Cyan - The Guardians

Rysiek Puciato

Robert Reed bardziej jest znany ze swojej działalności solowej i w zespole Magenta, aniżeli z grupy Cyan. Z Magentą nagrał (jak dotąd) dziewięć płyt długogrających i dziesięć płyt live. Jego solowe dokonania to z kolei sześć pełnowymiarowych płyt. A Cyan…?

Cyan to pierwszy założony przez niego zespół. Powstał w 1984 roku, lecz jego debiut płytowy miał miejsce dopiero w roku 1993 i nosił tytuł "For King and Country". Początkowo był to tzw. projekt jednoosobowy. Reed nagrał wszystkie instrumenty i wokale. Najkrócej można by powiedzieć, że pierwszy album Cyan był muzycznie całkowicie pod wpływem zespołu Genesis. Dopiero rok 1994 przyniósł zmianę. Płyta „Pictures From The Other Side” to już projekt zespołowy. Do Reeda dołączyli: wokalistka Christina Murphy (obecnie Booth; wokalistka zespołu Magenta) i wokalista Nigel Voyle. Oprócz nich w nagraniach uczestniczyli muzycy sesyjni. W tym składzie zespół nagrał jeszcze jedną płytę – „The Creeping Vine” i… zniknął. To „zniknięcie” było bardzo długie. Trwało dwadzieścia dwa lata, w trakcie których Reed rozwinął skrzydła jako solista oraz jako lider Magenty.

W 2021r. Reed wydał ponownie płytę „For King And Country”, ale dokonał na niej wiele bardzo znaczących zmian. Właściwie wydanie to było totalną przeróbką oryginalnego albumu „For King and Country”. Piosenki zostały napisane na nowo, rozszerzone i całkowicie przemyślane w nowym składzie osobowym. A skład był nie byle jaki, bo u boku Reeda pojawili się: gitarzysta Luke Machin (The Tangent), basista Dan Nelson (Godsticks, Magenta) oraz multiinstrumentalista i wokalista, doskonale znany nam skądinąd, Peter Jones (Camel, Tiger Moth Tales).

W identycznym składzie Cyan pod wodzą Reeda w ubiegłym roku zabrał się za nagranie na nowo drugiego krążka zespołu i w efekcie, wzorem pierwszej płyty, otrzymaliśmy kompletną przeróbkę albumu „Pictures From The Other Side”.

Czy ten sam zabieg zostanie niebawem powtórzony z płytą „The Creeping Vine”? Nie wiadomo. Ale myślę, że w jakiejś wolnej chwili Reed i spółka znajdą czas na jej ponowne nagranie. Zresztą, będzie to już zupełnie inna historia…

Tyle rysu historycznego. Niniejszy tekst chciałbym poświęcić płycie firmowanej przez Cyan i zatytułowanej „The Guardians”. Jest ona dla mnie ogromnym zaskoczeniem, bo to krótkie, raptem 38-minutowe, wydawnictwo, na program którego składają się zaledwie trzy kompozycje: „The Guardians Of Their Destiny”, „All Around The World” i instrumentalny utwór „Cyan”. Wyjaśnienie ich pochodzenia, a także informacje na temat całego wydawnictwa można znaleźć na stronie zespołu. „(…) ten album zawiera dodatkowe 38 minut muzyki, która została nagrana podczas nowej sesji „Pictures From The Other Side”, ale nie znalazła się wówczas na płycie CD. Obejmuje ona epickie utwory „Guardians Of Your Destiny” i „All Around The World”. Wydawnictwo to zawiera ponadto specjalne nagranie utworu „Cyan”, który nie znalazł się na oryginalnej płycie”.

Sam Robert Reed tak mówi o najnowszym albumie: „(…) Kiedy pracowaliśmy nad przeróbką albumu „Pictures From The Other Side”, otrzymaliśmy sumie około 95 minut muzyki. Było to za dużo jak na pojedynczą płytę. Pomyślałem też, że to za dużo muzyki, żeby ludzie mogli ją ogarnąć na jednym posiedzeniu, więc zdecydowałem się pominąć dwa utwory. Wspaniale było wydać je teraz jako niezależne wydawnictwo CD wraz z ekskluzywnym nagraniem instrumentalnego utworu „Cyan”. (…) Utworem otwierającym oryginalną płytę z 1994 roku był „The Guardians” trwający 12 minut, ale kiedy ukończyłem nową wersję, utwór rozrósł się aż do 25 minut i stał się absolutnym potworem. Był zbyt długi, by pomieścić go razem z „Nosferatu”. (…) Z kolei utwór „All Around The World” znalazł się na oryginalnym albumie, a także został wykorzystany jako piosenka w ramach akcji charytatywnej ProgAid w 2005 roku. Zaprosiliśmy wtedy „wszystkich ważnych” ze społeczności progresywnej do przesyłania swojej muzyki i miałem szczęście, że mogłem zmiksować każdy występ. Mieliśmy ścieżki nagrane przez członków Marillion, The Flower Kings, Transatlantic, IQ, Pendragon i wielu innych ważnych zespołów. To było coś niesamowitego. Zatem wspaniale było nagrać teraz nową wersję tego utworu z obecnym składem Cyan i umieścić ją na nowym wydawnictwie. (…) No i wreszcie zamykający ten zestaw utwór „Cyan”, Powstał on z połączenia dwóch utworów instrumentalnych, które graliśmy, gdy zakładaliśmy zespół w szkolnych czasach, jeszcze w 1984 roku. Niesamowicie jest teraz, po latach, usłyszeć ten utwór w wykonaniu obecnego składu Cyan”.

