Tognoni, Rob - Casino Placebo

Andrzej Barwicki

ImageBiografię tego cenionego nie tylko w Polsce australijskiego gitarzysty i wokalisty mogliśmy poznać przy okazji mojej relacji z koncertu, który odbył się 21 marca 2013 roku w Ośrodku Kultury Andaluzja w Piekarach Śląskich. Najnowszy album „Casino Placebo” wydany nakładem Blues Boulevard Music Avenue dostępny jest od października. Jak dobrze policzyłem jest to już 16. album w dorobku Roba Tognoniego, wliczając w to wydawnictwa koncertowe. W 2012 roku mieliśmy okazję zapoznać się z materiałem z płyty „Art”, na której znalazły się takie bardzo przyjemne nagrania jak: „Shout The Dove”, „Play Your Blues”, „Angel” i „Roadrunner”. Bardzo miło słucha się też pozostałych kompozycji tego artysty. Gdy dowiedziałem się, że na jesieni ma pojawić się kolejny album Roba zaglądałem z niecierpliwością na jego stronę internetową, aby posłuchać fragmentów czy chociażby jednego utworu zapowiadającego krążek „Casino Placebo”.

Teraz mogę w pełni odkryć poszczególne „karty” z tej najnowszej płyty, na której znalazło się 12 nagrań trwających łącznie około trzech kwadransów. Trzeba od razu przyznać, że rozpoczyna się ona mocnym energicznym akcentem w postaci utworu „Don’t Need Lovin’ Tonight”. Ożywieni muzyką tego gitarzysty tryskającego niebywałą młodzieńczą energią przysłuchujemy się kolejnym mocnym akordom za sprawą kompozycji „Catcher In The Rye” i „Casino 1” (w wersji instrumentalnej). Rob Tognoni wydobywa w nich piękne dźwięki ze swojej gitary. Gitarzysta sięga też po klasykę, i to z najwyższej półki. Chyba nikt nie będzie miał problemów z rozpoznaniem autora piosenki „Something”. Nie ukrywam, że dosłownie przed chwilą słuchałem kilkakrotnie obydwu wersji i łezka w oku mi się zakręciła po tej sentymentalnej podróży do ponadczasowego nagrania. Na krążku „Casino Placebo” zostało ono wykonane z rockowym temperamentem. Gitarowe melodie nie wypełniają całej muzycznej przestrzeni na omawianym albumie, albowiem jest na nim również miejsce dla pozostałych muzyków, co pozwala tworzyć wspólne, momentami cięższe, ale jakże dobrze zagrane i zaaranżowane kawałki, pełne żarliwości wynikającej z muzycznej dojrzałości i dorastania w latach świetności hardrockowych i bluesowych formacji. Wystarczy posłuchać „If The Weather Gets Ruff”, „Tsunami” czy „Stolen Heart”, by przekonać się o sentymentalnych powrotach do tego, co ukształtowało muzyczną duszę wykonawców i nadało sens i siłę do tworzenia takich „piosenek”. W nastrojowym, balladowo-rockowym nastroju brzmi z kolei „Last Kiss”. W „Casino 2” Tognoni oczarowuje słuchacza swą gitarą prezentując wypracowany i szlifowany od lat styl godny pochwalenia, czasami nieczysto zagrany, ale wynikający z potrzeby nadania brzmienia adekwatnego do danego utworu. Potrafi on tak tworzyć swą muzykę, by idealnie łączyć w niej to, co najpiękniejsze w bluesrockowym brzmieniu, szanując tradycję, z której czerpał i doskonalił swą technikę, jednocześnie dążąc do urozmaicenia swych nagrań.

Dojrzałość artystyczna, z jaką mamy tu do czynienia, przekazywana jest w bardzo wrażliwy sposób, co przekłada się na dynamicznie brzmiącą kolejną płytę tego artysty. Niesieni tą gitarową energiczną muzyką, jaka wydobywa się z płyty „Casino Placebo” sięgamy po kolejne mocne „asy” na niej zamieszczone, a mianowicie utwory „Hard Love”, „Relax” i „Vegemite”, w których słychać, że tempo i wysoki poziom utrzymane są do samego końca.

Czas szybko mija, a twórczość takich artystów jak Rob Tognoni pozwala nam na delektowanie się muzyką, która jest ponadczasowa i zawiera elementy tak ważne podczas nagrywania w dzisiejszych czasach: umiejętności kompozytorskie, instrumentalne, wokalne harmonie, pozwalające realizować się w taki sposób, by zjednoczyć muzyków i słuchaczy. To nic, że jego muzyka nie gości na listach przebojów, nie pokrywa się najszlachetniejszymi kolorami, ważne, że trafia do odpowiedniego odbiorcy, uwrażliwiając go i wskazując mu muzyczną drogę, na której może spotkać tak wspaniałych muzyków jak: Rob Tognoni, Mirko Kirch, Leigh Robertson i Matt Stuart. Zapewne już niedługo będziemy mieli okazję cieszyć się z kolejnego albumu tego artysty, bowiem 5 listopada zrealizował on w Ośrodku Kultury Andaluzja w Piekarach Śląskich pierwszą w swym dorobku koncertową płytę DVD. Prawdę powiedziawszy już nie mogę się doczekać na to wydawnictwo.
MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok