Trout, Walter - Battle Scars

Andrzej Barwicki

ImageNajnowsze wydawnictwo, które nagrał Walter Trout zatytułowane jest „Battle Scars”. To dzieło bardzo cenionego, myślę, że także i u nas, gitarzysty, wokalisty, kompozytora ukazało się 23 października ubiegłego roku, a wydała je wytwórnia Mascot Label Group’s Provogue Records. Ten album to nadzieja na powrót do zdrowia i nadzieja dla bliskich i fanów, że jeszcze nie raz posłuchamy jak gra i śpiewa Walter Trout. Z każdym kolejnym dniem zbliżającym nas do premiery tego albumu utwierdzaliśmy się w przekonaniu jak silny jest to człowiek, który walcząc o życie nie rozstawał się z swą gitarą układając pomysł na nowy krążek.  To trudne życiowe doświadczenie, jakie spotkało tego artystę, ma swój wymiar na tym nowym albumie, do którego wysłuchania bardzo gorąco zachęcam.

Już pierwsze nagranie, „Almost Gone”, zawiera bardzo emocjonalny przekaz wyrażony znakomitą melodią i gitarową solówką. Utwór dosłownie porywa nas swym charakterem. Wstępem do kolejnego nagrania jest sygnał ambulansu, po którym wybrzmi utwór „Omaha”: ból, przerażenie i tysiące pytań bez odpowiedzi, z którymi wielu ludzi na co dzień musi się zmierzyć - tak bardzo impulsywnie w bluesowych tonacjach przekazuje tą życiową prawdę Walter Trout. Na płycie jest momentami dynamicznie, jak w przypadku „Tomorrow Seems So Far Away” – utworze z piękną partią wykonaną na harmonijce, a później jeszcze prześliczną gitarą. W końcówce utworu oba te instrumenty brzmią znakomicie. W kolejnym nagraniu, „Please Take Me Home”, Walter urzeknie nas swym nastrojowym balladowym wykonaniem. Warto tutaj zwrócić również uwagę na stronę wokalną. Mam na myśli chórki wykonane przez Gię Ciambotti. W mocniejszym i znowu szybszym tempie zagrany jest „Playin’ Hideaway” - pełen gitarowego brzmienia i niesamowitej energii. Każdy utwór to spora porcja emocji trafnie wyrażonych przez gitarę, na której gra Walter, jak i towarzyszących mu muzyków. Słuchając tematu „Haunted By The Night” zdajemy sobie sprawę jak wiele ciężkich chwil i myśli towarzyszyło naszemu bohaterowi w trakcie walki o powrót do zdrowia. Słuchając „Fly Away”, „Move On” czy „My Ship Came In” jesteśmy pełni podziwu dla tak autentycznej porcji bluesrockowych tonacji, z których uderza w nas niezwykła wewnętrzna siła tego nietuzinkowego artysty. Z każdym nagraniem coraz bardziej utożsamiamy się z muzyką łączącą w sobie doświadczenie, nie tylko artystyczne, ale również i to życiowe, co przekłada się na tak końcowy wydźwięk tego wspaniałego albumu. Czyż nie ujmie Was „Cold, Cold Ground”, jak i kończący podstawową wersję płyty akustyczny „Gonna Live Again”?

Dwa bonusowe utwory, które znajdujemy na końcu tego krążka to “Things Aint’t What They Used To Be” i “Hell To Pray”. Dla mnie „Battle Scars” to album życia Waltera Trouta, którym udało mu się powrócić i jeszcze mocniej zaakcentować swą fantastyczną umiejętność tworzenia tak pięknych, życiowych bluesowych kompozycji. To zdecydowanie jedna z najlepszych płyt 2015 roku. Fenomenalna od początku do samego końca. Słuchając jej za każdym razem odkrywam życiową prawdę i odbywam muzyczną podróż, jaką przebył w ostatnim czasie Walter Trout.

W nagraniu płyty towarzyszyli mu Sammy Avila (Hammond B3), Johnny Griparic (gitara basowa) i Michael Leasure (perkusja). Producentem płyty jest Eric Corne. I jeszcze jedno: Walter Trout otrzymał nagrodę Sena European Guitar Award 2015, którą wręczono mu w 27 listopada 2015 roku w Club Ziggo znajdującym się w Amsterdamie.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!