Przeżywająca prawdziwy renesans formy legenda brytyjskiego hard rocka, grupa Uriah Heep, wypuszcza na rynek swój nowy album studyjny zatytułowany „Living The Dream”, który jest już 25. płytą w jej dorobku. Zadziwiające jest w jak rewelacyjnej formie Uriah Heep znajduje się dokładnie w 48. roku po swoim debiucie (płyta „Very 'eavy... Very 'umble” z 1970 roku). Obok dwóch głównych postaci: założyciela grupy i głównego gitarzysty, Micka Boxa, oraz klawiszowca Phila Lanzona, skład Uriah Heep AD 2018 uzupełniają perkusista Russell Gilbrook, basista Dave Rimmer oraz wciąż świetnie dysponowany Bernie Shaw na wokalu.
Już od pierwszych taktów rozpoczynającego płytę utworu „Grazed By Heaven” wyraźnie słychać, że w centrum uwagi wciąż pozostaje koncentracja na szalejących gitarowych riffach oraz potężnych brzmieniach organów Hammonda. Nagranie to jest porywającym początkiem płyty, a przecież zaraz po nim rozpoczyna się seria nagrań, które z pewnością mają szanse stać się rockowymi hymnami: tytułowy „Living The Dream”, „Knocking At My Door” czy przebojowy „Take Away My Soul” - to tylko pierwsze z brzegu przykłady. Fani starego, dobrego hard rocka w stylu Deep Purple z pewnością pokochają utwór "Rocks In The Road" ze świetną, bardzo rozbudowaną sekcją instrumentalną wynoszącą to nagranie na wyżyny artyzmu. Już sam ten jeden utwór powoduje, że nowe wydawnictwo Uriah Heep należy uznać za wielce udane. A przecież to dopiero połowa płyty.
Odrobina akustycznego grania z fajną orkiestrową aranżacją pojawia się w „Waters Flowin’”, a potem mamy już progresywny hard rock na całego, bo oto rozpoczyna się kompozycja "It's All Been Said" utrzymana w duchu najlepszych klasycznych rockowych dzieł sprzed lat. Phil Lanzon po mistrzowsku szaleje na Hammondzie, a syntezatory i fortepian, które dominują w tej rewelacyjnej balladzie, dodają tej pieśni kolorytu. Genialne rozpędzony "Goodbye To Innocence" to dudniący ognistym rytmem, galopujący hardrocker, a "Falling Under Your Spell" to klasyczny utwór utrzymany w stylu vintage ze świetnym klimatem i jeszcze lepszą partią gitary Micka Boxa. Album zamyka "Dreams of Yesteryear" – kompozycja, która jest chyba najlepszym przykładem tego jak doskonale może brzmieć majestatyczny melodyjny rock. To piękny koniec płyty. Można powiedzieć: klasyczny sposób na zakończenie tego klasycznego albumu.
"Działamy już od 48 lat i widzieliśmy wiele zespołów, które pojawiały się i znikały. My wciąż jesteśmy. Czyż nie jest to jak sen? Ciągle żyjemy tym snem. Dlatego tak właśnie postanowiliśmy zatytułować nasz nowy krążek” - mówi gitarzysta i członek założyciel Uriah Heep, Mick Box. Płytę wyprodukował znany kanadyjski inżynier dźwięku, Jay Ruston. "Wybraliśmy Jaya, ponieważ podziwialiśmy jego pracę z The Winery Dogs, Stone Sour, Black Star Riders, Paulem Gilbertem i Europą. Jay rzucił na ich brzmienie całkowicie świeże spojrzenie. Wierzyliśmy, że tak samo stanie się z Uriah Heep” – kontynuuje Box. No i tak właśnie się stało. Bo grupa Uriah Heep przedstawia nam płytę utrzymaną na poziomie, o który chyba nikt już tych rockowych weteranów by nie posądzał, Ba! Chyba nikt już nawet nie marzył o tym, by Uriah Heep nagrało kawał tak dobrej muzyki. Nawiasem mówiąc, zastanawiam się jak to się dzieje, że ostatnio weterani hard rocka u schyłku swojej działalności nagrywają płyty, które należą do najlepszych w ich wieloletnim dorobku. Tak niedawno było z Deep Purple, tak teraz jest z Uriah Heep.
Album został wydany w wersji CD, deluxe, która zawierać będzie jeden bonusowy utwór (alternatywną wersję „Take Away My Soul”) oraz DVD, LP i Limited Box Set Edition (w ramach której kupujący otrzyma edycję deluxe oraz okolicznościowy T-shirt). Na przyszły rok planowana jest wielka trasa koncertowa obejmująca kilkadziesiąt krajów. Miejmy nadzieję, że nie ominie ona naszego kraju.