Zespół Art Rock - jeden z zapomnianych przedstawicieli Muzyki Młodej Generacji. Aż 30 lat czekały te nagrania na profesjonalną rejestrację, chociaż trzeba pamiętać, że w 2008 roku ukazał się album „Upiorne Tango”, który był jedynie zbiorem utworów radiowych i koncertowych z dawnych lat.
Choć kompozycje na płycie „81” zostały zarejestrowane stosunkowo niedawno i w nieco zmienionym składzie, to nadal pozostał klimat tamtych lat. Tylko brzmienie jest trochę nowocześniejsze. Ponieważ zespół nie nadużywa zbytnio techniki, to odświeżone utwory nie rażą zbytnio, aczkolwiek różnią się nieco od tych, których wcześniejsze wersje radiowe pojawiły się na wydawnictwie, o którym wspomniałem wyżej. Niektóre nagrania były pierwotnie utworami instrumentalnymi, z później dopisanym tekstem i tu zespół zdecydował się umieścić je w takich właśnie wersjach. „Dziś wybaczam”, „Chandra” i „Jestem łotrem” brzmią dużo ciężej w stosunku do tych słyszanych przed laty. Do tego „Chandra” zdaje się być zagrana w nieco szybszym tempie.
Ogólnie płyta wydaje się być bardzo zróżnicowana. Już tytułowy utwór „81” dowodzi, że będzie się działo na tym albumie. Dość dynamiczna kompozycja wprowadza nas we wczesne lata 80., w okres zarówno dość smutny w dziejach naszego kraju, a jednocześnie czas wielkiego rozkwitu polskiej muzyki. To, czego zespołowi Art Rock nie udało się w pełni dokonać wówczas, udało się dopiero teraz. To nic, że Mirosław Dublan nie śpiewa tak czysto jak przed laty. Chwytliwe i skoczne brzmienie gitarowe uspokaja się wraz z nadejściem wokalu. Wolniejszy „Dziś wybaczam” i bardziej dynamiczny utwór „Chandra” to, jak już wspomniałem wcześniej, kompozycje znane z „Upiornego tanga”, przy czym „Dziś wybaczam” mamy tu nagrany w studio (na „Upiornym tangu” wersja koncertowa). „Bez miłości” to balladka inspirowana wierszem Wisławy Szymborskiej pt. „Gawęda o miłości ziemi ojczystej”. Na uwagę zasługuje ekspresja w głosie Mirosława Dublana. „Znaki zapytania” to już typowy heavy metal zbliżony brzmieniowo do dokonań grupy TSA. Podobnie ma się rzecz z „Pierwszy razem” i „Bladym świtem”. „Jestem łotrem” ma coś z upiornego tanga. Prawdziwym pięknem raczy nas kompozycja „Ogień”. Podobnie jak w przypadku niektórych utworów zespołu TSA czy Turbo, pod koniec jest nieco ostrzej i dynamiczniej, ale ostatnie dźwięki to powrót do bajecznego i akustycznego wstępu. Kolejną balladą jest „Strachu nie zgubisz” i podobnie jak „Dziś wybaczam” jest to kompozycja z tekstem autorstwa Magdaleny Wojtaszewskiej (autorki jedynego bodajże utworu grupy RSC z obcym tekstem - „Targowisko dusz”). O ile „Ogień” był mocnym punktem płyty, o tyle „Strachu nie zgubisz” chyba nieco zanudza. Wydawnictwo kończy utrzymany w bluesowej konwencji „Jeszcze jeden riff”. W tym utworze gościnnie zagrał Krzysztof „Dżawor” Jaworski - gitarzysta występujący w zespole pod koniec jego istnienia w latach 80. Tekst tej kompozycji sugeruje jednoznacznie, że grupa nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i być może ten jeszcze jeden riff, riff jakiego nie znał nikt pojawi się na ich kolejnej (miejmy nadzieję) płycie.
Tego nie wie nikt, ale Art Rock nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Przede wszystkim materiał zamieszczony na „81” to kompozycje będące wyborem utworów sprzed lat. Miejmy nadzieje, że na tym albumie nie zakończy się kariera tego zespołu i muzycy czymś jeszcze nas zaskoczą.