Europe - War Of Kings

Andrzej Barwicki

ImageTej grupy nie trzeba nikomu przypominać. Pochodzą z Szwecji, powstali w roku 1979 w mieście Upplands Vasby, a niebotyczny sukces komercyjny osiągnęli albumem „The Final Countdown” (1986). Dzięki nagraniu tytułowemu z tej płyty grupa Europe zawładnęła wtedy listami przebojów w całej Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych. Po wydaniu piątego studyjnego krążka zatytułowanego „Prisoners In Paradise” (1991) nastąpiła przerwa w działalności grupy aż do roku 2004. Wtedy to ukazał się album „Start From The Dark”. A najnowsza historia? Poprzednia płyta „Bag Of Bones” miała premierę w roku 2012, a jej producentem był legendarny Kevin Shirley.

W marcu br. ukazało się nowe wydawnictwo zatytułowane „War Of Kings”. Album był nagrywany na przełomie października i listopada 2014 roku w PanGaia Studio. Umiejętnie podgrzewano atmosferę muzycznego come backu Szwedów na scenę, więc nie ukrywam, że byłem bardzo ciekaw czy uda im się dorównać poprzednim płytom i w jakim kierunku podążą, chcąc być na topie i grać muzykę potrafiącą konkurować na obecnym rynku muzycznym.

Utwór, który rozpoczyna nowe wydawnictwo to tytułowy „War Of Kings” i promuje on ten album na singlu. Ciężkie brzmienie z klawiszami w tle, podniosły motyw melodyczny i odrobina tajemniczych zgrzytów od razu trafia w eter, a co się z tym wiąże, z pewnością zainteresuje odbiorcę. Muzyka nabiera tempa w „Hole In My Pocket”, a w „Second Day” mamy rockowe granie z elementami epickich brzmień, które w pełni odzwierciedlają umiejętność zespołu do pisania nośnych i nie kiczowatych piosenek. To, co teraz zabrzmi zaskoczy w miły sposób niejedno wrażliwe ucho: kompozycja „Praise You” toruje sobie drogę do wymagających odbiorców. Jest w niej trochę bluesa, mnóstwo pięknych gitarowych riffów i odpowiednio zagranych partii klawiszowych, no i oczywiście fantastycznego śpiewu Joeya Tempesta. Chłonie się te dźwięki niczym gąbka wodę. Panowie nie spuszczają z tonu, dając temu wyraz w kolejnym bardzo udanym nagraniu: „Nothin’ To Ya”. To kawał solidnej roboty równo podążającej w klasyczne formy, bez zapominania który teraz mamy rok i co to znaczy być trendy. Kolejne utwory: świetny „California 405”, jeszcze lepszy „Days Of Rock’n’Roll” oraz „Children Of The Mind” pokazują, że na nowej płycie Europe wszystko kręci się wokół nieśmiertelnego hard rocka z lat 70. W „Rainbow Bridge” przykuwa uwagę orientalny motyw, jak również jego niezwykle gustowne połączenie z ostrzejszym brzmieniem gitar. Ma to swój urok i trzeba przyznać, że z łatwością trafi w gust fanów. W balladowej tonacji został wykonany „Angels (With Broken Hearts). Łapie on za serducho nie tylko od strony instrumentalnej. Głos i wyczucie, z jakim intonuje to nagranie Tempest robi przeogromne wrażenie. Ostanie nagranie w wersji podstawowej tego albumu to wykonana żywiołowo kompozycja „Light It Up”, która mocnym akcentem przypieczętowuje wysoką jakość muzyki na płycie „War Of Kings”. Jeśli dysponujemy wersją deluxe płyty, to jest tam jeszcze bonus w postaci utworu pt. „Vasastan”. To finezyjnie wykonany instrumental. Szkoda tylko, że się kończy już po trzech minutach, by po chwili ciszy ponownie zabrzmiał motyw przewodni utworu „War Of Kings”.

Nie ma co ukrywać, grupa Europe jest aktualnie pod mocnym wpływem legendarnych zespołów lat 70., co mnie osobiście, a i na pewno ogromne rzesze słuchaczy też, bardzo satysfakcjonuje. Kiedyś na pytanie „czy słuchałeś nowej płyty zespołu Europe?”, część pytanych na pewno by zaprzeczyła, twierdząc, że to obciach, ale teraz wstydem byłoby nie znać najnowszego krążka. Zespół pokazał, że wciąż stać go na wiele. Słychać, że muzycy są w znakomitej formie kompozytorskiej i instrumentalnej. Myślę, że spora też w tym zasługa producenta Dave’a Cobba (mającego za sobą współpracę z Rival Sons), jak i inżyniera dźwięku Johna Nettiego.

Dla przypomnienia wymienię obecny skład zespołu: Joey Tempest (śpiew), John Norum (gitara prowadząca), John Leven (gitara basowa), Mic Michaeli (instrumenty klawiszowe) oraz Ian Haugland (bębny).  Uważam, że po tak dobrej płycie, jak „War Of Kings” jeszcze nie czas na „finałowe odliczanie”. Wręcz przeciwnie: im starsi, tym są lepsi. W muzycznym świecie ta reguła potwierdza się także i w tym przypadku.      

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok