Wetton, John - Anthology-The Studio Recordings

Artur Chachlowski

ImageO Johnie Wettonie napisano już praktycznie wszystko. Niedawno, za sprawą koncertowej płyty „New York Minute” również i my przypomnieliśmy jego sylwetkę. Ale co tu przypominać? Wszak od ponad 40 lat, praktycznie bez dłuższych przerw, John wciąż znajduje się na szczytach popularności. King Crimson, U.K., Asia… Zespoły z najwyższej półki, które wywarły ogromny wpływ na rozwój muzyki rockowej. A przecież na przestrzeni lat dał on się także poznać jako znakomity artysta solowy, autor wielu niezwykle udanych płyt i mnóstwa melodyjnych piosenek, którymi podbił serca milionów słuchaczy na całym świecie.

„Karierę solową zaczynałem dwukrotnie. Po raz pierwszy w 1980 roku, kiedy to zakończyła się moja współpraca z Eddie Jobsonem w grupie U.K., a drugi raz dziesięć lat później, gdy to po moim odejściu z Asii zacząłem gromadzić piosenki, które kilka lat później ukazały się na płycie „Battle Lines”, którą do dziś uważam za swoje ukochane solowe dzieło.” – tak pisze w książeczce albumu „Anthology – The Studio Recordings” sam zainteresowany.

Nakładem wytwórni Primary Purpose ukazała się właśnie dwupłytowa składanka solowych nagrań Johna Wettona. No cóż, widocznie na tym etapie swojej twórczości artysta ten uznał, że nadszedł czas na takie właśnie podsumowanie swoich dokonań. Na albumie tym znajdziemy w sumie 140 minut muzyki, na które składają się 32 piosenki ze wszystkich płyt Wettona, począwszy od „Caught In The Crossfire” (1980), aż po ostatnią, wydaną w 2011 roku „Raised In Captivity” (tak się złożyło, że na naszym portalu recenzowaliśmy tylko tę ostatnią – recenzja pod tym linkiem). I powiem tak: pomimo tego, że na mojej półce stoją one wszystkie jedna obok drugiej i że od lat znam ich muzyczną zawartość (być może nie „na pamięć” i „na wyrywki”, ale bardzo dobrze), to zestaw przygotowany przez Wettona na „Anthology” ułożony jest tak, że sprawia wrażenie jakby większości tych utworów słuchało się po raz pierwszy. Owszem mamy tu hity pokroju „Battle Lines”, „The Last Thing On My Mind”, „You’re Not The Only One”, „Arkangel”, „Hold Me Now” czy „Emma”, ale w niezwykle umiejętny sposób wplecione są one w ciąg mniej znanych i mało popularnych piosenek Wettona, co czyni tę kompilację źródłem nowej wiedzy, a może raczej nowego spojrzenia na twórczość tego wspaniałego artysty.

Nie ma w tym zestawie rarytasów, remiksów, ani też premierowych nagrań. Dlatego też jeżeli uważacie, że macie w swoich zbiorach wszystkie studyjne albumy Johna Wettona, pewnie „Anthology” niczym Was nie zaskoczy. Ale uwierzcie mi, że nawet tacy jak ja – szczerze admirujący kolejne artystyczne poczynania Wettona – słucham od kilku tygodni tej kompilacji z szeroko otwartymi uszami i całym sobą, z radosnym zdumieniem na twarzy, chłonę te znane, ale także i te trochę już zapomniane piosenki Wettona. A przecież wydawało mi się, że o jego twórczości wiem niemal wszystko…

Dlatego też z całego serca polecam wszystkim to niezwykłe wydawnictwo. Oprócz ogromnej porcji wybornej muzyki znajdziemy na nim obszerną autorską opowieść Wettona o swojej karierze (można m.in. dowiedzieć się z niej o prawdziwych powodach rozwiązania formacji U.K., a także o okolicznościach odejścia, a właściwie wyrzucenia naszego bohatera z pierwszego wcielenia grupy Asia), a także dokładny opis wszystkich nagrań wypełniających program albumu wraz z nazwiskami muzyków towarzyszących Wettonowi na przestrzeni lat podczas pracy w studiu. Nolan, Chandler, Stobbie, Mitchell, Downes, Bisonette, McDowell, Groom, Morse, Sherwood, Fripp, Young, Lukather, Christey, Cassidy, Peterik, Kirke, Barre, Hackett, Orford, Gee, Lang… Czy uwierzycie, że oni wszyscy grali na solowych płytach tego Wielkiego Artysty?!!!

P.S. Sądząc po pełnym tytule niniejszej kompilacji „Anthology – The Studio Recordings Volume 1”, należy domniemywać, ze wkrótce do naszych rąk powinna trafić druga część antologii nagrań Johna Wettona. Prawdopodobnie z nagraniami koncertowymi… 

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok