Biografia tego znakomitego artysty na pewno jest doskonale znana słuchaczom MLWZ. Zapewne każdy mógł usłyszeć nagrania, które Tim Bowness tworzył wraz z No-Man, Henry Fool, Memories Of Machines, Richardem Barbieri czy Davidem Tornem. Jego muzyka potrafi w ambitny sposób oddziaływać na słuchacza, a jej poszczególne elementy, szczególnie wokal, tworzą cudowny nastrój, czego niejednokrotnie doświadczyliśmy wsłuchując się w kompozycje jego autorstwa.
Najnowszy krążek Toma Bownessa zatytułowany „Abandoned Dancehall Dreams” to drugie solowe wydawnictwo artysty, na którym znalazły się nagrania z ostatnich lat, a które mogłyby spokojnie wypełnić wyczekiwany kolejny album No-Man. Wsłuchiwanie się w poszczególne kompozycje zamieszczone na pierwszym krążku CD z wersji limitowanej rozpoczynamy od utworu „The Warm-Up Man Forever”. Dynamiczna perkusja oraz pozostałe instrumenty mogą zaskoczyć w pierwszej chwili odbiorcę, ale w konsekwencji odzwierciedlają one ułamek tego, co kryją następne utwory. Uroczy „Smile At 50” czaruje swym klimatem, wokalną interpretacją i orkiestrową aranżacją. Kompozycja ta należy do jednych z najwspanialszych w całym dorobku Bownessa. Kontynuując nasze spotkanie z tak ciekawą i różnorodną muzyką artysty mamy utwory, pod którymi ukryta jest prawdziwa siła ich oddziaływania na słuchacza, jak to ma miejsce w „Songs Of Distant Summers”, „Waterfool” czy „Dancing For You”.
Delikatne dźwięki instrumentów klawiszowych oraz gitar cały czas spokojnie wirują wokół nas. Natchniony wokal buduje nastrój. Tak wyciszeni, w tej spójnej i spokojnej atmosferze podążamy za głosem, który mistrzowsko łączy wrażliwość i piękno realizowanych nagrań. Jestem pod wrażeniem kilkudziesięciu minut spędzonych w towarzystwie tych wspaniałych, marzycielsko wysmakowanych dźwięków, ale to, co usłyszałem podczas utworu „I Fought Against The South”, ta symfonia brzmienia narastająca z każdą minutą, ocierająca się o progresywne nuty, po prostu zaskakuje, ba! zniewala swą przewspaniałą improwizacją. Minimalizm to jedna z cech Tima Bownessa - artysty potrafiącego emanować niezwykłym aranżacyjnym rozmachem, którego mogliśmy doświadczyć w tym właśnie fragmencie. Warto było czekać takie nagrania, zapewniam, że takich miłych dla ucha wrażeń znajdziemy tu pod dostatkiem. Wydawnictwo to zamyka nagranie „Beaten By Love”. Jest to spokojne zakończenie, wyciszenie po i tak w sumie bardzo spokojnej porcji muzyki. To, że jest tu aż tak bardzo klimatycznie i nastrojowo to pewien element zaskoczenia zawartego w prezentowanym na „Abandoned Dancehall Dreams” materiale, od którego naprawdę trudno się oderwać i powrócić do rzeczywistości. Muzyka Tima już przy pierwszym kontakcie robi niesamowite wrażenie, bardzo głęboko wpływając na jej odbiór swą harmonią, rytmem i zaskakującym elektronicznym brzmieniem. Bowness albumem tym zapewnia sobie wysoką pozycję wśród ukazujących się premier 2014 roku.
Podstawowy program to i tak jeszcze nie koniec wspaniałych wrażeń. Druga płyta z limitowanego wydawnictwa zawiera interesujące mixy, a także odrzuty, którym również warto uważnie się przysłuchać. Niektóre z nich, jak „The Sweetest Bitter Pill” czy tytułowy „Abandoned Dancehall Dreams”, który niespodziewanie… nie znalazł się w podstawowym programie albumu, robią bardzo dobre wrażenie. Tim Bowness pokazał, że jest nie tylko wielce utalentowanym wokalistą i kompozytorem, ale jest też człowiekiem potrafiącym zjednać i zgromadzić wokół siebie rewelacyjnych instrumentalistów. Na omawianym albumie zagrali z nim: Stephen Bennett, Michael Bearppark, Andrew Keeling, Stuart Laws. Pete Morgan, Colin Edwin, Pat Mastelotto, Andrew Booker, Charlotte Dowling, Anna Phoebe, Steve Bingham, Eliza Legzedina i Matt Ankers. W albumie tym „maczał swe palce” także niezrównany Steven Wilson, który zajął się programingiem i zagrał kilka, jak zawsze, magicznych dźwięków na swojej gitarze.