Sześć lat po albumie „Back After Years” doczekaliśmy się kolejnego koncertowego wydawnictwa grupy Millenium. Jak zapewne wiadomo, w 2015 roku zespół Millenium wznowił działalność koncertową, na którą składały się pojedyncze występy grane średnio raz na półtora miesiąca. Koncert w sali Kina Kijów w Krakowie w listopadzie ub.r. był nagrywany i filmowany z myślą o wydawnictwie DVD i Blue Ray.
Pierwszą ciekawostką jest sam tytuł wydawnictwa, który właściwie nawiązuje do jednej z wczesnych kompozycji grupy Genesis, choć w zasadzie ma z nią niewiele wspólnego. Żeby materiał nie pokrywał się zbytnio z poprzednim albumem koncertowym, na program występu złożyły się głównie utwory z ostatnich płyt zespołu („Puzzles”, „Ego”, „In Search Of Perfect Melody”), ale w repertuarze nie zabrakło też miejsca na pojedyncze kompozycje z wcześniejszych wydawnictw. Grupie Millenium na scenie towarzyszył saksofonista Dariusz Rybka (regularnie współpracujący z zespołem począwszy od płyty „Puzzles”) oraz jako wokal wspomagający duet pań: Sabina Godula-Zając (która wspomagała Millenium w chórkach począwszy od płyty „Interdead” aż po „Puzzles”) i Marta Mołodyńska – Wheeler. Jako kolejną ciekawostkę wspomnę też o fakcie, iż poprzednia płyta koncertowa została nagrana wyłącznie przez pięciu podstawowych muzyków, a teraz mamy do czynienia z bardziej rozbudowanym składem, a co za tym idzie bardziej złożonymi aranżacjami. Poza gościnnymi muzykami trzeba podkreślić też istotną zmianę wewnątrz zespołu – wieloletniego perkusistę Tomka Paśko zastąpił Grzegorz Bauer, dzięki czemu Millenium zyskał w doskonale rozumiejącą się sekcję rytmiczną. Wiadomo nie od dziś, że Grzegorz Bauer i Krzysztof Wyrwa grają razem w wielu różnych zespołach i projektach, tworząc bardzo zgraną rytmiczną osnowę, na tle której w Millenium Ryszard Kramarski i spółka budują swoje wspaniałe utwory.
To tyle w kwestiach formalnych, okołozespołowych i okołokoncertowych, czas przejść do sedna sprawy, czyli do zawartości dwupłytowego albumu „The Cinema Show”. Najpierw intro – wstęp bazujący na tytułowej kompozycji z ostatniego studyjnego albumu zespołu, które płynnie przechodzi w „Ego”. Wszystko brzmi perfekcyjnie, zespół czaruje swoim rozbudowanym brzmieniem, Piotr Płonka zachwyca swoimi fantastycznymi partiami granymi na gitarze. Ale niestety pierwszy zgrzyt daje się zauważyć w utworze „Over & Over”. O ile w wersji studyjnej Karolina Leszko zaśpiewała swoje partie perfekcyjnie, o tyle tutaj zastępujący ją chórek żeński jakby delikatnie nie stroi drażniąc nieco ucho słuchacza. Ciekawym zabiegiem było przyłożenie przez Piotra Płonkę do mikrofonu starego radyjka na początku utworu „The Sin”, przez co wstęp wybrzmiał niemal identycznie, jak w wersji studyjnej. W nagraniu „Plastic World” zespół zafundował nam miły akcent humorystyczny. Muzycy pozamieniali się instrumentami dla „utrudnienia sobie” zagrania tej prostej balladki. Znalazło się też miejsce na odrobinę techniki i tak w „In The World Of Fantasy” głos Metusa został odtworzony z playbacku, podobnie jak wstęp do utworu „Time Vehicle”. Szkoda trochę, że podobnie jak w przypadku albumu „Back After Years” wycięto niemal wszystkie zapowiedzi, których pomiędzy poszczególnymi kompozycjami było całkiem sporo. Ale może zabieg ten spowodowany był ograniczeniami czasowymi kompaktowego nośnika (w czasie rzeczywistym koncert był bardzo długi i trwał prawie trzy godziny) i zapowiedzi pojawią się dopiero na płycie DVD/Bluray, która ma ukazać się na rynku za kilka miesięcy? Osobiście brakuje mi też wokalu Ryśka Kramarskiego w utworze „Lonely Man”, ale tutaj, zresztą rewelacyjnie spisujący się przez cały koncert Łukasz Gall wraz z żeńskim chórkiem stanęli na wysokości zadania i zaśpiewali w sposób wręcz wyborny.
Założenie było takie, że koncert miał się składać wyłącznie z innych utworów niż te, które zarejestrowano sześć lat wcześniej w DOK Tęcza, lecz w dwóch przypadkach wyłamano się od tej zasady. Pierwszym takim przypadkiem była kompozycja „For The Price of Her Sad Days”, wykonana tym razem w wersji zespołowej (warto przypomnieć, że na „Back After Years” został zagrany fragment tej kompozycji wyłącznie w wersji akustycznej). Drugim wyjątkiem od założonej reguły był zagrany na zakończenie „Light Your Cigar”.
Pomimo wymienionych przeze mnie kilku drobnych mankamentów całość materiału broni się znakomicie, a płyta prezentuje się zacnie jak na album live podsumowujący pierwsze 20-lecie działalności Millenium. Choć akurat z tego powodu jej oprawa mogłaby być bardziej efektowana. W przeciwieństwie do albumu „Back After Years”, do którego mimowolnie wielokrotnie się tutaj odwołuję i który był stylowo wydanym digipakiem, w przypadku „The Cinema Show” otrzymaliśmy zwykłe dwupłytowe wydawnictwo w plastikowym pudełku. Pozostaje więc czekać na drugą odsłonę tego koncertu, czyli krążki DVD i BluRay. Wtedy będzie można lepiej ocenić całość, czyli obraz i dźwięk.