Elevation Falls to irlandzki zespół mocno spowinowacony ze stylistyką grupy Thin Lizzy. Podobno nawet mama nieżyjącego lidera tej formacji, Philomena Lynott, mocno kibicuje temu zespołowi. W rzeczy samej, Elevation Falls, choć to grupa młoda i o stosunkowo niewielkim dorobku, będąca praktycznie na początku swojej drogi, nie kryje swoich fascynacji dokonaniami Thin Lizzy. Ale młodym Irlandczykom nie brakuje też inwencji oraz własnych, niezmiernie ciekawych pomysłów. Udało im się już związać z branżą filmową – muzyka Elevation Falls została wykorzystana w niezależnym kanadyjskim obrazie „Passenger 62”, a kilka ich teledysków zostało włączonych do playlisty słynnej sieci Hard Rock Cafe.
Płyta „What Will Be” to zestaw jedenastu dynamicznych rockowych piosenek o chwytliwych refrenach, świetnych partii duetu gitar (Chris Young i Darragh Shields), energetycznego klimatu, z dynamiczną sekcją rytmiczną (Brazylijczyk Gabriel Grecco na perkusji, Aidan na basie) i chyba największego skarbu zespołu – niesamowicie urokliwego, mocnego i wyrazistego głosu pani Hazel Jones. Utwory są spójne, a praktycznie każdy z nich odznacza się własnym smaczkiem. Czy jest to wysokooktanowy „Zombie”, czy pełen emocjonalnej siły „Dream Of Me”, czy przebojowy „Burn”, czy przejmujący „Cheating Woman”, czy balladowy „Take Me Back”, czy też ambitnie brzmiący utwór tytułowy – wszędzie mamy do czynienia z dobrym, pełnym młodzieńczego entuzjazmu, nowocześnie brzmiącym (ale też nie tak bardzo odbiegającym od rockowej klasyki) hard rockiem sporego formatu.
Płytą „What Will Be” Irlandczycy uczynili poważny krok w stronę ugruntowania swojej popularności oraz zdobycia nowych sympatyków. Myślę, że wielce niesprawiedliwym by było, gdyby nie zostali docenieni przez fanów, jak i przez branżę muzyczną. Warto mieć oczy (i uszy!) szeroko otwarte na ten ciekawie zapowiadający się zespół.