W 1981 roku Robert Fripp postanowił reaktywować grupę King Crimson. Z poprzedniego wcielenia w składzie pozostał jedynie perkusista Bill Bruford. Całości dopełniali dwaj amerykańscy muzycy – Adrian Belew wcześniej współpracujący m.in. z Talking Head, Davidem Bowie czy Frankiem Zappą oraz Tony Levin znany ze współpracy z Peterem Gabrielem.
Płyta „Discipline” początkowo wzbudzała wiele kontrowersji, gdyż stylistycznie tak bardzo odbiegała od wcześniejszych dokonań zespołu, że… właściwie miała się do nich nijak. Pojawiły się nowe rozwiązania techniczne od strony instrumentalnej, a mianowicie elektroniczne pady Simmondsa czy Chapman stick, na którym grał Tony Levin. Od strony brzmieniowej można było znaleźć dużo wpływów afrykańskich (zwłaszcza w „Thela Hun Ginjeet”), odniesienia do indonezyjskiej muzyki ludowej (zwłaszcza w „Elephant Talk”, „Frame By Frame” czy „Discipline”), a także sporo wpływów nowej fali, nowoczesnego jazzu czy muzyki awangardowej. Skomplikowane brzmienia gitarowe zdecydowanie najbardziej dominują w utworach „Frame by Frame” i „Discipline”. Z kolei „Matte Kudasai” to nieco senna ballada, zaś „Indiscipline” to już istny chaos dźwiękowy. Instrumentalny utwór, „The Sheltering Sky”, nawiązuje do powieści Paula Bowlesa o tym samym tytule, a kończące płytę nagranie „Discipline” brzmi w początkowych fragmentach w taki sposób, jakby… zacięła się płyta.
Kolejną ciekawostką na tym albumie jest pojawienie się drugiego gitarzysty (Belew), czego wcześniej w King Crimson Robert Fripp raczej nie dopuszczał. Ogólnie na płycie bardzo dużo się dzieje, brzmienia są mocno zróżnicowane, co wzbudzało początkowo wiele kontrowersji. Dopiero po latach płyta została doceniona i stawiana jest na równi z „In The Court Of The Crimson King”. „Discipline” jest pierwszą częścią tzw. „trójkolorowej trylogii”, określana jest jako „czerwona” (ze względu na kolor okładki). Album ten znalazł kontynuację na kolejnym wydawnictwie pt. „Beat”, co było kolejnym niespotykanym we wcześniejszej twórczości King Crimson zjawiskiem.