Mam nadzieję, że teraz już wiadomo skąd wzięło się takie wydawnictwo i że taki nieoczywisty „składak” nie zniechęci Państwa do wsłuchania się w wypełniające płytę „The Guardians” dźwięki. Bo naprawdę jest czego posłuchać. Myślę, że jeżeli by tak ogłosić konkurs na najlepszą epicką suitę progresywno/neo-progresywną roku to „The Guardians Of Their Destiny” z pewnością powinien znaleźć się co najmniej w pierwszej trójce. Całość kompozycji to dwadzieścia pięć minut wspaniałej podróży naznaczonej całą gamą różnorakich klawiszy (od syntezatorów, przez organy, mellotron, aż do fortepianu), gitary, perkusji, saksofonu i głosu. Każdy z muzyków daje niesamowity popis swoich zdolności. Czasami klawisze Reeda brzmią niemal jak u Tony’ego Banksa, by za chwilę z pomocą fortepianu zbliżyć do Oldfieldowskiej stylistyki. Gitara Machina momentami przypomina gorące brzmienia Carlosa Santany. Dan Nelson jakby z premedytacją wiedzie nas przez nieco basowe rytmy perkusji, a saksofon Petera Jonesa pojawia się dokładnie w tych momentach, kiedy trzeba. Ten utwór pokazuje też jak dobrym wokalistą jest Jones. Trzeba mu oddać, że operując w dość niskich tonacjach zachowuje swoją naturalność i niewymuszoność.

Nagranie „All Around the World” posiada wszystkie cechy, którymi może się pochwalić światowej klasy kompozycja neoprogresywna. Ta ballada nie atakuje nas nieznanymi dźwiękami, ale po prostu uwodzi swoją maestrią. Jej głównym atutami są wspaniała gitara (oj, myślę, że Steve Rothery przysłuchiwałby się każdemu dźwiękowi z uwagą) i duet wokalny (obok Jonesa, drugim głosem operuje Angharad Brinn, która pojawiała się już na solowych wydawnictwach Reeda, np. w Kompendium czy na płytach „The Ringmaster – Part Two” i „Sanctuary” oraz kolejnych częściach tego wydawnictwa). Ostatnie półtorej minuty syntezatorowego sola Reeda należy uznać za klasykę neoprogowego grania.

Na koniec otrzymujemy, jako swoisty muzyczny deser, instrumentalny utwór „Cyan”. Proszę pamiętać, że jest to kompozycja pierwotnie nagrana w 1984 roku. W wydaniu z roku 2024 nabrała tempa. Mieszanka prostych dźwięków organów miesza się z saksofonem, a całość jest „popędzana” przez bas i perkusję. Nie brakuje tu elementów jazzujących: solówki gitary i saksofonu wyraźnie idą tą właśnie drogą. I gdy wydaje się już, że ten bieg nie ma końca, następuje fenomenalne syntezatorowe wyciszenie…

Gdyby nie czas trwania pierwszego utworu, to można by potraktować to wydawnictwo jako maksisingiel. Ale dwadzieścia pięć minut epickiej suity na to nie pozwala. Nie jest to też typowe wydawnictwo z serii ‘płyta pełnoformatowa’. Może to przyczynek do pełniejszej reaktywacji zespołu Cyan? Na razie mamy już przeróbki dwóch pierwszych albumów oraz ten omawiany dziś przeze mnie „dodatek”. Czy przyjdzie teraz czas na nową wersję trzeciego albumu, „The Creeping Vine”? Czy może nie będzie już żadnego „nagrania na nowo”, a powstanie coś zupełnie nowego…?

Na razie cieszmy się tym, co mamy, bo w postaci płyty „The Guardians” otrzymaliśmy jedną z najciekawszych progrockowych suit 2024 roku, wspaniałą balladę i porywający utwór instrumentalny. A co ma być jeszcze, to na pewno Robert Reed już niebawem nam pokaże...

MLWZ album na 15-lecie Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku