Mieli rację ci, co w materiałach reklamowych albumu „Live At The Orpheum” napisali: „choć brzmi to niewiarygodnie, Karmazynowy Król wkracza w 47. rok swej działalności”. Jak to? To już naprawdę 47 lat mija od sensacyjnego debiutu zespołu Roberta Frippa? Pewnie sporo fanów tej zasłużonej grupy nie było wtedy jeszcze na świecie. Jak wiadomo, przez te lata zespół King Crimson mocno ewoluował, co płytę zmieniał się skład, zmieniała się też muzyka, ale wciąż kolejne płyty elektryzowały słuchaczy. W ostatnim czasie nie było ich zbyt wiele; ostatni studyjny album z premierowymi utworami pod szyldem Karmazynowego Króla ukazał się w 2003 roku („The Power To Believe”), tymczasem zaś trafia do naszych rąk koncertowe wydawnictwo zarejestrowane jesienią ubiegłego roku w Los Angeles.
Na scenie siedmioosobowy skład King Crimson. Obok Mistrza Frippa, na gitarach (i wokalu) Jakko Jakszyk, słynny saksofonista Mel Collins, niemniej słynny basista Tony Levin oraz aż trzech perkusistów: Pat Mastellotto, Gavin Harrison i Bill Rieflin. Cóż to musiał być za koncert! Dzięki wydanemu przed kilkoma dniami albumowi (CD+DVD, LP) możemy przekonać się, że pomimo bardzo dojrzałego już wieku zespół Roberta Frippa prezentuje się wciąż znakomicie. Na wydawnictwie tym nie ma zbyt wiele muzyki – niespełna trzy kwadranse. Ale materiał wypełniający „Live At The Orpheum” obejmuje właściwie wszystkie odcienie muzyki King Crimson: jazz, fusion, improwizację, a także klasyczny rock symfoniczny, czego najlepszym przykładem są dwa rewelacyjnie wykonane po latach utwory z płyty „Red”: „One More Red Nightmare” oraz „Starless”. Łącznie z pamiętnym nagraniem „The Letters” (oryginalnie z płyty „Islands”, 1971) stanowią one łącznie połowę czasu tego koncertu i są zdecydowanie jego najjaśniejszymi fragmentami.
Aż chciałoby się zapytać: „a kiedy zagrają w Polsce?”. Albo: „kiedy wreszcie płyta z nową muzyką?”. Pomimo 47 lat działalności to na pewno jeszcze nie koniec. Jestem pewien, że King Crimson niebawem zaskoczy nas czymś równie dobrym i równie niespodziewanym jak płyta „Live At The Orpheum”.