Mamy kolejną międzynarodową progrockową supergrupę. No, może „supergrupa” to określenie, które w tym przypadku znajdzie zastosowanie tylko w niektórych kręgach, bo muzycy tworzący skład grupy o wymyślnej dość nazwie Escapethecult wywodzą się z formacji wprawdzie dość popularnych, ale tylko w niszowych kręgach. Perkusista Tim Alexander grał w zespołach Primus i A Perfect Circle, szwedzki gitarzysta Mike Wead ma za sobą współpracę z King Diamond i Mercyful Fate, a francuski wokalista Matthieu Romarin śpiewał w Uneven Structure. Skład zespołu uzupełnia rosyjski basista i główny kompozytor materiału wypełniającego płytę „All You Want To”, Peter G. Shallmin.
Muzyków już znamy. Wypada teraz zadać pytanie: jaką grają muzykę? No właśnie, czy Escapethecult jest faktycznie progresywno-rockową supergrupą? Jak zawsze, kwestia definicji powinna być tu sprawą drugorzędną. Wszak „rock progresywny” to dzisiaj tak pojemne określenie, że wpasowuje się weń tak odległe od siebie twory jak, weźmy pierwsze z brzegu przykłady, The Moody Blues i Ozric Tentacles. Escapethecult nie grają muzyki opartej na złożonych i wielopiętrowych kompozycjach o rozbudowanych aranżacjach. Nie używają też w ogóle instrumentów klawiszowych. Już te dwa fakty powinny być swego rodzaju stylistyczną wskazówką. Moim zdaniem, nasi bohaterowie proponują muzykę zbliżoną do progmetalowych propozycji grupy Tool. Być może na płycie „All You Want To” doszukać się można jeszcze brzmień a’la późny King Crimson. Po takich właśnie obszarach porusza się ten zespół.
Album „All You Want To” to niespełna 40 minut muzyki, na którą składa się siedem dość podobnych do siebie (zarówno rozmiarami, jak i brzmieniowo) kompozycji, równych, solidnych, soczyście brzmiących i mających w sobie wystarczający potencjał, by w tych samych kręgach, które Escapethecult nazywają „supergrupą” stać się przedmiotem prawdziwego kultu. To dobre, rzetelne, mocne, męskie granie. I choć osobiście uważam, że zespołowi Escapethecult jeszcze sporo brakuje, by używać wobec niego tak nobilitującego określenia, to jednak myślę, że na pewno warto zwrócić uwagę na to jedno z ciekawszych nowych zjawisk na muzycznej mapie 2014 roku.