Upłynęło już trochę czasu od ukazania się debiutanckiej płyty Flying Colors zatytułowanej po prostu „Flying Colors”. Zaangażowanie tworzących zespół muzyków w różne projekty muzyczne miało znaczący wpływ na powstanie ich kolejnego albumu. Materiał na najnowszy krążek powstawał w 2013 roku. W obecnych czasach możliwości techniczne pozwalają muzykom na pracę i wzajemne dogrywanie swych partii instrumentalnych, pomimo dzielących odległości. Efektem takiej pracy jest płyta „Second Nature”, do której zaangażowano dodatkowych muzyków, ale oczywiście za całość produkcji odpowiedzialny jest zespół działający w składzie: Steve Morse (gitary), Casey McPherson (śpiew), Neal Morse (instrumenty klawiszowe, śpiew), Dave LaRue (bas), Mike Portnoy (perkusja, śpiew) oraz dodatkowi muzycy zaproszeni do nagrania tego krążka: The McCrary Sisters (śpiew w chórkach), Chris Carmichael (instrumenty smyczkowe), Shane Borth (instrumenty smyczkowe) i Eric Darken (perkusja).
Na blisko 70-minutową zawartość krążka składa się 9 kompozycji, miksem których zajął się Rich Mouser (współpracował z Transatlantic, Nealem Morsem, Alanem Morsem, Spock’s Beard czy Dream Theater). Już sama okładka płyty przykuwa naszą uwagę. Jest ona autorstwa kanadyjskiego grafika Hugh Syme’a (tworzył okładki między innymi do albumów Rush, Aerosmith, Alice’a Coopera, The Allman Brothers Band, Areny i Dream Theater). Album rozpoczyna się ponad 12-minutową kompozycją „Open Up Your Eyes”, w której swe instrumentalne, jak i wokalne atuty prezentują poszczególni muzycy, przygotowując słuchacza na niezwykłe, pełne porywających zagrywek, a co najważniejsze porywające swym klimatem, progresywne melodie. To dopiero początek, a już w istotny sposób udało im się zwrócić na siebie uwagę. Kontynuują to kolejnym utworem pt. „Mask Machine”, do którego został nakręcony teledysk. Jest energicznie, progresywnie i rockowo, zarówno po stronie instrumentalnej, jak i wokalnej. Ciekawie też jest wykonany utwór „Bombs Away”, swym charakterem nawiązujący do klasyki łagodniejszej odmiany hard rocka, co nie powinno dziwić w przypadku Flying Colors. Bardzo nastrojowo poczujemy się, gdy usłyszymy pierwsze dźwięki fortepianu, do którego później dołącza się wokal. „The Fury Of My Love” nabiera z każdą minutą wzniosłych dźwięków, muzycy wręcz grają na naszych uczuciach, wzbudzając zachwyt tak chwytającą za serce kompozycją. Supergrupa składająca się z tak wielkich indywidualności odkrywa przed słuchaczami ich twórczy świat kompromisu, w którym z większym lub mniejszym akcentem w poszczególnych utworach wyróżniają się odgrywanym motywem, zbliżonym do konkretnego muzyka i łączą to w perfekcyjny i intrygujący muzyczny wizerunek zespołu. Z jednej strony tworzone harmonie mają charakter bardzo złożony, z drugiej są też łatwo wpadające w ucho, jak np. w piosence „Lost Without You”. Na płycie nie brak też elementów z gatunku folk rocka, co zostało interesująco wzbogacone brzmieniem w nagraniu „One Lost Forever”. „Peaceful Harbor” budzi mój podziw dla tak zrealizowanej kompozycji. I jest on nad wyraz uzasadniony, bo kogo nie wzruszy to pełne emocji smyczków i gospelowych chórków nagranie? To prawdziwy brylant w tym zestawie. Ostatnie kilkanaście minut wypełnia „Cosmic Symphony” - utwór składający się z trzech części: „Still Life Of The World”, „Searching For The Air” i „Pound For Pound”. Rozpoczyna się niczym jakiś soundtrack, a po chwili przeobraża się on w podniosłe finałowe zakończenie godne talentu członków tej doborowej supergrupy, z łatwością poruszającej się w różnych gatunkach i stylach, po to aby tworzyć tak imponujące aranżacje.
„Second Nature” to bardzo dobra płyta, którą ci wspaniali muzycy udowodnili, że dialog gitar, klawiszy, perkusji oraz wokalu spina całość ich wysiłków w jedną szlachetną nutę. Tego wydawnictwa nie wolno przegapić wśród nadchodzących jesiennych premier płytowych!