Grupa The Moody Blues wprawdzie nigdy nie ogłosiła końca swojej działalności, ale koncentruje już tylko okazjonalnie, a o nowych studyjnych nagraniach w ogóle nie ma mowy. Nic dziwnego, że aktywność artystyczna któregokolwiek z muzyków tworzących tę legendarną formację spotyka się ze sporym zainteresowaniem ze strony oddanych sympatyków twórczości tego zespołu.
Tak właśnie było w przypadku wydanej dwa lata temu płyty „10.000 Light Years Ago” firmowanej przez basistę (i jednego z wokalistów) The Moody Blues, Johna Lodge’a. Przerwał on swoją muzyczną emeryturę, na której sprawdza się jako wytrawny producent wina, i postanowił pójść za ciosem. Zorganizował koncertujący zespół i ruszył w trasę głównie po niewielkich klubach i małych salach koncertowych, w jakich ostatnio grał pewnie na początku swojej ponad 50-letniej już kariery. Na zakończenie zeszłorocznego tournée wystąpił w kameralnej sali ratusza w swoim rodzinnym Birmingham. I właśnie zarejestrowany tamże występ wypełnia program wydanej 20 października płyty zatytułowanej „Live From Birmingham – The 10.000 Light Years Tour”. W swojej rozszerzonej wersji zawiera ona dodatkowy dysk DVD z zapisem tego koncertu oraz dołożonym doń filmem „Journey To Birmingham”. Filmu nie widziałem, bo tak się składa, że posiadam tylko dwupłytową winylową wersję tego wydawnictwa, która opatrzona jest przepiękną szatą graficzną autorstwa słynnego ilustratora Rogera Deana.
John Lodge zaprezentował na żywo utwory zarówno ze swojego wydanego niedawno albumu solowego (m.in. „Get Me Out Of Here”, „In My Mind”, „10.000 Light Years Ago”), jak i dokonał przeglądu swojego wkładu w repertuar The Moody Blues. Słyszymy tu więc tak słynne kompozycje, jak „I’m Just a Singer In A Rock And Roll Band”, „Isn’t Life Strange”, „Nervous”, „Gemini Dream”, „Steppin’ In A Slide Zone”, „Lean On Me” czy zagrany na bis „Ride My See-Saw”. W programie koncertu znalazł się także podobno nigdy niewykonywany na żywo klasyk „Candle Of Life” z pamiętnej płyty „To Our Children’s Children’s Children”, wykonany przez Johna tuż po jego piosence „Simply Magic” symbolicznie zadedykowanej jego wnukowi. Jednym z najciekawszych momentów koncertu było wykonanie utworu „Saved By The Music”, który oryginalnie pochodzi z wydanego w 1975 roku albumu „Blue Jays” firmowanego przez Lodge’a w duecie z innym członkiem The Moody Blues, Justinem Haywardem. „Saved By The Music” to wspaniałe nagranie zaprezentowane tu z prawdziwym orkiestrowym rozmachem i dlatego stanowi ono jeden z najwspanialszych i najbardziej magicznych fragmentów tego albumu.
Wspaniała to płyta. Fantastyczny koncert… Lata mijają, czasy się zmieniają i, choć już nikt z nas nie jest taki sam jak przed laty, a John Lodge kolejne utwory zapowiada z coraz większą zadyszką, to takie płyty jak ta nie dość, że potrafią zatrzymać w czasie magię tamtego wieczoru w Birmingham, to potrafią też cofnąć nas w czasy, kiedy to grało się inaczej niż teraz, gdy muzyka brzmiała zdecydowanie lepiej, gdy życie, choć pewnie trudniejsze, było o wiele wspanialsze i gdy w naszych głowach rodziło się marzenie, by razem z Lodge’em zaśpiewać w rockandrollowym zespole…