Yard, Ryan - The Nature Of Solitude

Artur Chachlowski

„The Nature Of Solitude” jest kolejną próbą złożenia muzycznego hołdu słynnym „Dzwonom rurowym” Mike’a Oldfielda. Płytę, którą swoim nazwiskiem firmuje brytyjski muzyk Ryan Yard wypełniają dwie około dwudziestominutowe tytułowe suity oznaczone cyferkami I oraz II. To muzyka z gatunku ilustracyjnych, w której bogato zaaranżowane dźwięki układają się w pełne rozmachu i marzycielskiej atmosfery stylowe melodie. Niedawno z podobnym przedsięwzięciem zaprezentował się lider grupy Magenta, Rob Reed (trzyczęściowy cykl „Sanctuary”), który notabene pomógł także autorowi „The Nature Of Solitude” w finalnym miksie nagranego materiału.

Jest jednak coś, co odróżnia tę płytę od wielu podobnych. Coś, co jest oznaką współczesnych czasów oraz błyskawicznie rozwijających się technologii rejestracji dźwięku. Otóż, Ryan Yard stworzył muzykę na swoim iPadzie przy pomocy aplikacji, m.in. Sampletank, Beathawk, Isymphonic, Korg Gadget, Korg iM1, Layr, Galileo, Ravenscroft 275, Jubal Flute, AUFX Space i Moog Model 15. Jedynie partie gitary zostały nagrane poprzez wynajętego muzyka, Justina Towella.

Ryanowi Yardowi udało się we wdzięczny sposób oddać organiczny klimat muzyki, często nazywanej kiedyś elektroniczną, bądź też ilustracyjną. Przybliżył się bardzo do klimatów znanych z wczesnych płyt Oldfielda: tu i ówdzie usłyszeć można echa „Incantations”, „Hergest Ridge”, gdzieniegdzie odżywają też nastroje znane z „Platinium”. Sporo tu orkiestracji i elementów celtyckich. „Przy pracy nad tym albumem największym wyzwaniem było dla mnie stworzenie czegoś, co brzmiałoby naturalnie i organicznie. A zarazem, żeby brzmiało to tak, jakby skomponowane było w czasach wczesnego Oldfielda” – mówi Yard – „Używanie precyzyjnych, klinicznych wręcz narzędzi w postaci elektroniki generowanej z iPada było jak nadawanie duszy i ludzkiej natury rzeczom martwym. Każdy dźwięk starałem się generować ręcznie, bez użycia metronomu, bez niepotrzebnych sztuczek, które często wykorzystuje się dziś w niemal każdym studiu nagraniowym” – dodaje.

Abstrahując od samego sposobu tworzenia muzyki, z jaką mamy do czynienia na płycie „The Nature Of Solitude”, trzeba przyznać, że Ryanowi udało się nadać tym sztucznie generowanym dźwiękom prawdziwego charakteru, a nawet i prawdziwego uroku. Myślę, że słuchacze zakochani w szeroko rozumianej Oldfieldowskiej stylistyce będą zachwyceni.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!