Kolejny rok, kolejna płyta. Regularność wydawnicza formacji Archive doprawdy może imponować. Oczywiście ciągnie ona za sobą ryzyko jakościowej sinusoidy, jednak to, za co należałoby pochwalić grupę, to odwaga w poszukiwaniu, przekraczaniu granic swojej własnej, niegdyś zdefiniowanej estetyki. Nie zabrakło jej zarówno w przypadku wydanego w zeszłym roku albumu „Restriction”, jak i najświeższej propozycji Brytyjczyków, zatytułowanej „The False Foundation”.
Muzyka zawarta na „Restriction” stanowiła dowód na to, że Archive potrzebuje pewnej stylistycznej wolty, całość prezentowała się jednak dość nijako, tak jakby w rzeczywistości grupa niekoniecznie dokładnie znała te swoje potrzeby. Wraz z nowym albumem formacja ponownie próbuje na nowo przedefiniować swoją muzykę, ale tym razem robiąc to z większym przekonaniem i konsekwencją. O ile w przypadku „Restriction” poszukiwania polegały na redukowaniu pewnych charakterystycznych środków wyrazu i generowaniu nowych brzmieniowych rozwiązań, co dało dość chaotyczny i niezbyt przekonujący efekt, o tyle tym razem zespół Archive postawił wszystko na jedną kartę, dając niemal niepodzielne władanie elektronice. To element na tyle silny i bezkompromisowy, że pojawiające się tu i ówdzie próby łagodzenia jego uderzającego oddziaływania poprzez melodyjne linie wokalu oraz ascetyczne wokalno-fortepianowe sekwencje, zdają się być jedynie dodatkiem, którego wymagałoby poczucie pewnej poprawności. Tym bardziej, że poza przyjaznym, nieco beatlesowskim „A Thousand Thoughts” oraz udaną linią w zamykającym album „The Weight Of The World”, to wszystko, co bardziej „naturalne” i polegające na ludzkim śpiewie, jest zwyczajnie mało ciekawe.
„The False Foundation”, bazując na wszelkiej maści beatach, loopach, niejednokrotnie zapętlających czysto instrumentalnie traktowany ludzki głos, jawi się jako sztuka w wyrachowany sposób zdehumanizowana. Co więcej – nowy, niemal industrialny muzyczny świat Archive pozbawiony jest również pierwiastka kobiecego. Po raz pierwszy od wydanego w 2004 roku albumu „Noise” prowadzący grupę Danny Griffiths i Darius Keeler nie zaangażowali do współpracy wokalistek. Pewien wdzięk, zmysłowość, jakie muzyce grupy nadawały głosy Marii Q oraz Holly Martin, zostały bezkompromisowo wykluczone, co dało jeszcze bardziej surowy i chłodny efekt.
Zespół Archive na „The False Foundation” robi co chce i tym razem wie, czego chce. To album o bardzo konkretnej ekspresji, która jednak dla części sympatyków zespołu będzie nie do zaakceptowania. Zwłaszcza gdy spróbuje się odpowiedzieć na pytanie – co dalej po „The False Foundation”?