucassen zawsze miał skłonność do przepychu, rozbudowanych i skomplikowanych aranżacji. Nie inaczej jest na „The Theory Of Everything”. Czasem ten przepych przytłacza, nie pozwala na spokojny oddech. Z pewnością nie jest to muzyka na każdą okazję. Jednak jeśli znajdziemy na nią czas, jeśli będziemy mieli na tyle wewnętrznej siły i ogromne zapotrzebowanie na intelektualną przygodę najwyższych lotów, to nowa propozycja Ayreona będzie jak najbardziej odpowiednią propozycją.
Album podzielony jest na cztery fazy, każda z tych faz została odpowiednio zatytułowana: „Singularity”, „Symmetry”, „Entanglement” oraz „Unification”. Każda z tych części zawiera po kilkanaście tytułów stanowiących jedną spójną całość. Pięknie to wygląda na dwóch płytach winylowych. Każda z faz zajmuje jedną stronę krążka. Od prezenterów radiowych Arjen domaga się więcej czasu poświęconego albumowi w ich audycjach autorskich, albowiem żadnej z tych części okroić się nie da. Arjen Anthony Lucassen jest postacią szalenie błyskotliwą, niezwykle inteligentną, obdarzoną nieprzeciętną wyobraźnią. Taka też jest jego twórczość adresowana do odbiorcy, który jest bystry, szybko pojmuje przekazywane treści nawiązując nierozerwalną więź z artystycznym przekazem. Ja osobiście cenię sobie twórczość Arjena, gdyż jest ona niebanalna i nawet jeśli za pierwszym podejściem kręcę nosem, to po kilku przesłuchaniach oddany jestem całkowicie jego muzyce. Nie inaczej jest i tym razem.