U progu 2010 roku miała miejsce premiera debiutanckiej i jak na razie jedynej płyty pochodzącej z Niemiec formacji Relocator. Na jej okładce znalazła się informacja o gościnnym udziale znanego doskonale nie tylko fanom prog-metalu Dereka Sheriniana, która, jak się okazuje, nie stanowi jedynie rozbuchanego chwytu marketingowego, ale sugeruje wiele jeśli chodzi o faktyczną zawartość krążka.
Nazwisko Sheriniana w tym konkretnym przypadku podpowiada cóż za muzykę można znaleźć na „Relocator” - album wypełnia instrumentalne granie wyraźnie łączące wpływy dokonań Planet X i Dream Theater. Co więcej, zgrabnie zaanonsowany udział uznanego klawiszowca nie ogranicza się tu do pojedynczych kompozycji czy nawet kilku odegranych partii, ale jest jedną z właściwości cechujących cały album. A jako że muzyka Relocator na instrumentach klawiszowych polega w niemałym stopniu – definicja brzmienia płyty rodzi się sama. Faktycznie, album wypełnia muzyka mogąca zadowolić tych, którzy upodobali sobie zręczne łączenie ciężkiej odmiany prog-rocka z fusion.
Materiał proponowany przez niemiecką formację (co ciekawe, mającą w składzie dwóch pochodzących z Polski instrumentalistów) z pewnością nie należy do gatunku innowacyjnego i fascynująco pomysłowego, jednak chwali się, że za sprawnością techniki wykonawczej idzie sprawność kompozytorska – co w przypadku młodych zespołów grających instrumentalny metal progresywny niestety nie jest zasadą. Sama obecność na płycie renomowanego profesjonalisty, by nie rzec – legendy gatunku, potwierdza fakt, iż nie mamy do czynienia z byle czym, zresztą instrumentarium Relocator potrafi sensownie współgrać z partiami klawiszowymi Sheriniana, nie ulegając im.
Grupie nie udało się uniknąć jednak pewnej dość drażniącej wady – trwający ponad godzinę album wydaje się w pewnym momencie nieco nużyć swoim formalnym hermetyzmem. Owszem, gdzieniegdzie grupa próbuje łyknąć nieco orientalnego powietrza, czy próbuje delikatnie zwolnić tempa, jednak generalnie stylistyczna jednorodność nieco wadzi. Szkoda, wszak obecność skrzypka w składzie mogłaby mieć w tym kontekście nieocenione zastosowanie, tymczasem jego udział jest dość ograniczony.
Solidność kompozycyjna, wykonawcza pewność siebie i start uatrakcyjniony obecnością znamienitego gościa – na razie niestety nie udało się wykorzystać tych atutów, by mogła powstać nowa muzyka grupy. Zespół jednak jest aktywny koncertowo i nieśmiało ogłasza prace nad nowym materiałem, istnieje więc szansa, by móc sprawdzić, czy Relocator to coś więcej niż dobrze zapowiadająca się formacja.