Blues Pills - Lady In Gold

Andrzej Barwicki

ImageJuż dwa lata minęły od ukazania się pierwszej płyty grupy Blues Pills zatytułowanej tak samo jak nazwa zespołu. W międzyczasie, w marcu 2015 roku, mogliśmy się wsłuchać w koncertowe wydawnictwo „Blues Pills - Live”. Jak pamiętamy, członkowie grupy są mocno zainspirowani muzycznym klimatem lat 70., w duchu których tworzą swoje kompozycje, co pozwoliło im odnieść spory komercyjny sukces. Krytycy i miłośnicy takich brzmień zostali wręcz oczarowani młodzieńczym zapałem i energią, świetną grą oraz natchnioną klasyką bluesa i rocka. Nie ukrywam, że również i u mnie muzyczna nostalgia w wydaniu Blues Pills wzbudziła ogromne zainteresowanie i dałem się porwać realizowanym przez zespół retro-rockowym melodiom.

Nadszedł czas na drugi studyjny album Blues Pills, który ukazał się 5 sierpnia 2016 roku i nosi on tytuł „Lady In Gold”. Rozpoczyna się on nader obiecująco utworem tytułowym, dającym pozytywne emocje i bardzo przyjemny odbiór docierających do nas instrumentalno-wokalnych umiejętności całego zespołu. Słyszymy charakterystyczny głos Elin Larsson, są wspaniałe chórki oraz te przesterowane gitary, co ma swe odniesienie do kultowego dorobku sceny vintage. Druga kompozycja, „Little Boy Preacher”, podtrzymuje wyznaczony kierunek, jest więc ostro i melodyjnie, a przy tym wyzwala ona u słuchacza instynktowne odruchy nóg i głowy. W „Burned Out” mamy z kolei bardziej stonowane brzmienie, tym niemniej utwór ma swój uroczy klimat realizowany poprzez partie klawiszy czy może nie tak rzucające się na pierwszy plan gitarowe zagrywki oraz siłę wokalnej ekspresji, z którą tutaj na tym krążku spotkamy się nie jeden raz. Skoro już wspomniałem o instrumentach klawiszowych (grają na nich Tobias Winterkorn – melotron, Rickard Nygren – organy i Per Larsson – fortepian), to w nagraniu „I Felt A Change” wraz ze śpiewem Elin współtworzą fantastyczną atmosferę tego uroczego nagrania, po którym natychmiast rozpoczyna się „Gone So Long”. I mamy w nim tak różne klimaty, a pomimo tego tworzące spójny, wzajemnie oddziaływujące na wrażliwość odbiorcy muzyczne motywy. Połowa krążka już za nami, do przesłuchania pozostało nam jeszcze pięć nagrań, w tym niezbyt przypadający mi do gustu „Bad Talkers”. Pod numerem siódmym znajdujemy za to „You Gotta Try”, który znacznie poprawi nam nastrój wraz z każdą minutą trwania. Nie inaczej jest podczas słuchania „Won’t Go Back” czy „Rejection” – Blues Pills podkręcają tempo, zachowując jednak pewien dystans, by nie tworzyć przytłaczającej nas nadmiernym hałasem ściany dźwięków. Na koniec pozostał nam już tylko utwór: „Elements And Things”. To klasyka z repertuaru Tony Joe White’a, która niegdyś znalazła się na albumie „Continued” z 1969 roku i myślę, że może tutaj spotkać małe rozczarowanie u tych, co spodziewali się powtórki w wydaniu Blues Pills.  

W zawartości przesłuchiwanych płyt zawsze poszukujemy czegoś, co na trwale zawróci nam w głowie i będzie mocnym argumentem potwierdzającym klasę konkretnego zespołu. Co do nowej propozycji grupy Blues Pills, która tym razem postanowiła trochę zboczyć ze ścieżki wyznaczonej na pierwszym krążku, z łatwością wychwycimy wszelkiego typu niuanse i różnice. Może nie wszystkie od razu, ale są one słyszalne. Niektórzy mogą w czasie tego poszukiwania zagubić się i zniechęcić do płyty „Lady In Gold”. Brawa należą się jednak zespołowi za to, że nie poszedł w stronę komercyjnego zauroczenia, tylko starał się odkryć inne, rozwijające jego twórczość, kompozycje nieodbiegające jednak od inspiracji i fascynacji muzyką sprzed prawie pół wieku.

Jest coś w nowej muzyce Blues Pills, co niepokoi, chwilami może powoduje też nasze zniechęcenie ze względu na pozorną małą ilość kreatywnego grania, ale wierzcie mi: to uczucie mija. A muzyka i wraz z nią nowy album Blues Pills pozostanie.  Myślę, że tak jak ich poprzednia płyta, tak i ta, najnowsza, będzie wzbudzać rozmaite kontrowersje co do artystycznego podejścia zespołu oraz wykreowanego na niej brzmienia. Po wysłuchaniu, i to kilkunastokrotnym, albumu „Lady In Gold” jestem może nie w pełni usatysfakcjonowany tym najnowszym produktem, ale tylko z tego powodu, że wiem, że jeszcze czymś nas za rok lub dwa zaskoczą. A potrafią to robić!

Zespół Blues Pills jest obecnie na trasie koncertowej i można będzie skonfrontować jego twórczość, słuchając go na żywo i to dwukrotnie: 23 sierpnia we Wrocławiu, a dzień później w Katowicach.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!