Reed, Robert (with Les Penning and Angharad Brinn) – Sanctuary | Covered

Maciej Niemczak

Robert Reed i ja urodziliśmy się w tym samym roku. Ponadto obaj wychowaliśmy się na muzyce Mike'a Oldfielda. Ta muzyczna miłość przetrwała do dziś. To nas łączy. I tyle by było podobieństw, bo Robert tworzy, a ja jedynie słucham… Cała solowa dyskografia Walijczyka w zasadzie oscyluje wokół wczesnych nagrań Mistrza z Reading i zawiera trzy części ''Sanctuary'' , dwie ''The Ringmaster'' oraz najbardziej elektroniczny ''Cursus 123 430'' (wydany również w wersji symfonicznej jako ''Cursus: A Symphonic Poem''). Recenzje wszystkich tych płyt znajdziecie na naszym portalu.

Roberta znamy również z takich grup jak Cyan, The Fyreworks, Chipman A, Kompedium oraz oczywiście Magenta. W 2017 r. wydał ''Variations On Themes By David Bedford'' i jest to o tyle istotna informacja, że trzy nagrania z tego albumu (w nowej wersji) znalazły się na najnowszym wydawnictwie Reeda zatytułowanym ''Sanctuary - Covered'', a sygnowanym jako ‘Robert Reed with Les Penning and Angharad Brinn’. Co ciekawe, cała wymieniona trójka, jak również Tom Newman i Terry Oldfield występują na obu tych płytach. Czy jest to album z nowymi wersjami utworów zawartych na wszystkich płytach z serii „Sanctuary''? Otóż nie. Owszem, stylistycznie nawiązuje on do tamtych płyt, ale są to covery muzyki, której Robert słuchał w młodości, a które to przearanżował na Oldfieldową modłę.

Oto co Walijczyk powiedział na Bandcampie o swoim nowym projekcie: "Uwielbiam tworzyć wspaniałe kompozycje na nowo, a utwory z tej kolekcji bardzo wpłynęły na moją twórczość muzyczną. Są to piosenki, które słyszałem w dzieciństwie, jak "Chi Mai" legendarnego kompozytora Ennio Morricone. To jedna z najbardziej zapadających w pamięć melodii, jakie napisał, stała się hitem w Wielkiej Brytanii, kiedy byłem młodym chłopakiem i pamiętam, że grałem ją na zabój. Wszystkie trzy utwory Davida Bedforda przywołują wspomnienia mojej niewinnej młodości i doskonale pamiętam jak słuchałem oryginałów na monofonicznym magnetofonie w łóżku. "Willow's Song" zawsze było na moim radarze do nagrania. Jestem wielkim fanem klasycznego horroru, a "The Wicker Man" jest jednym z moich ulubionych filmów. Cała ścieżka dźwiękowa jest niesamowita. Mały fragment z "Tubular Bells" Mike'a Oldfielda, który nagrałem z Lesem Penningiem, jest jedną z najbardziej emocjonalnych melodii, jakie Mike kiedykolwiek napisał. "Telstar" to najnowsza piosenka, którą nagrałem z myślą o tym albumie. Ma wspaniałą melodię, a produkcja Joe Meeka znacznie wyprzedzała swoje czasy. Mam nadzieję, że słuchanie ich wszystkich sprawi wam tyle samo przyjemności, co mi ich nagrywanie”.

Mnie dało sporo satysfakcji, a dodatkową frajdę miałem, gdy przypominałem sobie oryginały. ''Sanctuary - Covered'' to trzynaście nagrań i blisko 51 minut muzyki. Całość rozpoczyna się od opowieści o Daoine Sidhe - to wróżki z mitologii irlandzkiej. Ukazują się śmiertelnikom tylko w określone dni, szczególnie w noc św. Jana, kiedy to zwykle można je ujrzeć tańczące w kręgu w świetle księżyca. I właśnie ''Dance Of Daoine Sidhe'' Robert Reed wybrał jako utwór otwierający ''Sanctuary - Covered''. I od razu wiemy, z czym będziemy mieli do czynienia na tej płycie Kompozytorem melodii jest Tom Newman, a pochodzi ona z albumu "Faerie Simphony" wydanej w 1977 r.

Następnym utworem jest ''Nurses Song With Elephants'' autorstwa Davida Bedforda. W oryginale trwa ponad 15 minut i został opublikowany w 1972 r. Reed zdecydował się na krótszy fragment, gdzie słychać wokalistkę - po raz pierwszy na tym krążku mamy okazję usłyszeć anielski głos Angharad Brinn. Mało tu typowego Oldfielda, ale ta subtelna gitara a'la maestro Mike pod sam koniec utworu jest urzekająca.

