Christmas 3

Division By Zero - Tyranny Of Therapy

Artur Chachlowski

ImageDivision By Zero to formacja złożona z młodych ludzi, dla których muzyka jest niezwykle ważną częścią życia. Droga do powstania Division By Zero była długa i kręta. Poszczególni członkowie zespołu grywali ze sobą w różnych formacjach i w różnych kombinacjach: Leszek Trela wraz z Michałem Wieczorkiem założyli swój pierwszy zespół o nazwie Abnormal Fiction, po rozpadzie bandu Leszek wraz z Patrykiem Kumórem stworzyli zespół o nazwie Hollow, natomiast Michał Wieczorek wszedł w skład grupy o nazwie Bronx, w której grał już Mariusz Prętkiewicz. W marcu 2003 roku cała czwórka powołała do życia zupełnie nowy zespół, któremu dala na imię Division by Zero. Nazwa ta ma charakter symboliczny: Division By Zero to zdolność do pokazywania myśli za pomocą dźwięków i podziałów, które teoretycznie są błędne i niemożliwe do zrealizowania. Początkowo aranżacje utworów miały charakter instrumentalny, gdyż zespół nie potrafił znaleźć odpowiedniej osoby, która udźwignęłaby obowiązki wokalisty. W tym czasie zespół zarejestrował swój pierwszy promocyjny krążek demo pt. “Code Of Soul”. Dopiero w lutym 2005 roku, po dwóch latach poszukiwań, w szeregi Division By Zero wstąpił Sławek Wierny. Gdy utwory nabrały ostatecznego wokalno-instrumentalnego kształtu, członkowie zespołu postanowili zarejestrować nowy materiał w studiu nagraniowym MAQ Records. Demo promocyjne pt. „Out Of Body Experience” miało stać się przedsmakiem tego, co Division By Zero ma teraz do zaoferowania słuchaczom w większym wymiarze. EP-ka ta zrobiła wiele szumu w światku prog metalu w Polsce, a nawet poza naszymi granicami. W listopadzie 2006 roku zespół podpisał kontrakt z wytwórnią fonograficzną Insanity Records. Tuż przed wejściem do studia niespodziewanie z zespołu odszedł klawiszowiec Patryk Kumór, a na jego miejsce w grudniu 2006 roku wskoczył Robert Gajgier.

W tym składzie grupa przystąpiła do pracy nad pełnometrażowym materiałem na debiutancką płytę pt. „Tyranny Of Therapy”, która w marcu 2007 roku została zarejestrowana w olkuskim studiu ZED. Okładkę płyty zaprojektował Mattias Noren, którego prace zdobią albumy takich zespołów jak Evergrey, Derek Sherinian, Ayreon, Star One, Stream Of Passion, Arena, czy Andromeda.

Na „Tyranny Of Therapy” grupa Division By Zero przedstawia nam ostrą, bezkompromisową prog metalową jazdę, często posuniętą wręcz do death metalowego ekstremum. Efekt ten potęgowany jest przez często wykorzystywany przez Sławka Wiernego growling. Słychać to już właściwie od początkowych taktów pierwszego właściwego utworu na płycie zatytułowanego „True Peak”. Piszę „właściwego”, bo poprzedzony jest on krótkim intro „Evening”, które stanowi część programowego cyklu trzech krótkich miniaturek „Evening” – „Night” – „Morning”, wypełnionych nie tyle muzyką, co pozamuzycznymi efektami obrazującymi horyzont czasowy, w jakim odbywa się akcja tego albumu. Koncept mówi o poszukiwaniu przez głównego bohatera sensu istnienia. Te trzy fragmenty stanowią swoiste interludium dla rozwijającej się akcji. Opisana jest ona 5 utworami, w których wyraźnie słychać, że Division By Zero uwielbia poruszać się po mrocznych rejonach ciężkiej metalowej muzyki. Tak z okolic tego, do czego przyzwyczaiła nas szwedzka grupa Opeth. Jak mówią sami muzycy Division By Zero, materiał zawarty na tej płycie jest odbiciem sfery psychicznej i uczuciowej człowieka, który znalazł się w sytuacji skrajnej bezradności. Odzwierciedleniem warstwy lirycznej są ciężkie gitarowe riffy idące w parze z mrokiem symfonicznych barw. Szaleńcze tempo, niesamowity wokal Sławka i atmosferyczny mrok – to cechy, które przebijają ze wspomnianego już przeze mnie utworu „True Peak”. Oj, chwilami jest naprawdę mroczno, tajemniczo i bardzo, bardzo ciężko. Muzyka chwilami aż przytłacza swoim ciężarem. Z kolei w „Your Salvation” jest, przynajmniej z początku, o wiele spokojniej, ale w pewnym momencie zespół także rozpędza się ze swoją muzyką do niebezpiecznej prędkości. Fajnie w pewnym momencie odzywają się klawisze, jakby nieco bardziej wyeksponowane niż w reszcie nagrań na tym albumie. Sławek demonstruje, że jest świetnym wokalistą, i to nie tylko wtedy, gdy posługuje się growlem. Partie śpiewane przez niego w tym utworze „normalnym” głosem należą do najbardziej melodyjnych na całej płycie. Zresztą z jego gardła dobywa się i krzyk, i szept, i growl. Trzeba przyznać, że brzmi to bardzo ciekawie. Ciężkie riffy dominują w najdłuższym na płycie utworze „Incinerated Wishes”. Potęgowane są one równomiernym rytmem narzucanym przez dobrze spisującą się sekcję. Niesamowicie ostra heavy metalowa jazda to także domena kompozycji „Deadline Meeting”, w której interesująco prezentuje się akustyczna, nieomal klasycznie brzmiąca końcóweczka. Ale zanim zespół zaskoczy nią słuchacza, mamy 6 minut solidnej, prog metalowej uczty dla uszu, w trakcie której Division By Zero ewidentnie przybliża się swoim stylem do grupy Riverside z jej drugiej, najcięższej płyty. No i jest jeszcze jedno, ostatnie, umieszczone tuż przed kończącym całość i wspomnianym już przeze mnie „pozamuzycznym” utworem „Morning”, nagranie zatytułowane „Self Control”. Trochę rozczarowuje ono jako finał tej, skąd inąd, krótkiej, bo zaledwie 40-minutowej muzycznej opowieści. Nic w nim nowego (no, może poza przyjemnie łechcącymi uszy dźwiękami fortepianowej solówki, pojawiającej się mniej więcej w połowie utworu) w stosunku do tego, co zespół zaprezentował już wcześniej na tej płycie. A może to ja poczułem się już odrobinę znużony tą brawurową i bezkompromisową jazdą?

Zaryzykuję stwierdzenie, że wbrew temu, co można tu i ówdzie przeczytać, propozycje Division By Zero nie brzmią jakoś super oryginalnie i nie zauważyłem w nich elementów, które jakoś zdecydowanie wyróżniałyby muzykę tej grupy od innych wyspecjalizowanych w tym stylu wykonawców. No, chyba, żeby mierzyć je wyłącznie miarą polskich grup. No bo na przykład taki Riverside, nawet jeżeli włącza już „piąty bieg” i gra swoje najcięższe nuty, brzmi zdecydowanie łagodniej niż Division By Zero. Co jednak warto podkreślić, to to, że płyta „Tyranny Of  Therapy” dorównuje swą klasą produkcjom czołowych prog/death metalowych wykonawców z Zachodu.  Zespół naprawdę nie ma się czego wstydzić. Wręcz odwrotnie, dzięki swojej płycie może chodzić z wysoko podniesioną głową i dumnie wypiętą piersią.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok