Jeff Aug to urodzony w USA, a obecnie mieszkający w Niemczech, gitarzysta mający za sobą spore muzyczne doświadczenie i nie mniejszy dorobek. Nagrał on trzy płyty z zespołem Sorry About Your Daughter, jeden album z punkrockową formacją Banana Peel Buzz, osiem solowych akustycznych albumów z muzyką instrumentalną, trzy płyty i album DVD z Anną Clark, nie wspominając jego niezliczonych gościnnych występów na wydawnictwach firmowanych przez innych artystów.
Aktualnie otwiera on nowy rozdział swojej twórczości z niedawno powołaną do życia formacją o nazwie Ape Shifter. Oprócz niego grupę tworzą: basista Florian Walter i perkusista Kurty Münch. Razem tworzą klasyczne power trio grające energetyczną muzykę instrumentalną. A jak grają? Z jednej strony trudno do materiału wypełniającego ich debiutancki album mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Jest stylowo, dynamicznie i bardzo energetycznie. Z drugiej zaś strony, tego typu granie słyszeliśmy już wielokrotnie na dziesiątkach innych płyt. Razi tutaj schematyzm, stosunkowo niewielka oryginalność, brak chęci wprowadzenia jakichkolwiek ulepszeń i urozmaiceń, które wpuściłyby trochę świeżego powietrza w sztywne ramy energetycznego gitarowego grania. Grania, owszem, pełnego niezliczonych solówek i niezłego dźwiękowego naparzania, ale moim zdaniem bez żadnego pomysłu na jakieś efektowniejsze rozwinięcie formuły.
Słuchając tej płyty wielokrotnie miałem wrażenie, że nie jeden raz słyszałem już podobne patenty. Co więcej, po kilku przesłuchaniach tego niedługiego przecież albumu (niespełna 40 minut) w ogóle nie mogłem rozróżnić utworu numer 2 od, dajmy na to, numeru 8… Nie ukrywam, że ogólnie nie jestem wielkim entuzjastą tego rodzaju stylistyki, a już niniejszej płyty w szczególności. Choć zdaję sobie sprawę, że muzyka Ape Shifter może być prawdziwym miodem dla uszu ortodoksyjnych wyznawców powerrockowego grania. Na moje uszy jednak w ogóle nie zadziałała.