Thought Chamber - Angular Perceptions

Artur Chachlowski

ImageJuż od pierwszych dźwięków otwierającego płytę nagrania „Premonition” wszystko staje się jasne. W zaledwie 130-sekundowej instrumentalnej pigułce zespół Thought Chamber przedstawia się jako grupa ambitnych muzyków potrafiących świetnie grać, ale też uwielbiających imponować swoją techniką. Instrumentalnym popisom na płycie „Angular Perceptions” nie ma końca. Przoduje w nich przede wszystkim gitarzysta i autor całego repertuaru Michael Harris. To on jest mózgiem całego projektu. Wywodzi się on z formacji Arch Rival i teraz wraz z perkusistą Robem Stankiewiczem, basistą Derekiem Blakleyem i keybordzistą Bobby Williamsonem postanowił sprawdzić swoje możliwości pod szyldem Thought Chamber. Ale zespół nie składa się wyłącznie z instrumentalistów. W jego składzie jest jeszcze człowiek chyba najbardziej znany z nich wszystkich - wokalista Ted Leonard. Na co dzień śpiewa on w zespole Enchant. Jego charakterystyczny głos, często porównywany do Steve’a Walsha z grupy Kansas, zdecydowanie zdominował brzmienie Thought Chamber i to aż do tego stopnia, że płyta „Angular Perceptions” długimi chwilami brzmi niemalże jak kolejny album w dorobku Enchant. Tym bardziej, że i sama muzyka naszych bohaterów plasuje się w podobnej kategorii. Nie jest to pod żadnym pozorem czysty rock progresywny. To po prostu dynamiczna muzyka rockowa skrzyżowana z melodyjnym metalem i podana w typowy dla amerykańskich wykonawców sposób. I nawet gdy Ted Leonard dwa razy na tej płycie ulatnia się gdzieś na kawę, to popisy członków Thought Chamber w instrumentalnych utworach „Mr. Qwinkle’s Therapy” oraz „Accidently On Purpose” utrzymane są w stylu zbliżonym do Douga Otta i spółki. Muzycznie wyżywają się oni na maksa, pędzą ze swoimi partiami na łeb na szyję, spod ich palców lecą wręcz iskry, a dźwięki dolatują do nas z zawrotną prędkością. „Rzeźbią” po prostu bez opamiętania. Czasami na usta ciśnie się pytanie: po co to wszystko? Czy nie lepiej byłoby na chwilę zwolnić, spojrzeć na swoją muzykę w odrobinę inny sposób i spróbować jeszcze raz? Przyznam szczerze, że byłem strasznie zmęczony, gdy przebrnąłem przez cały materiał tej niedługiej przecież płyty („Angular Perceptions” trwa niespełna godzinę). Gdy próbowałem po raz drugi i trzeci, nie wytrzymywałem i mój wskazujący palec raz po raz wciskał klawisz NEXT. Zbyt podobne są do siebie poszczególne utwory grupy Thought Chamber. Zbyt jednostajne. I zbyt nużące. Nawet jedyna w całym zestawie ballada „Silent Shore” nie poprawia ogólnego, nienajlepszego niestety, wrażenia. A szkoda, bowiem słychać wyraźnie, że w tym zespole tkwi spory potencjał, a jego członkowie naprawdę umieją grać.

Dlatego z przykrością muszę stwierdzić, że pewnie za jakiś czas jedyne co o albumie grupy Thought Chamber będziemy pamiętać, to to, że śpiewał na nim facet z grupy Enchant.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!