''Chi Mai'' to jedna z najpiękniejszych melodii, którą kiedykolwiek skomponowano . Robert już w 2020 r. złożył hołd Ennio Morricone i wydał EP-kę z tym utworem Na swoim tegorocznym albumie powrócił do tego tematu. Zastąpienie smyczków gitarą to trochę ryzykowne posunięcie, ale wyszło całkiem nieźle. Jako ciekawostkę podam, że kompozycja nie została stworzona do ''Le Professionnel'' z J.P. Belmondo, a do filmu Jerzego Kawalerowicza z 1971 r. pt. ''Maddalena''. Oryginalny soundtrack zawiera pięć wersji ''Chi Mai'', w tym trzy wokalne (Lisa Gastoni).

''Telstar'' to melodia Joe Meeka, z którą The Tornados w 1962 r, dotarli na szczyty list przebojów. Za ten słynny motyw sięgneli też m.in. The Shadows. Wersja Reeda brzmi dobrze, a flet Lesa Penninga jest po prostu słodki. Niby świeże, a jednak czuć ducha lat 60.

Jeszcze cudowniej Les Penning brzmi w temacie z filmu ''The Witchfinder General''. To jeden z moich ulubionych coverów na tym albumie. Wszystko tu jest takie piękne i sielskie, pomimo, że sam film (z 1968 r) to ... horror.

''Oh Hush Thee, My Dove'' to celtycka kołysanka. Angharad znów czaruje swoim głosem, a w tle słychać gitarę akustyczną i tójkąt. Ileż tu wszechogarniającego spokoju i harmonii!

W podobnym tonie utrzymany jest króciutki fragment ''Dzwonów rurowych'' („A Minor Tune”). Nic tylko zamknąć oczy i marzyć...

Kolejne dwa utwory są autorstwa Davida Bedforda. Majestatyczny ''King Aeolus'' (z ''The Odyssey'' wydanego w 1976 r.) brzmi niczym symfoniczny progrockowy klasyk, a ''The Rio Grande'' („The Rime Of The Ancient Mariner'' z 1975 r.) to powrót do spokojnych dźwięków i wspaniałego śpiewu Angharad Brinn.

''Mathematician's Air Display'' (autor: Pekka Pohjola - 1977 r.) najmniej mi się podoba, co nie znaczy, że muzycznie odstaje od reszty - jest po prostu inny.

Któż nie zna ''Scarborough Fair'' w wykonaniu duetu Simon & Garfunkel? Ta średniowieczna pieśń jest jedną z najczęściej przerabianych melodii od lat (nawet Skaldowie pochylili się nad nią), a w szczególności przez muzyków zainspirowanych celtyckimi tonacjami. Nie dziwne, że i Robert Reed sięgnął po tę kompozycję. Jego wersja wydaje się być nieco bardziej żwawa niż inne: flet, gitara akustyczna i śpiew znów zachwycają, a w tle słychać przyjemne cymbałki.

Kolejnym bardziej energicznym utworem jest słynny temat z serialu ''Doctor Who''. Bardzo fajne klawisze i bas. I tym sposobem dochodzimy do końca albumu, a jest nim fragment ścieżki muzycznej do filmu ''The Wicker Man'' zatytułowany ''Willow's Song'' z najbardziej wyrazistą (choć krótką) solówką na całej płycie I jakby objawiła się nagle perkusja w swoim lekko monotonnym pulsowaniu. Znakomite chórki w tle i niezwykły głos wokalistki. Bardzo miłe zakończenie tego niezwykłego albumu.

Czas na podsumowanie. Nie ma na tym albumie niczego odkrywczego ani zaskakującego. Ci, którzy znają wcześniejsze płyty Roberta Reeda dostali dokładnie to, czego mogli oczekiwać. Różnica jest taka, że muzyk tym razem posłużył się kompozycjami innych twórców, ale folkowy prog w stylu Mike’a Oldfielda nie tylko pozostał, ale i dominuje na tej płycie. ''Sanctuary - Covered'' z pewnością nie będzie kandydować do top albumów roku 2024, jednak warto go poznać, bo na to zasługuje. Jest on bardzo przyjemny w odbiorze, a czasu poświęconego na jego słuchanie, na pewno nie można uznać za stracony. Są tu lepsze i gorsze momenty, ale myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.

MLWZ album na 15-lecie Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku