Jak przystało na prawdziwy album z muzyką spod znaku stoner rocka jest na płycie „Oh Deer God” krew i moc. W produkcjach działającej od 2008 roku brytyjskiej formacji Widows każdy zacny fan grup Kyuss, Down, Clutch czy Entombed znajdzie coś dla siebie, a gdy już dobrze pozna zawartość tego albumu, to o każdej porze dnia i nocy będzie z przyjemnością zapodawać go w eter.
Już od pierwszych dźwięków, no może nie na przykład już od pierwszych 30 sekund, ale powiedzmy po... 666 sekundach wiadomo, że muzyka Widows to coś więcej niż zwykłe tuzinkowe granie. Utrzymane jest ono raczej w mrocznej, doomowej atmosferze. Na płycie słychać, że muzycy tworzący tę grupę mają niebanalne pomysły i z niejednego kufla wódkę rozlewali, a gitarzysta James Kidd to jeden z najbardziej kompetentnych „wioślarzy” nowego pokolenia brytyjskiej sceny gitarowej.
Siedem kompozycji, jeszcze świeżych, bo premiera płyty nastąpiła równo rok temu, kilkadziesiąt minut stonerowej muzyki i mnóstwo całkiem niezłych muzycznych wrażeń. To wszystko czeka Was, gdy do swojego odtwarzacza włożycie płytę „Oh Deer God”. Zdecydowanego faworyta na tym krążku nie mam, ale odpowiedni poziom jest utrzymany w każdej kompozycji. Brzmienie grupy Widows na pewno warte jest zauważenia, warte jest też docenienia, bo słychać, że panowie mocno pracowali nad aranżacjami. Generalnie rzecz biorąc, jest dobrze, nie ma się odczucia, że jest to jakieś demo czy pierwsze wprawki młodych muzyków. Ogólnie jest całkiem dobrze. Szczerze polecam ten skład i ich twórczość. Warto będzie się im przyglądać w przyszłości.