Formacja o nazwie Haven of Echoes to efekt współpracy dwóch muzyków: Paula Sadlera (Spires) i Andreasa Hacka (Frequency Drift), która stawia na wyrafinowane pisanie piosenek, bogate instrumentarium, przemyślane teksty i emocjonalne wykonanie wokalne.
Paul Sadler to muzyk znany jako wokalista, gitarzysta i autor tekstów w brytyjskim progmetalowym bandzie Spires, a także uznany artysta solowy. Paul posiada hipnotyzujący głos, który rozciąga się od jedwabistego, gładkiego wokalu do ostrej jak nóż ekspresji oddającej cały wachlarz muzycznych emocji. Jego talent do układania pomysłowych melodii i wielowarstwowych kompozycji wokalnych zajmuje centralne miejsce w całym projekcie.
Andreas Hack jest multiinstrumentalistą, którego Czytelnicy MLWZ.PL najlepiej pamiętają zapewne z zespołu Frequency Drift. Swego czasu zdobył on międzynarodową popularność i podbił serca fanów koncertami w całej Europie oraz dziewięcioma studyjnymi albumami. Kilka z nich recenzowaliśmy na naszych małoleksykonowych łamach.
Haven of Echoes to wynik współpracy obu panów. Grając na perkusji wspomaga ich jeszcze Wolfgang Ostermann. W 2022 roku ukazał się ich pierwszy album „The Indifferent Stars”, który spotkał się z pozytywnym przyjęciem krytyków i fanów. Teraz do naszych rak trafia album nr 2 – „Memento Vivere” („Pamiętaj, żeby żyć”- łac.). Trudno go skategoryzować, jest zarazem mocno progresywny, a jednocześnie przystępny, brzmiący znajomo, a jednocześnie nowatorski. Album, który zabiera słuchacza w refleksyjną podróż, eksplorując coraz bardziej połączony i zglobalizowany, a jednocześnie coraz bardziej wyizolowany i wyzuty z uczuć świat, w którym żyjemy. Wszystko to podane jest w dość mrocznym, ponurym, by nie powiedzieć, że posępnym, pełnym napięcia klimacie rozciągającym się od brzmień spod znaku Depeche Mode po Gazpacho. I niczym dobry thriller trzyma odbiorcę w tym napięciu od pierwszej do ostatniej minuty.
Program płyty „Memento Vivere” wypełniają zaledwie cztery kompozycje. Dwie z nich mają charakter klasycznych minisuit: „Non Sum – Non Curo” i „It Walks Among Us” to długie, odważnie poprowadzone kompozycje, w których naprawdę sporo się dzieje. Dwie kolejne – „Ad Infinitum” i „Assimilation” - są nieco krótsze, trwają po około 8 minut. Jawnie progresywny sposób komponowania łączy się w nich wszystkich z wyrazistą wirtuozerią, ale muzyka Haven Of Echoes nigdy nie traci pierwiastka przystępności, co sprawia, że pomimo niełatwej konstrukcji album ma szanse na trafienie do serc licznego grona słuchaczy. Teksty napisał Sadler, muzykę skomponował Hack. Ale jest jeden wyjątek. Autorką utworu „Ad Infinitum” jest koleżanka Andreasa z Frequency Drift, harfistka Nerissa Schwarz, która w tym właśnie nagraniu wzbogaca muzykę Haven Of Echoes o szeroką gamę niesamowitych dźwięków (harfa, instrumenty klawiszowe): od malowniczych ambientowych pejzaży brzmieniowych po energetyczne eksplozje ślicznych melodii.
