Edwin, Colin / Jürjendal, Robert - Another World

Przemysław Stochmal

Colin Edwin – postać doskonale znana Czytelnikom Małego Leksykonu, w ciągu kilku lat zawieszenia działalności Porcupine Tree regularnie pojawiająca się na naszych łamach w związku z niesłabnącą aktywnością jako współtwórcy bądź gościa na całej masie często międzynarodowych muzycznych projektów. Po drugiej stronie Robert Jürjendal – estoński gitarzysta, absolwent kursów Guitar Craft Roberta Frippa, amator loopingu w muzyce, którego nasi Słuchacze mieli okazję poznać przy okazji wydanej przed siedmioma laty przepięknej płyty projektu Slow Electric Tima Bownessa. Panowie skojarzyli swoje muzyczne osobowości, by jako duet zaprezentować instrumentalne dzieło zatytułowane „Another World”.

Trzeba przyznać, ze owo skojarzenie estetyk obydwu artystów, charakterystycznych stylów posługiwania się instrumentami, pozwoliło stworzyć interesującą muzykę o osobliwym, hipnotyzującym charakterze. Spora w tym jednak rola zaproszonego do współpracy australijskiego trębacza awangardowego Iana Dixona, mającego na koncie kolaboracje z legendarnym Mulatu Astatke czy zespołem Ex-Wise Heads Edwina, jak również udział w powstaniu pamiętnego albumu „Returning Jesus” No-Man, gdzie część partii dętych należy właśnie do niego. Obecność trąbki w aż sześciu spośród dziewięciu nagrań z „Another World” wyraźnie nadaje płycie specyficznego, jazzującego sznytu, zwłaszcza że brzmienie tego instrumentu mocno skupia na sobie uwagę, eksperymenty soniczne basu i gitary podporządkowując wówczas pod siebie.

Wydaje się zresztą, że mimo wkomponowanych tu i ówdzie gitarowych solówek i nielicznych prawdziwie melodyjnych motywów przewijających się w części utworów, myślą przewodnią Edwina i Jürjendala jest tu specyficzna atmosfera i hipnotyczna natura kompozycji, której improwizacyjna gra Dixona sprzyja i z którą doskonale harmonizuje. „Another World” jako tytuł płyty świetnie tym samym oddaje to, co otrzymujemy – z jednej strony pojawiają się dźwięki „galaktyczne”, jakby nie z tej ziemi, przywołujące kosmiczne skojarzenia i nierzadko niepokojące (warto wymienić tu z nazwy choćby Frippowski „Tightrope Walk”, utwór tytułowy, czy zamykający album, najmroczniejszy „My Island”), z drugiej strony zaś odrealnione, senne, rozmarzone impresje (wśród nich najbardziej zbliżony nastrojowi płyty Slow Electric „Hybrid Horizons” oraz przeszywający chłodem „Frozen Fields” – oba ozdobione znakomitą pracą Dixona).

„Another World” to propozycja interesująca, a przy tym uniwersalna, sprawdzająca się znakomicie zarówno w prezentacji jako autonomicznym, skupionym odsłuchu, jak i w roli muzyki tła. Warto jednak podejmować tę pierwszą sposobność, by dać się ponieść specyficznemu transowi, albo, jak kto woli, próbować rozkładać te dźwięki na czynniki pierwsze i dochodzić do ciekawych pytań i wniosków. Bo czyż Colin Edwin ze swoim miękkim, ciepłym basem, obdarzonym wyjątkowym rytmicznym zmysłem nie odnajduje się lepiej w obecnych tu nastrojach aniżeli wśród kaskad ciężkich, metalowych riffów?  

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!