Thesis - Z dnia na dzień na gorsze

Paweł Świrek

ImageOd czasu wydania debiutanckiego krążka „Channel 1” (2009) minęło pięć lat. Tyle przyszło czekać na nowy album grupy Thesis. Po drodze były dwie EP-ki – jedna z utworami akustycznymi („Acoustic Music”), druga („Fates”) z dwiema premierowymi kompozycjami wzbogacona remiksami tytułowej kompozycji. W międzyczasie zmienił się wokalista. Miejsce za mikrofonem zajął Kacper Gugała.

Pierwsze odsłony nowego albumu poznaliśmy w kwietniu 2013 roku. Była to skrócona wersja utworu „Ze szkła”. Wtedy też zapowiedziano, że nowy album będzie śpiewany całkowicie w języku polskim. Na wiosennej trasie koncertowej można było usłyszeć kolejną odsłonę przygotowywanego albumu – grany na zakończenie koncertu i również kończący płytę utwór „Dzisiaj”. W takiej muzyce, jaką gra Thesis śpiewanie w języku polskim ma zarówno swych zwolenników, jak i przeciwników. Jednak Kacper znakomicie sprawdził się w roli wokalisty. Można też czasem odnieść wrażenie, że muzyka zawarta na tej płycie została stworzona pod niego, chociaż tak naprawdę, gdy Kacper dołączył do zespołu, większość materiału już została nagrana (tak przynajmniej wynika z filmików dokumentujących pracę w studiu). Płytę „Z dnia na dzień na gorsze” można postrzegać jako kontynuację stylu znanego z EP-ki „Fates”. Ale muzyka zawarta na płycie stała się cięższa. Pojawiły się tu także długie i bardzo rozbudowane kompozycje.

Po otwierającej całość hałaśliwej gitarowej kakofonii zaczyna nam się wykluwać prawdziwy obraz płyty. Dalszy ciąg utworu „Jedno słowo” stylistycznie przypomina znaną nam twórczość zespołu z wcześniejszych wydawnictw, ale głos Kacpra jest bardziej ciepły niż jego poprzednika. W połowie utworu zespół znowu pokazuje pazur i zaczyna się robić wyraźnie ostrzej. Namiastki tego mieliśmy już w przeszłości, ale tu kapela gra zdecydowanie ciężej. Pod koniec utworu następuje pierwsza z niespodzianek – pojawia się saksofon, na którym gościnnie zagrał Tadeusz Cieślak. Podobnym wstępem przechodzącym w mocne uderzenie rozpoczyna się kompozycja tytułowa. Melorecytowany tekst dobitnie pokazuje nieciekawy obraz polskiej rzeczywistości. Zwykle tego typu teksty były domeną muzyków hiphopowych, lecz w tym wypadku Thesis wykonał wyraźny ukłon w tym właśnie kierunku, nie rezygnując ze swych korzeni. Tytułowa kompozycja jest także wyraźnym ukłonem w kierunku takich grup jak Tool czy Linkin Park. Dalej mamy znaną już od roku kompozycję „Ze szkła”. Jest to swoisty odpoczynek od ciężkiego klimatu tytułowego utworu. Dopiero w jej drugiej części następuje na chwilę powrót do cięższych brzmień. W „Dziesięć kłamstw” znowu pojawia się brzmienie saksofonu. Jest to zarazem najdłuższa, bo trwająca aż 15 minut kompozycja zespołu obfitująca w liczne zmiany klimatu. Nie brakuje w niej postrockowych elementów znanych z wcześniejszej twórczości zespołu, jak i cięższych brzmień znanych z innych kompozycji z tejże płyty. Czasem można odnieść wrażenie, że kompozycja ta jest wydłużana trochę na siłę. Wydaje się ciut monotonna… Płytę kończy dość ciężko brzmiący „Dzisiaj”, brzmieniowo trochę przypominający tytułową kompozycję.

Ale to nie jest koniec płyty – następuje teraz 8 minut ciszy w postaci… 60 pustych tracków. Posiadacze odtwarzaczy wyposażonych w funkcję CD-Textu dostają tutaj małą niespodziankę – każdy z tych tracków ciszy posiada zapisany w formacie CD-Text jednowyrazowy tytuł. Te 60 wyrazów tworzy następujący ciąg: (pisownia oryginalna z CD-Text) „Poczuj Jak Opuszcza Ciebie Dzisiaj Grzech Sam Na Sam Ocen Ile W Tobie Zla Zakryje Usta Zaglusze Sluch Zaslonie Oczy Bo Tak Chce Moj Bog Nie Bede Kradl Nie Bede Lgal Nie Bede Sluchal Bezmyslnie Twych Rad To Nie Moj Swiat Reguly Gry Pokaz Mi Jak Mam Zyc Nie Ma Wprawdzie Boga Ale Niesmak Wciaz Jest Pauza Pauza Dziesiec Klamstw”.  I zaraz potem znowu pojawia się niespodzianka – jest to początkowy fragment tekstu utworu „Dziesięć kłamstw”. Po tych ośmiu minutach ciszy mamy dodatkowy utwór - spokojny i elektroniczny „Sprzedam duszę” oznaczony jako track nr 66. Tekst tego utworu to cała masa tzw. „dobrych rad”, a raczej tyleż oryginalnych co kontrowersyjnych pomysłów na życie. Pojawia się kolejna ciekawostka – tekst do złudzenia przypomina „Dobrej zabawy nigdy dość” Budki Suflera. Czyżby miał być to ukłon w stronę czegoś, co powstało 30 lat temu? A może powinniśmy to zinterpretować jako te „rady” o których mowa w „Dziesięć kłamstw” czy też to, co ma zrobić bohater tego utworu? Aby prawidłowo odpowiedzieć na to pytanie potrzeba wnikliwej analizy obydwu tekstów, ale to pozostawiam już słuchaczom. Dlatego właśnie zachęcam do zakupu tej płyty oraz do przyjścia na koncerty zespołu Thesis w ramach rozpoczynającej się właśnie trasy promocyjnej płyty „Z dnia na dzień na gorsze”.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok