Christmas 12

Vagabond Specter - Mirrors

Artur Chachlowski

Dziś przenosimy się na Ukrainę, a konkretnie do jej stolicy – Kijowa. Od 2015 roku działa tam zespół o nazwie Vagabond Specter, który jest przedsięwzięciem powołanym do życia przez duet Pablo Specter (śpiew) – Yuriy Smalius (gitary, instrumenty klawiszowe, produkcja). Po blisko dwunastomiesięcznej pracy nad materiałem, który wypełnił wydany w styczniu 2017r. album „Mirrors” panowie zrekrutowali do składu perkusistę Alexandra Okremova i basistę Egora Gavrilenkę, dzięki czemu mogli rozpocząć działalność koncertową, w ramach której w listopadzie ub.r. supportowali grupę Garbage. Gavrilenko dołączył do składu już po sesji nagraniowej debiutanckiej płyty, przez co Vagabond Specter musieli posiłkować się kilkoma muzykami sesyjnymi grającymi na basie.

Album zatytułowany „Mirrors” to zbiór jedenastu utworów o wybitnie piosenkowym charakterze, często dość mocno nasyconych elektroniką i samplami oraz cechujących się miłą dla uszu melodyką. Pablo Specter obdarzony jest ciepłym, bardzo przyjemnym głosem i niewątpliwie to właśnie on przydaje muzyce Vagabond Specter charakteru. Stylistycznie mieści się ona w rejonach naznaczonych przez twórczość grup A-ha, The Black Keys, The National, Death Cab For Cutie czy The Killers. Szczególnie dorobek tej ostatniej, mającej już status legendarnej, formacji wydaje się nieskończonym źródłem inspiracji dla muzycznych poczynań Vagabond Specter. Jak można się łatwo domyślić, produkcje ukraińskich muzyków obracają się po alternatywnych terytoriach i mieszczą się w szeroko rozumianym indie rocku, nie stronią wszakże od ewidentnych wycieczek w stronę pop rocka. Generalnie jednak, takie utwory jak „Dancing In The Light”, „Joshua”, „Late Night Crawling” czy przede wszystkim pilotujący płytę na singlu „Half A Billion Miles” to niezwykle chwytliwe, bardzo melodyjne i niesamowicie przystępne utwory, które mogą trafić w gusta tzw. przeciętnego odbiorcy.

Debiutancka płyta świadczy o sporych możliwościach członków zespołu Vagabond Specter. Czy do talentu, ciekawych pomysłów i kilku naprawdę niezłych utworów dołączy jeszcze szczypta szczęścia, która pomoże im przekuć niemały potencjał płyty „Mirrors” w międzynarodowy sukces? O tym pewnie zadecydują najbliższe miesiące. Mam nadzieje, że prezentacja ich muzyki w MLWZ pozwoli na to, by nazwa Vagabond Specter, przynajmniej w naszym kraju, nie pozostawała całkowicie anonimowa.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok