Christmas 9

Profuna Ocean - In Vacuum

Artur Chachlowski

ImageChoć świat usłyszał o Profuna Ocean już w 2009 roku, kiedy to ukazała się czteroutworowa EP-ka „Watching The Closing Sky”, to właściwie dopiero teraz ten holenderski kwartet debiutuje pełnowymiarowym albumem. Ukazał się on 8 stycznia nakładem coraz prężniej działającej wytwórni Freia Music.

Na godzinę muzyki, która wypełnia płytę „In Vacuum” składa się 8 kompozycji. Są to w większości długie, w trzech przypadkach przekraczające granice 10 minut, utwory, w których dominuje klimat spod znaku neoprogresywnego rocka leciutko zabarwiony nutą dokonań Porków, Złodzieja Ananasów oraz późnej Anathemy (najlepiej słychać to w półakustycznym nagraniu „Ghost”). Muzyki grupy Profuna Ocean słucha się dość gładko, ale żeby jakoś szczególnie zapadała ona w pamięć – tego powiedzieć nie mogę. Grając w tle nie przeszkadza. Ale przecież to za mało, by stwierdzić, iż to elektryzujące granie. Ot, taki przeciętny poziom stanów średnich. W tym właśnie tkwi cały problem, jaki mam z albumem „In Vacuum”. Jest on zbyt… nijaki. Ani zimny ani ciepły. Niby poprawnie zagrany, ale nie budzi większych emocji. Po prostu… letni. To tak jakby chciało się napić szklanki zimnej wody w upalne popołudnie. Łyk letniej z pewnością nie załatwi sprawy. Albo gdyby w zimowy wieczór chciało się zrelaksować w gorącej kąpieli. A w kranie woda co najwyżej letnia. Niby jest, ale przyjemność już nie taka…

Wokalista (a zarazem gitarzysta) Raoul Potters całkiem przyjemnie śpiewa, reszta ekipy (Fred den Hartog – dr, Arjan Visser – bg, René Visser – k) całkiem fajnie gra. Lecz w ich muzyce nie ma ognia. Nie budzą się emocje. No, może poza kończącym płytę, ale jednak zbyt długim, bo ciągnącym się aż przez dwanaście minut, utworem „Clean Slate”, w którym zespół Profuna Ocean udowadnia, iż tkwi w nim niemały potencjał. Potencjał, moim zdaniem, niestety nie w pełni wykorzystany na niniejszym krążku.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok