Formacja Van powstała na bazie duetu Van & Borner, który w 2003 roku wydał wypełniony instrumentalną muzyką elektroniczną album zatytułowany „Miracles”. Połowa duetu, w osobie Barbary Zielińskiej – Van, wraz z gronem instrumentalistów i znaną z grupy CashMERE wokalistką, autorką tekstów i skrzypaczką w jednej osobie, Tyldą Ciołkosz, od pewnego czasu działa pod szyldem Van. Aktualnie zespół pracuje nad debiutancką płytą, której przedsmakiem jest niniejszy singiel.
Wprawdzie wciąż słychać na nim muzyczne fascynacje głównej kompozytorki Barbary Zielińskiej twórczością J.M. Jarre’a, Vangelisa, czy Tangerine Dream, lecz w muzyce zespołu pojawiają się nowe elementy, przybliżające zespół w stronę nowoczesnej awangardy. Grupa porusza się po muzycznych terytoriach rzadko odwiedzanych przez „topowych” wykonawców, z premedytacją omijając pokusę uczynienia swoich produkcji przebojowymi za wszelką cenę. Siła muzyki zespołu Van tkwi gdzie indziej. Wykonują ją doborowi muzycy, mający ukończone studia muzyczne. Potrafią oni doskonale grać i sięgać po dobrze sprawdzone środki artystycznego wyrazu. Nie boją się też pewnych niespodzianek brzmieniowych, choć nie znaczy to wcale, że Van ucieka w krainę eksperymentu i zapomina o tak ważnych elementach muzyki, jak piękne melodie i ciekawe rozwiązania brzmieniowe.
Wręcz przeciwnie, już pierwszy z zamieszczonych na singlu utworów, „The Infant”, zachwyca swą niezwykłą melodyką. Z krótkiego intro w postaci melorecytacji i gwałtownego uderzenia pioruna wyłaniają się intrygujące syntezatorowe dźwięki, w które wtapia się mocny i klarowny wokal Tyldy. Jej głos nadaje całkowicie nowego, w porównaniu z produkcjami Van & Borner, wymiaru muzyce autorstwa Barbary Zielińskiej. Staje się on dodatkowym instrumentem, a ci którzy znają dokonania Tyldy z CashMERE wiedzą, w jak doskonały sposób potrafi ona z niego korzystać. W utworze „The Infant” słychać duży rozmach i choć w zespole nie ma perkusisty, to generowany przez syntezatory rytm nadaje temu nagraniu bardzo wyrazisty charakter. Chwilami ociera się on o transowe brzmienie techno, a finałowe solo na skrzypcach we wspaniały sposób wieńczy to wspaniałe 7-minutowe dzieło.
Kolejny utwór, „I Fly – The Hawk” jest o wiele spokojniejszy, pełen elektronicznych smaczków i posiada momentalnie wpadający w ucho refren z fajnym, choć zdecydowanie zbyt krótkim motywem granym na gitarze.
Z kolei „The Maiden - Gate” to chyba najbardziej melodyjne nagranie w całym zestawie i chyba najbardziej „przyjazne” przy pierwszym przesłuchaniu. Znów ubarwione jest ono ciekawą partią skrzypiec, brzmiących niczym solówki Robbie Steinhardta z grupy Kansas.
Jednak spośród wszystkich zamieszczonych na singlu nagrań, to „The Boat Of Sand” posiada w sobie najwięcej potencjału. Stanowi on kwintesencję brzmienia zespołu i skupia w sobie wszystkie charakterystyczne cechy muzyki Van. Jego stylistyka zahacza o orientalne rytmy, w które zespół umiejętnie wplata potężne akordy gitar oraz monumentalne brzmienie klawiszy, ubarwione następującymi po sobie melodyjnymi solówkami, to skrzypiec, to gitary.
Muzyka grupy Van w swej programowej antyprzebojowości przy bliższym poznaniu staje się muzyką prawdziwie przebojową. Posiada ona w sobie dużą porcję ładunku emocjonalnego oraz obrazuje ogromne techniczne możliwości całego zespołu, a także niezwykły talent kompozytorsko – aranżacyjny Barbary Zielińskiej. Jej pomysły zdecydowanie nie mieszczą się w kategorii „muzyki lekkiej, łatwej i przyjemnej”, lecz nie znaczy to wcale, że nie dostarczają one, szczególnie wyrobionemu i osłuchanemu odbiorcy, sporej dawki przyjemnych wrażeń, które potęgują się przy każdym kolejnym przesłuchaniu.