Pod względem literackim album porusza przede wszystkim temat przemijania i sposobu, w jaki wszyscy jesteśmy dotknięci wiedzą o naszej śmiertelności. Wszystkie te elementy łączą się w wyjątkowym, kinowym, gotyckim i prawdziwie progresywnym klimacie, który pomimo swojej muzycznej złożoności pozostaje w umyśle słuchacza na długo po tym, jak płyta dobiega końca po 48 minutach, które mogą stać się ogromnym emocjonalnym przeżyciem dla wrażliwego odbiorcy o szeroko otwartym sercu (i uszach!). Ale nie spodziewajcie się tutaj muzyki lekkiej, łatwej i przyjemnej. Zaopatrzcie się raczej w cierpliwość, zaciągnijcie w okna zasłony, rozpalcie świece i dajcie się porwać mrocznej naturze muzyki wypełniającej nową płytę Haven Of Echoes. A że obcowanie z nią, szczególnie gdy jest się dobrze nastrojonym, może być nie lada przeżyciem, niechaj świadczą opisy utworów wypełniających program „Memento Vivere” słowami autora testów i wokalisty Paula Sadlera:
„Non Sum – Non Curo” – to najdłuższy utwór, jaki kiedykolwiek napisaliśmy, utwór, który posuwa się najdalej we wszystkich kierunkach pod względem dynamiki, wirtuozerii, eksperymentalizmu i koncepcji lirycznej. Jednak pomimo mnogości pomysłów wrzuconych do miksu, uważam, że jest to kompozycja, która rozwija się bardzo organicznie i regularnie nawiązuje do swoich poszczególnych elementów, raz po raz odnosząc się do powracających tematów i motywów. Wszystko to tworzy bardzo satysfakcjonujące wrażenia słuchowe, przynajmniej taki był nasz cel
Tekstowo utwór odnosi się do filozofii epikurejskiej, ulotnej natury naszego życia i koncepcji wieczności, a także rozważa istotę tego, co oznacza istnieć i czy nieistnienie samo w sobie jest czymś, czego należy się bać.
„Ad Infinitum” – jest to prawdopodobnie moja ulubiona kompozycja z tego albumu. Została napisana przez wspaniałą harfistkę i naszą wieloletnią współpracowniczkę, Nerissę Schwarz. Uwielbiam niezwykłe sekwencje akordów leżące u podstaw zwrotek. Czuję, że stworzyłem kilka dość przejmujących melodii, które naprawdę dobrze splatają się ze sobą i tworzą często bardzo zaskakujące harmonie. Jest to najbardziej zwięzły utwór na płycie i uważam, że w pełni wykorzystuje każdą swoją sekundę. Zarazem to najbardziej melancholijny utwór z wszystkich czterech, co jest czymś, co starałam się odzwierciedlić w dość pesymistycznej treści lirycznej. Takie jest życie. Nie może być cały czas zabawnie i wesoło…
„It Walks Among Us” - kolejny bardzo mroczny i ponury utwór, choć w zupełnie inny sposób niż poprzednia piosenka. Jego długi czas trwania pozwala na to, aby powoli i rozważnie odsłaniać kolejne tematy, przez blisko kwadrans przechodząc przez wiele różnorodnych nastrojów.
Rozmyślania o klaustrofobicznej naturze muzyki zainspirowały mnie do refleksji o tym z jaką łatwością zapraszamy śmierć do naszego życia, traktując ją niemal jak znajomą twarz lub starego przyjaciela, być może w iluzorycznym celu pomniejszenie jej ostatecznej władzy nad nami?
„Assimilation” - ten utwór jest chyba najbardziej kompletnym przykładem tego, czego ludzie mogą się spodziewać na naszym nowym albumie, w tym sensie, że zawiera on niezwykle chwytliwy i stosunkowo prosty refren, otoczony progresywnymi elementami, takimi jak połamane tekstury i nietypowa instrumentacja. Dlatego też „Assimilation” można postrzegać jako swoisty mikrokosmos całego albumu.
Muzycznie utwór unosi się między nostalgiczną melancholią a ostrożnym optymizmem, co jest czymś, co chciałem odzwierciedlić w tekście. Nagranie to, jak i cały album dotyczą naszej własnej nietrwałości, jednak w tym utworze w szczególności próbuję argumentować, że być może wszystko ma swoją pozytywną stronę, w tym nasza śmierć i śmierć naszych bliskich. Że warto doceniać czas, którym jesteśmy obdarzeni…