Beyond The Labyrinth - The Art Of Resilience

Artur Chachlowski

Geert Fieuw to perfekcjonista. I to pod każdym względem. Swoje utwory dopieszcza, cyzeluje, na kolejne płyty swojego zespołu Beyond The Labyrinth każe długo czekać (tym razem pięć lat!), do realizacji swoich pomysłów starannie dobiera współpracowników, a wszystkie przeciwności losu, w tym nawet sypiący się skład zespołu, przezwycięża dzięki swojej wizji, determinacji i kreatywności.

Sztuka odporności. „The Art Of Resilience” – taki tytuł nosi najnowszy album jego zespołu Beyond The Labyrinth, na którym ze składu, jaki nagrał wydany w 2011r. poprzedni krążek „Chapter III – Stories” ostał się jedynie perkusista Michel Lodder. Geert Fieuw dokooptował do swojej grupy nowego basistę Dominica Heynderickxa oraz keyboardzistę Sjoerda Bruyneela. I jako że są to zmiany typu ‘jeden do jednego’, to oprócz pojawienia się nowych twarzy w zespole nie ma sensu nad tym faktem dłużej się rozpływać. Ale pojawia się pytanie: jak rozwiązano problem brakującego wokalisty? O, to już o wiele bardziej ciekawa historia…

Otóż, wizjoner Fieuw zrezygnował z zatrudniania jednego człowieka za mikrofonem. Na płycie „The Art Of Resilience” mamy nie jednego, nie dwóch, nie trzech, ale… dziesięciu wiodących wokalistów! I to stosunkowo mało znanych w świecie progresywnego rocka. To zupełnie inne podejście niż na poprzednich płytach zespołu. Zważywszy, że na nowym krążku mamy dwanaście utworów, to tylko dwóch ludzi pojawia się dwukrotnie: Olivier Wright (śpiewa w utworach „Someone Watching Over You” i „Virtual Connection”) oraz Colin Flynn („Prince Of Darkness” i „Fall Of The Raven”). Przyznam szczerze, że ten odważny zabieg z wieloma wokalistami wydał mi się z początku dość karkołomny. Groziło to moim zdaniem utratą spójności i jednolitego brzmienia nowych produkcji Beyond The Labyrinth. Ale w miarę upływu czasu przekonałem się, że w tym szaleństwie jest metoda. Spora liczba wokalistów, a także, warto to podkreślić, bo oprócz czteroosobowego składu instrumentalistów i wspomnianych dziesięciu śpiewaków, na nowej płycie Beyond The Labyrinth spotykamy, co najmniej kilkunastu innych muzyków z całego świata – ilość osób zaangażowanych w to przedsięwzięcie nadaje mu prawdziwego kolorytu, różnorodności i wykonawczego rozmachu, co w konsekwencji zdecydowanie wpływa na pozytywny odbiór całości.

Stylistycznie grupa Beyond The Labyrinth nie zmieniła się w porównaniu do swoich poprzednich płyt. W dalszym ciągu gra melodyjnego rocka, wykonuje utwory utrzymane w żywym, energetycznym tempie, z delikatnymi i nienachalnymi wpływami prog rocka i rocka gotyckiego, cały czas pamiętając o miłej dla ucha melodyce. Nie ma więc na tej płycie nadmiernie rozbudowanych kompozycji, nie ma też długich improwizowanych partii instrumentalnych, a album stanowi kolekcję zwięzłych, melodyjnych i przyjemnych w odbiorze piosenek. Za najlepsze uważam rozpoczynające płytę nagranie „The Set Up (Innocence Presumed)” oraz „Someone Watching Over You” i „Salve Mater”. To tylko trzy pierwsze z brzegu tytuły, której najszybciej stały się moimi faworytami, ale pozostałe utwory właściwie nie odstają od nich swoim poziomem.

Podsumowując, Geert Fieuw i spółka otrzymują ode mnie duży plus za swój nowy album. Nie ukrywam, że już teraz ciekawi mnie jaki oryginalny i odważny pomysł na swoją kolejną płytę czai się w głowie lidera Beyond The Labyrinth?...

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Zespół Focus powraca do Polski z trasą Hocus Pocus Tour 2024 Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!