Grupa o nazwie I am K pochodzi z Kristiansand w Norwegii. A więc tym razem to nie zespół z Bergen. Ale też i niegrający progresywnego rocka. Przed nami grupa, dla której w centrum zainteresowania jest rock, pop i electronica. Formacja I am K zbiera bardzo pozytywne recenzje, ma w swojej ojczyźnie tzw. dobrą prasę, która przewiduje jej świetlaną przyszłość. Są nawet tacy, którzy twierdzą, że są jednym z najbardziej obiecujących norweskich zespołów młodego pokolenia.
Jak jest w rzeczywistości? Nam, mieszkańcom kraju nad Wisłą, trudno jest ocenić czy powyższe opinie mijają się z prawdą czy też nie. Ale w powszechnym zamieszaniu wokół tego debiutującego płytą "Humans" (jej premiera przewidziana jest na 20 kwietnia br., wyda ją wytwórnia Apollon Records) zespołu musi być coś na rzeczy.
I am K reprezentuje nowoczesne i ciekawe podejście do muzyki. Norwescy muzycy proponują bardzo nowatorską muzykę, w której melodyjny pop i lśniąca elektronika zmieszane są z klasycznym rockowym formatem, a wszystko to bezbłędnie połączone jest w jedną całość, która składa się z dziesięciu bezpretensjonalnych i brzmiących bardzo nowocześnie piosenek. Subtelna złożoność, jakość w każdym aspekcie i brak ograniczeń gatunkowych – to cechy charakterystyczne dla muzyki zespołu. A jej największym niewątpliwym atutem jest głos pani, która nazywa się Oda Ulvøy. Jej cudowne interpretacje, szczególnie w utworach „Fly”, „Moving In” oraz „I Come Alive” są prawdziwymi ozdobnikami albumu „Humans”. Choć nie tylko na te trzy utwory warto zwrócić uwagę. Trzeba po prostu wysłuchać całej płyty.
I am K to zespół na miarę XXI wieku. Obok bardzo utalentowanej wokalistki tworzą go: Brynjar Blomvik (instrumenty klawiszowe, bas), Nicholas Van Eck (gitara), Daniel Hinderaker (perkusja) oraz Torstein Lauvvik Ørland (instrumenty klawiszowe). Posłuchajcie ich debiutanckiej płyty, bo naprawdę warto.