Majestic - Epsilon1

Andrzej Barwicki

ImageProjekt muzyczny amerykańskiego multiinstrumentalisty Jeffa Hamela o nazwie Majestic jest doskonale znany słuchaczom MLWZ. Na naszych łamach znalazły się recenzje wszystkich dotychczasowych wydawnictw tego zespołu. W kwietniu 2014 roku dotarła do nas kolejna galaktyczna odyseja zatytułowana „Epsilon 1”, nawiązująca swą historią do mitologii greckiej. Konstelacja Eridamus, którego częścią jest gwiazda Epsilon, odgrywa ważną rolę w micie o Phaetonie, synu Heliosa, który powożąc rydwanami swojego ojca naraził się na gniew samego Zeusa. To punkt wyjścia do tej muzycznej opowieści, której ciąg dalszy rozgrywa się kilka tysięcy lat później…

Ten album to – zgodnie z numeracją w tytule - pierwsza część muzycznej opowieści, a jej kolejne losy poznamy pod koniec sierpnia, kiedy to ukaże się „Epsilon 2”. Tymczasem mamy przyjemność wsłuchać się w sześć pierwszych kompozycji z albumu nr 1. Otwiera go nagranie „Chariots”. Mocny akcent instrumentalny w postaci brzmienia gitar i klawiszy wciąga nas w improwizacyjny wir nieziemskich wydarzeń. Wiele ciekawych zagrywek, zmiany tempa i sporo urokliwych wokalnych dokonań czeka na słuchacza podczas tych 11 minut trwania nagrania. Gdyby jeszcze kogoś nie przekonał pierwszy utwór, co raczej jest niemożliwe, to nie mniej muzycznych emocji czeka na nas w kolejnej kompozycji, „Mother Dearest”. Tym razem spędzimy kilka minut w progresywno-metalowej odsłonie, wraz z kobiecym śpiewem (Celine Derval) i tajemniczymi głosami. To nie wszystkie, miłe dla ucha niespodzianki, które przygotował dla nas Majestic. Kolejne karty są odkrywane przed nami, tworząc klimat i narastające napięcie, tak niezbędne dla wyrażenia głębokich emocji towarzyszących nam od początku tego albumu. Każdy jego fragment emanuje uroczym - stosownie do treści – brzmieniem, jak np. w utworze „Starlight”, gdzie umiejętnie i stopniowo budowany jest wspaniały nastrój. Zaraz po nim pozostaje nam do wysłuchania trzyczęściowa suita: „Epsilon I, II i III”, zawierająca różne podtytuły. Część pierwsza, zatytułowana „Epsilon I: Event Horizon” w instrumentalny sposób ukazuje nam mistrzowskie cechy kompozytora tego projektu. Jego syntezatorowe dokonania roztaczają nad nami niezwykłą przestrzeń, która zostaje w dalszej części nagrania wzbogacona bardzo pięknymi wokalizami. Przechodzimy do „Epsilon II: Doorways”, który ożywiony jest przez rytmiczne brzmienie, jak i gitarową solówkę, którym starają się dorównać z odpowiednim temperamentem instrumenty klawiszowe. To mocne nagranie, będące odzwierciedleniem talentu do twórczych dokonań muzyków, tworzących poszczególne utwory. I tak oto niepostrzeżenie docieramy do kompozycji „Epsilon III: Samskaras”, która w fenomenalny sposób kończy nasze spotkanie z najnowszą spacerockową produkcją Majestic.

W ten sposób spędziliśmy niecałą godzinę w towarzystwie: Jeffa Hamela, który gra na gitarach i instrumentach klawiszowych oraz Mike’a Kosaceka (perkusja), którym towarzyszą następujący wokaliści: Chris Hodges (śpiew w „Chariots”), Celine Derval (śpiew w „Mother Dearest”), David Cagle (śpiew w suicie „Epsilon”) oraz znany nam z fromacji Riversea i Nine Stones Close, Marc Atkinson (śpiew w „Starlight”).

Zauroczeni tą muzyczną porcją ciekawie zaaranżowanych utworów będziemy cierpliwie czekać na ciąg dalszy kosmicznego epizodu, a tymczasem proponuję chłonąć ile się da z „Epsilon 1”, marząc i wpatrując się w gwiazdy na niebie.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!