Niedawno, przy okazji omawiana jej najnowszej płyty „Ten Love Songs” mieliśmy okazję poznać norweską piosenkarkę Susanne Sundfør, ale przed nami pozostaje jeszcze wiele nieodkrytych kobiecych talentów pochodzących Krainy Fiordów. Nie wiem czy słuchacze MLWZ znają Beate Sletteoll Lech (Beady Belle), Sidsel Endresen czy Anneli Drecker, myślę jednak, że będzie jeszcze kiedyś okazja przybliżyć twórczość tych znakomitych muzycznych osobowości. Dzisiaj natomiast skupimy się na Torun Eriksen – norweskiej wokalistce jazzowej, która od szóstego roku życia śpiewała w różnych chórach, nabierając doświadczenia i kierując się w stronę stylistyki jazzowej. Pierwsza płyta Norweżki zatytułowana „Glittercard” ukazała się w 2003 roku i zebrała pochlebne opinie w prasie norweskiej. Trzy lata później nagrała „Prayers & Observations”, natomiast w roku 2010 ukazał się „Passage”. Zaś pod koniec lutego 2014 roku na rynek trafił jej ostatni album zatytułowany „Visits” wydany przez Jazzland Recordings. Zawiera on utwory z repertuaru innych wykonawców.
Sama artystka mówi tak o tym niezwykłym dla niej zbiorze utworów: „…Jest zbyt wiele fantastycznych piosenek, żeby móc z nich wybrać jedną, jest ich za dużo nawet, aby móc zdecydować się na 10. Ale też całkiem sporo takich, których nigdy nie próbowałabym zaśpiewać. Uwielbiam je słuchać i niech już tak zostanie. Dlatego, kiedy zdecydowałam się na nagranie tego albumu, chciałam wyjść poza prosty pomysł zaprezentowania moich ulubionych nagrań. Dziesięć utworów składających się na te płytę zostało starannie wybranych. Każdy z nich, od momentu pojawienia się w moim życiu, pozostawił wyraźny ślad we mnie, w taki lub inny sposób, czy to w związku z osobą, śpiewakiem czy autorem tekstu. Dlatego tworzenie tego zbioru było podróżą w czasie i w przestrzeni, która pozwoliła mi odwiedzić niezwykłe światy muzyczne artystów, których bardzo podziwiałam. Przejęłam się głęboko ich opowieściami, zanurzyłam się w ich świat, a teraz mam nadzieję przekazać innym te wrażenia w możliwie osobisty i wierny sposób.”
Czas przejść do muzycznej zawartości tego krążka, który rozpoczyna się nagraniem „Beat Angels”, do którego to nagrania został nakręcony teledysk. Następny utwór - „Wichita Lineman” – pochodzi z repertuaru amerykańskiego piosenkarza i gitarzysty country Glena Campbella. Oszczędna jazzowa aranżacja nadaje tej piosence niesamowitej, delikatnej tonacji, co czyni ją taką, jakby była napisana dzisiaj, a nie kilkadziesiąt lat wcześniej. Z kolei „Downtown Train” znakomicie wpasowuje się w stylistykę i formę Torun Eriksen. Jej interpretacja jest natchniona wrażliwością. Słuchając utworów „Fix You” i „Sign O’ The Times”, w wersjach mocno odbiegających od oryginałów, staramy się przypomnieć sobie ich autorów, a z drugiej strony budzi się w nas podziw dla muzyków potrafiących zagrać to w tak naturalny, nieuwłaczający kompozytorowi sposób. Klasyki mają to do siebie, że słuchacz jest związany bardzo emocjonalnie z tą oryginalną wersją i nie zawsze dopuszcza do siebie ich nowe interpretacje. To, co przygotowała Eriksen, z ręką na sercu, mogę polecić tym wszystkim, którzy są tak samo wrażliwi jak ja i otwarci na piękne dźwięki płynące z tej płyty w utworach „You Can Close Your Eyes” i „Feels Like Home”. Jeśli trzeba, Torun Eriksen potrafi też wybrzmieć bardzo nowocześnie i rytmicznie, jak ma to miejsce w kompozycji „Spanish Joint”, czym pokazuje, że jest otwarta na zróżnicowaną stylistykę. Przedostatni utwór, jaki słyszymy z tego albumu dosłownie mnie powalił na kolana. Jest to nagranie z repertuaru Pink Floyd – „Wish You Were Here”. Wspaniała to interpretacja. A na zakończenie pozostaje nam jeszcze „American Tune” Paula Simona…
Wszystkie te kompozycje dają nam pełny obraz tego, jak umiejętnie można wykonać dobrze znane piosenki i nadać im nowego wymiaru, czasami zbliżonego do jazzowej stylistyki, co ma swoje niewątpliwe atuty. Artystka w sposób pełen harmonii i powagi dla wybranych nagrań, dostarcza nam nowych muzycznych wrażeń, które na pewno przerodzą się w sympatię do tej artystki, o czym jestem przekonany czekając na jej nowe nagrania. Przyznaję, że z wielką przyjemnością słucha mi się obdarzonej pięknym głosem Torun Eriksen i towarzyszących jej instrumentalistów w osobach: Davida Wallumrøda (instrumenty klawiszowe, fortepian), Auduna Erliena (gitara basowa) i Olego Hultgrena (perkusja). Producentem płyty jest Tobias Fröberg.