Kilka lat temu prezentowaliśmy na naszych małoleksykonowych łamach poprzednie wydawnictwo firmowane nazwą Seasonal. O albumie „Loneliness Manual” (2015) można przeczytać tutaj. Przyznam szczerze, że zdążyłem już zapomnieć o tamtej płycie. I gdy niedawno Ryszard Kramarski z oficyny wydawniczej Lynx Music podesłał mi nowe nagranie tego projektu, nazwa w uszach dźwięczała mi znajomo, lecz muzyki nie mogłem jakoś w ogóle skojarzyć…
Nadesłany przez Ryszarda utwór „Curse”, który nawiasem mówiąc otwiera nowe wydawnictwo Seasonal, zabrzmiał na tyle obiecująco, że szybko sięgnąłem po poprzednią płytę, by odkurzyć swoją znajomość materiału sprzed lat. Teraz, gdy od kilku dni słucham też nowego krążka zatytułowanego „Silent Sacrifice”, widzę (słyszę!) jak wiele różni oba te wydawnictwa. Nazwa wprawdzie ta sama, osoba pomysłodawcy projektu – też, ale naprawdę wiele zmieniło się pod względem muzycznym. Przede wszystkim to, że teraz mamy do czynienia z albumem wokalno-instrumentalnym. W każdym z 13 nagrań wypełniających program płyty słyszymy delikatny, mocno zawieszony w pajęczynie melancholii śpiew autora całego przedsięwzięcia, Macieja Sochonia. Bo trzeba wiedzieć, że to właśnie on jednoosobowo tworzy Seasonal, grając na wszystkich instrumentach (gitary, instrumenty klawiszowe, bas, sample) i, jak już wspomniałem, śpiewając we wszystkich utworach.
Maciej zabiera nas w długą, trwającą prawie pięć kwadransów (!!!) muzyczną podróż pobudzającą wyobraźnię, pełną subtelnej melancholii, rozmarzonej nostalgii i spokojnej, dostojnej atmosfery. Ten oniryczny muzyczny świat Seasonal może przywodzić na myśl liryczne nagrania z dorobku Archive lub też solowy (późny) repertuar Davida Gilmoura. Wszystko to sprawia, że w postaci niniejszej płyty otrzymujemy bardzo dojrzale brzmiący, a równocześnie spokojny i misternie poukładany kawałek muzyki, którego słucha się z prawdziwą przyjemnością. Szczególnie po zmroku. Albo też gdy chce się oddać totalnej medytacji.
PS. Nie wiedziałem, że pomiędzy płytami „Loneliness Manual”, a „Silent Sacrifice” Maciej Sochoń stworzył jeszcze cztery inne albumy, które dostępne są tylko w postaci cyfrowych plików. Dobra wiadomość jest taka, że wszystkie one zostaną niebawem wydane na CD i ukażą się nakładem niezawodnej firmy Lynx Music. Bardzo się cieszę z tego powodu…