Fossil Evolution - World In Motion

Artur Chachlowski

ImageChoć to dopiero pierwsza płyta zespołu Fossil Evolution, to warto wiedzieć, że jego historia rozpoczęła się prawie 40 lat temu, kiedy to pięciu młodych chłopaków ze Wschodniej Flandrii utworzyło formację Isopoda. Najważniejszymi ludźmi w zespole byli bracia Dirk i Arnold De Schepper. Grupa Isopoda wydała dwie płyty, które pomogły jej swego czasu zyskać miano „belgijskiego Genesis”, lecz los tak chciał, że w 1982 roku zespół rozwiązał się i bezpowrotnie (za wyjątkiem kilku okolicznościowych koncertów w 2004 roku) zniknął z horyzontu.

Jednak w 2013 roku pojawił się pomysł „wielkiego reunionu”. Arnold De Schepper ściągnął do grupy swoich trzech synów: Arne (dr), Maartena (g, k, v) i Woutera (g, v). Ponadto członek oryginalnego składu, keyboardzista Luc van Howe, uzupełnił skład zespołu. Niestety, przed rokiem zmarł on nagle i w jego miejsce zaproszono szkolnego kolegę Maartena, Pietera De Groeve. Tym sposobem weteran sceny, Arnold De Schepper, stanął na czele „młodzieżowego” składu, z którym przystąpił do prac nad nowym materiałem.

Prace przebiegały nadzwyczaj szybko i w niecałe trzy miesiące gotowy był już materiał na płytę długogrającą. W ostatniej chwili postanowiono jednak zmienić szyld, pod którym ukazać się miała ta muzyka. Dla uszanowania tradycji odłożono starą nazwę na bok, a rodzinny zespół De Schepperów przyjął nazwę Fossil Evolution i to ona właśnie widnieje na okładce płyty zatytułowanej „World In Motion” i wydanej 24 października ub.r. przez wytwórnię Freia Music.

Muzyka Fossil Evolution swoim stylem i klimatem nawiązuje po części do tradycji rocka progresywnego lat 70., a po części do neoprogresu lat 80. Wyraźnie słychać też inspiracje współczesnymi gwiazdami ambitnej sceny rockowej (m.in. na fotografiach promocyjnych zespołu, jeden z młodzieniaszków nosi podkoszulek z reprodukcją okładki jednej z płyt Stevena Wilsona). W sumie jednak produkcje Fossil Evolution to zgrabna i dość przyjemna dla ucha mieszanka progresywnego rocka z popem, klasycznym rockiem, a nawet jazzem.

W programie płyty znajduje się sześć kompozycji, z czego cztery to premierowe utwory powstałe specjalnie dla tego wydawnictwa, jeden to długi, bo 9-minutowy instrumental „Oblivion”, który z założenia jest dopełnieniem całości, a jeszcze jeden – trwający blisko kwadrans „Considering” - będący nową wersją klasyka Isopody sprzed lat (plus niezaindeksowana fortepianowa coda tej kompozycji w formie „ukrytego tracka”). I właśnie to nagranie wraz z otwierającym płytę utworem „Beautiful Colours”, stanowi najjaśniejszy punkt programu tego, skądinąd, interesującego wydawnictwa.

„World In Motion” być może nie należy do najwybitniejszych progrockowych wydawnictw ostatnich lat, ale z pewnością znajdzie wielu amatorów, szczególnie tych, którzy upodobali sobie charakterystyczne brzmienie artrockowych grup z Beneluxu pokroju Adventure, Silhouette, PB II, Beyond The Labyrinth czy Mindgames. Znacie? To wiecie czego należy się spodziewać po Fossil Evolution.

Do pierwszej ligi progresywnego rocka pewnie jeszcze tą płytą nie wskoczą, ale kto wie – być może album „World In Motion” będzie początkiem kariery tej obiecującej grupy przypominającej dobrze prosperujący rodzinny interes? Młodzież musi jednak dbać o zdrowie ojca Arnolda, gdyż wokalnie zdecydowanie odstaje on (in plus!) od synów Woutera (który śpiewa w „Next Time”) i Maartena (który prowadzi główną linię wokalną w „The Voice Inside”). Stara gwardia nie dość, że trzyma się mocno, to jeszcze wciąż potrafi nauczyć młodzież dobrego grania. 

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!